Epizod 13 - O Nie..

116 5 2
                                    

//Perspektywa Polski bo nwm co robię ze swoim życiem//

Szłam se właśnie po parku i nie uwierzyłam własnym oczom. Ujrzałam Rzeszę. O nie. Nie. NIENIENIE. Stanęłam jak sparaliżowana. Po czym zaczęłam uciekać co thu w nogach, po czym wbiegłam do pierwszego lepszego budynku, którym była... Maid Cafe. Ojoj, wyczuwam że gdzieś tu czyha Japonia, słyszę jej głosik! Jak wyczułam, tak się oczywiście okazało, była tam Japonia, która zamawiała coś do jedzenia i jak mogłam zauważyć... nie była tam sama. Czy może jest na randce z Koreą? ( ͡° ͜ʖ ͡°) Poszłam sprawidzić ale.. OCZYWIŚCIE ŻE NIE C':, była tam jakaś inna kobieta, dorosła, która przypominała Japonię z wyglądu, tylko miała paski na fladze i jakiś wojenny ubiór czy coś ten teges. Podeszłam do nich

P: Hej Japonio! - Przywitałam się z Japonią

J: Oh! Konichiwa Pōrando-san! - Pomachała mi Japonia na co kobieta spojrzała w moją stronę

P: Z kim siedzisz? - Spytałam

J: Z moją mamą! Poznajcie się! Japan Empire, oto Polska, Polska oto Japan Empire! - Zapoznała nas 

JE: Witaj Polsko! - Zaczęła Japan Empire

P: No hej~! - Odpowiedziałam

JE: Chodź! Dosiądź się do nas! ^^ - Zaproponowała

P: Jasne! - Zrobiłam co kazała i no cóż... zatopiliśmy się w rozmowie! Nawet zapomniałam o Rzeszy do póki... do póki nie widziałam że idzie za oknem, na co oczywiście od razu schowałam się za Japonią

J: Polska?! Wszystko gra?! - Spytała z zaskoczeniem

P: Ja... T-Tak.. nie.. nie wi-wiem.. - Czułam stres, a Japan Empire spojrzała na okno, od którego widoku nagle się odwróciłam

JE: Rzesza... - Powiedziała pod nosem

J: Co? - Japonia nie dosłyszała

JE: Nic nic! ^^' 

J: Uhm... okej? - Japonia znów się zwróciła do mnie

J: Dobra, nie wiem co ci się stało ale może.. O wiem! Postawię ci dziś ciasta, lody i tak dalej z tej kawiarni? Oczywiście bez zwrotu!

P: J-Jak chcesz..

J: To trzymaj menu! - Podała mi menu kawiarni, a ja zamówiłam sobie lemoniadę oraz kawałek ciasta czekoladowego z orzechami. Powoli się uspokoiłam i wieczorem odprowadziłam Japan Empire i Japonie do ich domu. Sama już zapomniałam o całej sprawie z Rzeszą, więc pewna siebie ruszyłam do domu skrótem. Co było moim największym błędem. W połowie drogi coś uderzyło mnie w tył głowy na tyle mocno, że upadłam na ziemię i straciłam przytomność.

Obudziłam się... P-PRZYKUTA?! Przykuta do łańcuchów, lecz w miejscu w którym byłam, było tak ciemno że nie mogłam dostrzec nawet 20 centymetrów. Po pewnym czasie moje oczy się przyzwyczaiły do tego "oświetlenia" i mogłam zauważyć że jestem w jakimś średnim pokoju, całym szarym i zaniedbanym, a na końcu owego pokoju był stół z jakimiś przyrządami, lecz nie udało mi się dojrzeć jakimi. Próbowałam się uwolnić, lecz łańcuchy były za grube i za silne, próbowałam także krzyczeć, lecz usta miałam zaklejone szarą taśmą. Nie zostało mi więc nic innego jak czekać. Po dość długim czasie usłyszałam dźwięk naciskania na deski, czyli ktoś teraz szedł po podłodze, bądź schodach. Kroki stopniowo zwiększały głośność aż w końcu nie usłyszałam skrzypienia drzwi od pokoju w którym byłam. Nie potrafiłam dojrzeć kto wszedł, gdyż postać była schowana w cieniu, a jedyne co dało się w nim dojrzeć to te białe, lśniące oczy i uśmiech, uśmiech który mnie niepokoił. Postać w cieniu rzekła

???: Witaj.. Polen. Długo cię nie widziałem śmieciu. - Rozpoznaję ten głos... A-Ale nie.. T-To nie może być...

???: Nie rozpoznajesz starego PRZYJACIELA? - Postać wyjawiła się z cienia.... To był... T-To był... ||| Rzesza... Nie... N-Nie... NIE...

||| Rzesza: No dalej... nie wierć się tak i gadaj co chcesz! - Odkleił mi szybko i boleśnie taśmę z ust, przesuwając ją z nienacka w lewą stronę

P: C-C-Czemu....? C-Co ja ci z-zro- - znów zasłonił moje usta

||| Rzesza: Wygrałaś wojnę. A ja zamierzam przywrócić potęgę Rzeszy puki mam na to czas! I przy okazji chcę się trochę tobą pobawić... PO TORTUROWAĆ CIĘ... Dawno nie sprawiałem nikomu bólu więc~ - Podszedł do stołu i wziął z niego... B-Bat?! Po czym podszedł do mnie i zerwał ze mnie kawałek mojego ubioru, lecz nie cały, tylko rękawy. Potem zaczął batować do krwi. To było okropne, niech to już się skończy... P-Proszę... Po pewnym czasie znudziło mu się batowanie więc wyrzucił owy bat i wziął w rękę... Nóż. Przybliżył go do mojego ramienia i wbił go "malując" jego znak, znak rzeszy. Ja przy tym nie miłosiernie płakałam, ale to nic nie zmieniało. Po pewnym czasie krwi już się lała taka masa... Że zemdlałam.. Nie miałam już sił...

-----------------------------------------------------------

Sorka że epizod trochu krótszy ale nom :3 to tylko 200 słów różnicy, no nie?

Oj Kocham Cię Idioto... [OLD STORY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz