Rozdział 7

17.7K 645 192
                                    

Dzień piąty tej strasznej męczarni nie zaczął się źle. I nie zapowiada się w sumie najgorzej. Cały dzień wolny w MIEŚCIE. W końcu wyjedziemy z tej okropnej dziury. Już nie mogę patrzeć na drzewa i błoto, zwłaszcza że prawie codziennie pada. Od trzech dni cały czas spędzaliśmy, rozmawiając w naszym domku, bo w sumie nie było nic innego do roboty. Na przemian graliśmy w jakieś gry i oglądaliśmy telewizję. Organizatorzy zaplanowali jakieś wycieczki rowerowe, wyjście nad jezioro i coś jeszcze, ale ciągła ulewa zepsuła plany. W sumie może to i dobrze.

W czasie tych kilku dni cała nasza ósemka bardzo się zżyła. No może oprócz mnie i Noaha, bo od czwartkowej nocy, praktycznie nie rozmawialiśmy. Unikałam jego wzroku i pytań, jak ognia i przez większość czasu mi się to doskonale udawało. Ale on chyba nie zamierzał odpuścić, bo ciągle próbował rozpoczynać konwersację, które szybko ucinałam najgłupszymi możliwymi wymówkami.

Podczas drogi do miasta czułam się podekscytowana. Przez kilka godzin nie muszę patrzeć na wszech otaczającą mnie zieleń i czuć zapach deszczu, który zaczął mnie już irytować.

Teraz mam przed sobą ogromne ruchome schody i całą masę sklepów. Mam wrażenie, jakbym nie była w galerii handlowej od co najmniej kilku lat. Między tym miejscem a domkami w lesie, jest tak ogromna przepaść, że nie da się tego opisać słowami.

- Co robimy najpierw? - spytał Max.

Ja najchętniej poszłabym na plażę i przeleżała cały dzień, ale niestety jesteśmy dość daleko od jeziora, a warunkiem przyjazdu do miasta, jest powrót pod galerię przed zachodem. Z tego, co wiem, to większość dziewczyn poszła do fryzjerów, kosmetyczek itp. Wiedziałam, że Leyla i Emma też wolałyby spędzić czas wolny w ten sposób, ale zostają z nami, ze względu na chłopaków.

- Chodźmy na górę, tam jest chyba kino - zaproponowała Alice. - Chyba żeee... ZAKUPY!

- To ja wolę kino - powiedzieli chłopacy prawie jednocześnie.

Więc wjechaliśmy schodami na ostatnie, trzecie piętro i podeszliśmy do rozpiski filmów. W najbliższym czasie leciał jakiś film akcji, romans, bajka dla dzieci i horror.

Poprawiłam lekko za dużą bluzę, która za bardzo zsuwała mi się na dłonie.

- Nawet o tym nie myślcie! - Wyatt wystawił palec w stronę dziewczyn, które stały z szerokimi uśmiechami na ustach. - Nie idziemy na to kolorowe gówno - spojrzał na plakat z reklamą najnowszego romansu.

- Wy nawet nie myślcie, że pójdziemy na te wyścigi autek - mruknęła Emma, pokazując na reklamę filmu akcji.

- Świetnie. To idziemy na kucyki pony - Wyatt podniósł głos.

W naszą stronę zostało skierowane kilka spojrzeń ludzi, którzy akurat przechodzili.

- Świetnie - powiedziała Alice.

- Super.

Tak więc zmarnujemy godzinę swojego czasu wolnego, na wgapianie się w skaczące misie i lalki.

Każdy wyłożył pieniądze, a Noah poszedł kupić bilety. Musieliśmy grać w kamień, papier, nożyce, bo nikt nie chciał się ośmieszać, kupując bilety na bajkę dla dzieci. Wyszło na to, że on przegrał, a my poszliśmy kupić popcorn i colę. Ja wzięłam tylko napój.

