#2/Szczęśliwe twarze

220 10 2
                                    

*Perspektywa Natsuki*
*ranek*

Wstałam, ogarnęłam się, wzięłam na szybko cudem jakąś kanapkę i miałam już wychodzić gdy nagle zawołał mnie mój ojciec.
-NATTSUKI!- krzyknął a ja stałam sparaliżowana. Chciałam pójść do szkoły ale strach mi nie pozwolił.
-T=tak...?
-a gdzie się wybierasz?-zauważyłam, że był pijany więc oznajmiłam mu szybko gdzie idę i wybiegłam z płaczem.

Gdy już byłam daleko od domu przestałam biec. Patrzyłam na różnych ludzi, których mijałam i myślałam jak to jest żyć w normalnej rodzinie. Przez te przemyślenia nie zauważyłam nawet kiedy byłam już pod szkołą. Poszłam na lekcję.

*po lekcjach*

Odrazu jak zadzwonił dzwonek wzięłam swoje rzeczy i wybiegłam z klasy. Przed pójściem do klubu chciałam pomyśleć w spokoju koło pobliskiego drzewa wiśni.

Po około 10 minutach zobaczyłam sms od ojca. Nie miałam ochoty go czytać a co dopiero do niego (do domu) iść, lecz ostatecznie otworzyłam wiadomość a w niej było napisane:
-Natsukii! K#rwa ! Co ty se myślisz?! Ja cię utrzymuje a ty nie masz do mnie za grosz szacunku?! Ja już cię nauczę kultury szm#ato- zaczęłam płakać. Dusiłam się własnymi łzami. Rzuciłam telefon i krzyczałam na całe gardło. Po kilku minutach podniosłam urządzenie i zerknełam na godzinę w nim. Zebrałam myśli, otarłam łzy i poszłam w kierunku sali gdzie odbywały się spotkania klubu. Idąc korytarzem przypominałam sobie twarze tych szczęśliwych ludzi i moich przyjaciółek.. Twarz Sayori, która zawsze jest szczęśliwa. Twarz Yuri kiedy jest pochłonięta ciekawą książka i twarz Moniki, która...Nie wiem w sumie co ją cieszy, ale jest pełna pasji więcej może to ją uszczęśliwia.

-klub...-powiedziałam do siebie pod nosem.
Klub jest moim domem.. On jest nawet lepszy niż dom. Kocham tam przebywać. Chciałbym aby moje życie było skupione tylko na nim. Chciałbym.. A nic z tym nie robie, zamiast tego obijam się i użalam nad sobą.

Zacząłem biec ze łzami w oczach. Gdy stałam przed salą w której odbywało się ów spotkanie zastanawiałam się czy mam wejść od tak?.. Cała zapłakana? Wejść jakby nigdy nic? Po chwili uchyliłam drzwi i ledwo zawołałam Yuri.

Stałyśmy na korytarzu w kompletnej ciszy. Kiedy próbowała złapać ze mną jaki kolwiek kontakt wzrokowy ja uniemożliwiałam jej to, po chwili poddała się i mnie przytuliła. Oddałam uścisk. Tego potrzebowałam.

Nie nienawidź mnie..| NATSURIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz