Zabójca

32 4 0
                                    


 W absolutnej ciszy spoglądał na śpiącego handlarza. Zastanawiał się, kto po nim założy jego białą czapkę, gdy jego już nie będzie. Kto narzuci na siebie jego szaty, zajmie posiadłość, przejmie cały biznes. Może następnym razem dostanie zlecenie od następcy swojej ofiary na zabicie obecnego pracodawcy, a może wyruszy do innego miasta, gdzie nikt nigdy o nim nie słyszał.

Uniósł sztylet, szybkim zamachnięciem przeciął tętnicę w szyi i czekał, aż jego stłamszony organizm wyda ostatnie tchnienie. Wydawało się, że jego cierpieniu nie będzie końca, lecz on wiedział, że koniec zawsze następuje, wcześniej, bądź później. Po dłuższej chwili zaczął zastanawiać się, czy to nowy rekord czasowy w umieraniu od podciętego gardła. Jednakże w tej samej chwili handlarz skonał. Nieco zniesmaczony zabójca musiał pogodzić się z tym, że kolejny raz dostał nudną robotę, podczas której jedyne co może podskoczyć to ciało ofiary w konwulsjach. Nie po to zabierał się za tą fuchę, aby nie czuć dreszczyku emocji, adrenaliny wypełniającej jego ciało. Kolejna NUDNA robota.

Zabójca postanowił udać się do karczmy i zatopić swoje bezemocjonalne smutki w alkoholu, a następnie wrócić napruty do łóżka, aby wieść nudny żywot płatnego mordercy. W drodze do knajpy zaczął liczyć, który to już raz podjął się tej roboty. Naliczył około trzydziestu zleceń, podczas których zabił piętnastu handlarzy, jedenastu mieszczan i jakichś dwóch może czterech strażników niższego szczebla, którzy podpadli przełożonym. Tak, nie było w tym dla niego żadnej rozrywki, ani emocji. Większość z nich zabił w świetle dnia, przy większości z nich nawet nie wszczęto pościgu, a o profesjonalnym śledztwie, które miałoby go wytropić nawet nie było mowy. Był bliski stwierdzenia, że wybrał sobie najgorszy zawód świata, jaki tylko mógł.

Usiadł przy usyfionym stole, chwycił za kufel piwa i pociągnął kilka łyków z grymasem na twarzy. Już wiedział, że ta noc będzie długa.

Beznamiętna ŚmierćWhere stories live. Discover now