- Nie było już wolnych miejsc - powiedział brunet, kiedy podszedł do nas, ale w ręku miał bilety. - Więc idziemy na Horror - oznajmił z uśmiechem.

Emmie i Alice opadły szczęki. A ja zaczęłam się z nich śmiać. Lubię horrory, ale dawno żadnego nie oglądałam, bo nie mam z kim. Alice okropnie boi się tego rodzaju filmów.

- Zwariowałeś? Idź wymienić bilety na to 'kolorowe gówno' - powiedziała moja przyjaciółka.

- Tak się składa, że nie ma miejsc. Zostały tylko na to - pomachał jej przed twarzą biletami.

Więc piętnaście minut później siedzieliśmy już na swoich miejscach w sali kinowej. Mnie trafiło się siedzenie między Alice a Noah. Super. Trzymałam łokieć najbliżej ciała, jak tylko się dało, a mimo to i tak się nimi stykaliśmy. Cholera jasna.

Jeszcze nigdy nie czułam się aż tak skrępowana. Czułam, jak wszystkie moje mięśnie są spięte i zesztywniałe. Jakbym przybierała pozycję obronną.

Na ekranie pojawił się tytuł filmu. "Bez oddechu" nie brzmi najgorzej, ale już po chwili zmieniłam zdanie.

- Boisz się? - usłyszałam głos Noaha tuż przy moim uchu.

Przeszły mnie dreszcze.

Spojrzałam na chłopaka, chcąc go skarcić wzrokiem, ale on patrzył na ekran.

- Nie, nie boję - Siorbnęłam łyk mojej coli.

- Aha - mruknął i się odsunął.

Ta konwersacja była o wiele straszniejsza niż sam film.

***

Kiedy wyszliśmy z sali, zauważyłam, że wszystkie trzy dziewczyny miały przerażone miny i się trzęsły. Lio położył rękę na ramieniu Emmy. On też był blady i wyglądał na przerażonego.

Nawet nie wiem czemu. Ten film miał może z jeden straszny moment, a reszta to był taki lajcik. W sumie to ciekawe zjawisko, że boję się strasznie wielu rzeczy, ale nie boję się tego, czego boi się większość ludzi.

- To kiedy powtórka? - zaśmiał się Wyatt.

- Jak najszybciej - Max też się śmiał i przybili sobie żółwika.

- Po moim trupie! - wydarła się Leyla, uderzając chłopaków.

- Wspomnienie o trupach, jest w tym momencie trochę nie na miejscu - upomniała ją Emma.

Wszyscy wybuchli śmiechem.

Potem udaliśmy się na mały obiad do Mc'donalda. Wzięłam małe frytki. Cały czas czułam się dziwnie w obecności Noaha, a co dopiero jedząc. Nie przy nim.

Dzień zleciał bardzo szybko. Później byliśmy jeszcze w sali gier i zmarnowaliśmy całe nasz drobne na cymbergaja i inne takie rozrywki. Później chodziliśmy sobie po pobliskim parku i w taki sposób zastał nas wieczór.

Wsiedliśmy do autobusu i zajęliśmy takie same miejsca jak wcześniej. Ja siedziałam z Leylą, bo Alice wybrała miejsce koło Maxa, a Emma koło Lio. W sumie to dość oczywiste. Widać, że coś między nimi kwitnie, a ja nie mam zamiaru im tego utrudniać. Niech tak sobie siedzą.

Droga z powrotem do ośrodka zajęła tylko piętnaście minut. Niesamowite, że tamto miejsce wygląda jak sprzed wojny, a dzieli je tylko piętnaście minut drogi autokarem.

Tak więc o godzinie dwudziestej drugiej, każdy był już w swoim domku, a potem łóżku. Tej nocy o dziwo się wyspałam i nie miałam żadnego koszmaru. W przeciwieństwie do dziewczyn, które budziły się co godzinę, powtarzając, że nigdy więcej nie idą na horror.

Looking for LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz