12/02/2015
Spotykali się tam codziennie.
Po posprzątaniu owego schowka, zrobiło się tam o wiele więcej miejsca. Zostawili kilka skrzynek w lewym rogu pomieszczenia, ponieważ wniesienie jakiejś tam kanapy z pewnością przyniosłaby podejrzenia. A to była ich sekretna kryjówka, o której nikt więcej nie mógł się dowiedzieć. Oma większość czasu spędzał na bawieniu się znalezionym szkicownikiem, siedząc sobie na samym szczycie pudeł. Może czuł się w taki sposób wyższy? Kto wie? Z resztą, i tak go uwielbiali - z Kokichi'm z pewnością w ich tajnej bazie zawsze było wesoło. Rantaro naprawił gitarę na której od czasu do czasu brzdąkał, komponując się idealnie w melodię graną przez Kaede na pianinie. Saihara siedział na wpół zepsutym krześle, czytając komiksy. Tojo ścierała kurz z półek na mangi, natomiast sama Shirogane siedziała całkowicie wciągnięta literaturą na sportowym materacu. Kaito czytał swoją encyklopedię o kosmosie, którą ostatnio wypożyczył, siedząc pod swoją tablicą. Już po tym czasie, rozumieli się bez słów. Amami zawsze jak szedł tutaj po lekcjach, zawsze kupował w sklepiku butelkę panty dla tego niziołka. Natomiast ten drugi przynosił zielonowłosemu jedną zwędzoną ze swojego domu paczkę pocky, prosto z szafki swojej siostry. Oczywiście, ona nie wiedziała, że to właśnie on jej podkradał słodycze. Odkąd zmarła ich matka - Ōma i jego siostra pozostali w czterech ścianach razem z ojcem. Mężczyzna po śmierci małżonki popadł w alkoholizm, ale na szczęście kiedy rodzeństwo wracało ze szkoły spał, więc w jakiś sposób byli "bezpieczni". Podobnie z wymienianiem się swoimi zdobyczami było z Kirumi i Saiharą. On przynosił ze swojego domu środki czystości na wszelki wypadek, a ta się mu odwdzięczała filiżanką ciepłej herbaty. W sumie, z czajnikiem była zabawna sprawa. Momota przyniósł kiedyś znaleziony gdzieś pod jakimś blokiem czajnik elektryczny, którym godzinę temu bawiły się jakieś małe, na oko siedmioletnie dziewczynki. Zabrał go akurat, kiedy wychodziły z klatki bloku. Zauważyły to i zaczęły krzyczeć, że to ich czajnik do zabawy i ma go im oddać. Przestraszony chłopak (biedny nie zauważył ich), myśląc, że przemawiały do niego duchy właścicieli przedmiotu, uciekł ze znaleziskiem prosto do bazy. Gdy do niej wbiegł, odrzucił od razu czajnik na miejsce, gdzie akurat siedzi Tsumugi. Ōma próbował go zapewnić, że to były duchy, ale zrezygnował widząc Tojo z przygotowanym mopem i miną, jakby zaraz miała go nim zbić. Oczywiście, takim właśnie sposobem urządzenie stało się ich towarzyszem w miejscówce.
W jednym momencie, Akamatsu przestała grać i wyglądała jakby właśnie wpadła na idealny pomysł.
- Oho, Kaede dostała olśnienia! - zawołał Kokichi. - Szykujcie się na kolejny okropny pomysł!
- Uspokój się. - westchnął Rantaro, odkładając gitarę.
- Wpadłam na świetny pomysł! - uśmiechnęła się blondynka, wstając. - Znam jedno miejsce, które nawet spodoba się Ōmie!
- Dobra, to jednak okropny pomysł. - mruknął Kaito.
- No ale mnie wysłuchajcie! - odparła zadowolona, wskakując na schodki prowadzące do wyjścia. - Każdy wie gdzie jest plaża w tym mieście?
- To wcale nie tak, że plaża znajduje się kilkanaście przecznic od szkoły i widać z horyzontu morze. Wcale! - uśmiechnął się złośliwie Ōma.
- Skończ, bo ci więcej nie oddam resztki swojego lunch'u. - westchnęła Kirumi, odkładając mop do schowka.
- O nie! Tragedia! - krzyknął fioletowowłosy, obejmując swoje policzki w dłonie i robiąc smutną minkę. - I co ja będę teraz jadł?!
- Wracając. - kontynuowała Kaede. - Jest na niej jedno takie mega miejsce, które chciałabym wam pokazać!
Po chwili negocjacji, wszyscy wyszli z bazy. Oczywiście, jak udało im się przekonać Ōmę? Wystarczyło jedynie wspomnieć o takiej małej knajpce przy głównej plaży, gdzie można było kupić najlepsze lody oraz frytki w mieście. Całą siódemką ruszyli powoli chodnikiem zaludnionego miasta. Było zdecydowanie mniej tłumu niż zwykle, ponieważ jeszcze trwała zima, co oznaczało, że sezon plażowy jeszcze się nie zaczął. Do owego miasta zjeżdżało się bardzo dużo turystów, a nawet organizowano przeróżne konwenty. Szczerze mówiąc, Kokichi często na nie chodził, choć od kilku lat przestał to robić z powodu jego obecnej sytuacji w rodzinie. Saihara chciałby chodzić na takie imprezy, jednak bał się reakcji ojca, który niezbyt lubi na takie coś wydawać swoje pieniądze, których i tak miał od groma. Po kilkunastu minutach weszli na piasek swoimi zimowymi butami. Z opowiadań Akamatsu, owym miejscem którym chciała odwiedzić była pewna skała, oddalona o dwa i pół kilometra od głównego wejścia. Jak każdy mógł się spodziewać, gremlinowi się nie spodobała wzmianka ile mają przejść, ale wypatrzył sobie osóbkę, która będzie go nieść jak się najwyżej zmęczy. Podczas spacerku, wesoło rozmawiali na tematy. Niektórzy pocierali dłonie o dłonie i w nie dmuchali, żeby je ogrzać. Mimo, że był już luty (ba, nawet połowa) to był on nadal zimny. Może będzie gorące lato? Mniej więcej po pół godziny, blondynka zatrzymała się zaskoczona patrząc w oddalony obiekt.
- No gdzie masz tą nudną skałę, o której gadałaś a ja jej nie widzę? - westchnął niziołek, udając zmęczonego. - Taaak baaardzo się zmęczyłem przez tą drogę!
- Nie wiem co tutaj się stało. - powiedziała, patrząc na ogromną platformę na końcu ścieżki. - Nie słyszałam, żeby to było w remoncie...
- Najwidoczniej ktoś to porzucił, bo nie wygląda to ani na skończone, ani na ogrodzone. - mruknął Kaito, rozglądając się. - Wchodzimy tam?
- Nie wygląda to na zbyt bardzo stabilnie... - stwierdziła Tojo.
- A tam, nie umiecie się bawić. - mruknął Kokichi. - Ja bym tam wszedł.
- To dlaczego tego nie zrobisz? - uśmiechnął się złośliwie Rantaro. - Cykasz się?
- Ja?! - krzyknął na niego. - Założę się o powiększony zestaw frytek, że tam wejdę! A, i dużą butelkę panty!
- Dobra. - odpowiedział mu zielonowłosy, po czym złączyli na chwile dłonie w uścisku.
Ōma szybkim krokiem ruszył w stronę platformy, a reszta za nim. Miał przegrać swoją porcje powiększonych frytek? Do tego pante? Na pewno nie! Chłopak chwycił się pierwsze niepewnie szczebelka, ale upewniając się, że drabina jest stabilna - zaczął powolutku się na nią wspinać. Z dołu słyszał jedynie ciche dopingi ze stron Momoty albo Amami'ego czy to typowe "obyś tylko nie spadł!" ze strony dziewczyn. I Saihary. Po chwili, gdy był w połowie drogi, spoglądnął w dół, na te malutkie sylwetki swoich przyjaciół na dole. Teraz wydawało się, że to on jest najwyższy! Uśmiechnął się szeroko, wchodząc jeszcze wyżej. Kiedy znalazł się na samej górze, podszedł do krawędzi i posłał zwycięskie spojrzenie temu awokado.
- I co teraz powiesz co, Rantaro?! - krzyknął do niego z góry Kokichi. - Pobijesz?!
- A żebyś wiedział!
Tsumugi wyjęła ze swojej torby stary polaroid. Uśmiechnęła się szeroko, zaczepiając jakiegoś przechodnia. Oczywiście, za pierwszym razem jej nie zauważył, ale wystarczyło, że Akamatsu chrząknęła, a ten ktoś się odwrócił. Zapytały się, czy zrobiłby im wszystkim zdjęcie, a nieznajomy się zgodził.
Takim sposobem, na jednym zdjęciu została uchwycona ich cała siódemka. Shuichi Saihara po lewej, Kaito Momota po prawej, dziewczyny, Tsumugi Shirogane, Kaede Akamatsu, Kirumi Tojo po środku... a na platformie Kokichi Ōma oraz Rantaro Amami, robiący jakieś śmieszne pozy.
Kto by pomyślał, że to było ich...
Ostatnie
Zdjęcie?
YOU ARE READING
Efekt Motyla || Danganronpa V3
FanficPo rozpadzie paczki, Saihara postanawia wyjechać do USA. Kiedy wraca do swojego rodzinnego kraju, zatrzymuje się na stacji - zauważając swojego dawnego przyjaciela. Nie przywitał się z nim... ...