Alan Stewert - 6

1 0 0
                                    

****

     Szli przez martwe miasto, w poszukiwaniu noclegu, najlepiej z innymi ludźmi.

- To... Kim byłaś przed tym wszystkim? - Alan Zadał pytanie Vivienne- Studiowałam medycynę. A ty? - Vivienne odpowiedziała mu - Byłem Sierżantem. Gdy to się zaczęło byłem na urlopie...- Opowiadałeś już. To straszne, przez co przeszedłeś.     Alan w odpowiedzi wybełkotał niezrozumiałe słowo     Nagle kobieta podbiegła kilka metrów dalej i nadstawiła ucha.- Słyszysz?- Co? - Alan zadał pytanie Clarke- Ludzie... Żywi... - Gdzie?- Tam, przy sklepie spożywczym. - Vivienne wskazała mu kierunek z którego dochodziły rozmowy.

     Vivienne podbiegła w kierunku rozmów. Alan, z Norą na ramionach, udał się za nią. Ujrzeli trójkę uzbrojonych w kuchenne noże ludzi. Najstarszy z nich, wyglądał na około 50-lat. Miał długą kitkę ze swoich białych,  brudnych włosów oraz niemałą brodę, na której osadziła się krew spływająca z niedawno rozbitej wargi. Drugi z 3-osobowej grupki wyglądał na niemniej niż 40-lat. Był ogolony na łyso ( co rzadko się zdarzało po niedawnej katastrofie) i nie miał brody ( co również rzadko się zdarzało). Miał prawą rękę owiniętą przesiąkniętymi krwią bandażami, co wskazywało , że niedawno poważnie zranił się w rękę. Trzeci z nich, najmłodszy - wyglądał na maksymalnie 30 lat. Jako jedyny z nich nosił okulary. Miał blond włosy, które przewrócone były na lewy bok jego kwadratowej głowy. Posiadał również małą bródkę, po której lubił się drapać.     Wszyscy trzej mężczyźni obrócili się w kierunku nadchodzących ludzi.- Wreszcie ktoś żywy! Nawet nie wiecie, jak się cieszę! - Wykrzyknął ogolony na łyso mężczyzna, głośno się śmiejąc- Nareszcie ktoś, kogo nie zabił półmetrowy orzeł lub cholernie szybki wilk - Odparł starszy mężczyzna swoim ciężkim głosem- Chodźcie, podejdźcie! W środku mamy jedzenie, wodę, a nawet jakieś koce się znalazły! - Łysy mężczyzna wskazał na sklep spożywczy- E... No dobrze, dziękujemy - Odparł Alan, podchodząc z dzieckiem coraz bliżej grupki- Naprawdę, bardzo dziękujemy - Rzekła Viviennne, pierwszy raz od dłuższego czasu rodząc na swojej twarzy uśmiech- To drobiazg! - Rzekł 50-paro latek, rodząc na twarzy uśmiech.

Epidemia Zepsutego świataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz