Proces twórczy

947 100 55
                                    

Proszę o ciszę,
Tu się wiersz pisze,
Atrament spływa po ścianach.

O ciszę proszę,
Ja tu wiersz tworzę,
Z łatwością, lecz na kolanach.

Jest trzecia w nocy,
Litości, drodzy –
Nocna cisza od dawna trwa.

Jej potrzebuję,
Piórem się kłuję;
Litery zmazuje mi łza.

Trzeba skupienia,
By od niechcenia
Myśli swe przelać na papier.

Wygonić z głowy,
Dopiero wtedy
Ze snem nie będę na bakier.

Setny wers leci
W tęsknoty sieci –
Bez kropek, jak białe wiersze.

Słowa swe cedzę,
Miast końca widzę
Długie... Zbyt krótkie klisze.

Ciemno na dworze,
Siedzę i tworzę,
Ciemniej mi tylko na duszy.

Prawie majaczę,
Siedzę i płaczę,
A ciemność duszę mi kruszy.

Z niej potem mielę
Tusz na mym ciele:
Atrament czarniejszy niż noc.

Maczam w nim pióro,
Głębiej pod skórą –
Mym słowom nadaje to moc.

Słońce już wstaje,
Szósta nad ranem,
Nadchodzi zachód pomysłów.

Myśli przelane,
Krwią zachlapane,
Ciemność sięgnęła umysłu.

W pokoju błogo;
Bez kogoś, kogo
O ciszę można by prosić.

Na dziś już dosyć.
Wrócą tu w nocy.
Snu resztki ze mnie wydusić.

Proszę o ciszę,
Tu się wiersz pisze;
Krew spływa po białych ścianach.

O ciszę błagam!
Ja tu
u m i e r a m

Z łatwością...

Lecz na kolanach.

Bezsenne noceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz