11. Anielski chór

1.1K 76 13
                                    

Niestety po wyjściu ze szpitala, czekały na Remusa złe wiadomości. Stracił pracę, a jako, że zbliżała się kolejna pełnia, nie miał szans znaleźć nowego stanowiska. W świecie magii nie lubiano wilkołaków, o czym nasz przyjaciel nie raz się przekonał, ale odkąd ukończył Hogwart, ta niechęć stała się jeszcze dotkliwsza.

Ojca stracił przed laty, a matka pracowała ciężko by ich utrzymać. Każda jego próba by jej pomóc, kończyła się jednak porażką. Znów musiał spojrzeć jej w oczy i przyznać się, że ją zawiódł. Kobieta nie chciała słuchać tych głupot, ale Remus nie potrafił przestać o tym myśleć.

- Daj spokój, mój ociec zatrudni cię u siebie od tak. Nigdy wcześniej nie pracował tam ktoś tak bystry jak ty- zapewnił go James, gdy dwa dni po jego wyjściu ze szpitala siedzieli we czterech w barze i popijali piwo na koszt Syriusza.

- I do kiedy to potrwa, do kolejnej pełni czy ataku Śmierciożerców? Jestem bezużyteczny...

- Nie mów tak! Ocaliłeś ich wtedy, gdyby nie ty Lily, Alice, tamta kobieta i jej dzieci mogłyby już dawno być martwe. Jesteś świetnym czarodziejem i mały futerkowy problem tego nie zmieni- pozostali potaknęli Syriuszowi.- Poza tym ojciec Jamesa wie o wszystkim i nie zwolni cię z powodu pełni, a jak nie chcesz łaski to chodźmy sprawdzić inne ogłoszenia.

- Skoro Dumbledore ci zaufał to inni też to zrobią- Remus uśmiechnął się blado do Petera. Ich strachliwy przyjaciel miał rację.

- Za cztery dni pełnia, po niej wezmę się do pracy.

- No i świetnie. I wiesz, co ci powiem, szukają ludzi do udawania elfów Mikołaja, ponoć to nieźle płatna praca i trwa tylko kilka tygodni- zaproponował mu James.

- Ja zostanę elfem jak ty się zgłosisz na Rudolfa- przyjaciele się zaśmiali.

- I to będzie koniec świąt- oznajmiła Marlena, która niespodziewanie przysiadła się do nich razem z Alice.- A gdzie macie Lilkę?

- Została w mieszkaniu, powiedziała, że potrzebuje wieczoru dla siebie by się zrelaksować- wyjaśnił im James.

- Czyli was przepędziła a sama nalała sobie wannę wrzątku i wzięła butelkę wina- podsumowała Alice.

- Do tego kilka świeczek, muzyka i trafiła do raju.

- Kto by pomyślał, że kobietom potrzeba tak niewiele- Syriusz dopił piwo i uważnie obserwowany przez blondynkę, poszedł do baru po następne. Marlena nerwowo się uśmiechnęła, gdy dostrzegła pytające spojrzenie przyjaciółki.

- Chyba musimy sobie urządzić baski wieczór- oznajmiła Alice, która czuła, że jej przyjaciółki skrywają jakieś sekrety.- Dzisiaj mamy piątek, co powiesz na jutro?

- Niedzielę mam wolną- odparła blondynka, dostawiając sobie krzesło miedzy Remusem a Jamesem.- Jestem za, teraz pytanie, co na to Lily.

- Czemu na mnie patrzycie? Znacie ją dłużej niż my, jak się uprze to nic jej nie przekona- przypomniał im Potter.- Z nią musicie porozmawiać.

- Ma wolny weekend, dopiero w niedzielę idzie na noc- oznajmił im Remus.

- I o to nam chodziło, teraz już się nam nie wywinie. Siłą ją zaciągniemy, jeśli będzie trzeba.

- Mam się zacząć martwić?- James przyjrzał się obu dziewczynom, a te jedynie uśmiechnęły się do siebie w dość niepokojący sposób.

- Włos jej z głowy nie spadnie, to w końcu nasz przyjaciółka.

- Szykuj się na najgorsze- poradził mu Syriusz.- Wiecie, co oznacza ich babski wieczór? Lily zajęła dzisiaj mieszkanie, czyli jutro nie może tego zrobić, czyli my możemy sobie urządzić męski wieczór, całkiem poza zasięgiem jakże uroczych pań- Marlena jedynie wywróciła oczami.

Lily i James- poza murami HogwartuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz