Niestety po wyjściu ze szpitala, czekały na Remusa złe wiadomości. Stracił pracę, a jako, że zbliżała się kolejna pełnia, nie miał szans znaleźć nowego stanowiska. W świecie magii nie lubiano wilkołaków, o czym nasz przyjaciel nie raz się przekonał, ale odkąd ukończył Hogwart, ta niechęć stała się jeszcze dotkliwsza.
Ojca stracił przed laty, a matka pracowała ciężko by ich utrzymać. Każda jego próba by jej pomóc, kończyła się jednak porażką. Znów musiał spojrzeć jej w oczy i przyznać się, że ją zawiódł. Kobieta nie chciała słuchać tych głupot, ale Remus nie potrafił przestać o tym myśleć.
- Daj spokój, mój ociec zatrudni cię u siebie od tak. Nigdy wcześniej nie pracował tam ktoś tak bystry jak ty- zapewnił go James, gdy dwa dni po jego wyjściu ze szpitala siedzieli we czterech w barze i popijali piwo na koszt Syriusza.
- I do kiedy to potrwa, do kolejnej pełni czy ataku Śmierciożerców? Jestem bezużyteczny...
- Nie mów tak! Ocaliłeś ich wtedy, gdyby nie ty Lily, Alice, tamta kobieta i jej dzieci mogłyby już dawno być martwe. Jesteś świetnym czarodziejem i mały futerkowy problem tego nie zmieni- pozostali potaknęli Syriuszowi.- Poza tym ojciec Jamesa wie o wszystkim i nie zwolni cię z powodu pełni, a jak nie chcesz łaski to chodźmy sprawdzić inne ogłoszenia.
- Skoro Dumbledore ci zaufał to inni też to zrobią- Remus uśmiechnął się blado do Petera. Ich strachliwy przyjaciel miał rację.
- Za cztery dni pełnia, po niej wezmę się do pracy.
- No i świetnie. I wiesz, co ci powiem, szukają ludzi do udawania elfów Mikołaja, ponoć to nieźle płatna praca i trwa tylko kilka tygodni- zaproponował mu James.
- Ja zostanę elfem jak ty się zgłosisz na Rudolfa- przyjaciele się zaśmiali.
- I to będzie koniec świąt- oznajmiła Marlena, która niespodziewanie przysiadła się do nich razem z Alice.- A gdzie macie Lilkę?
- Została w mieszkaniu, powiedziała, że potrzebuje wieczoru dla siebie by się zrelaksować- wyjaśnił im James.
- Czyli was przepędziła a sama nalała sobie wannę wrzątku i wzięła butelkę wina- podsumowała Alice.
- Do tego kilka świeczek, muzyka i trafiła do raju.
- Kto by pomyślał, że kobietom potrzeba tak niewiele- Syriusz dopił piwo i uważnie obserwowany przez blondynkę, poszedł do baru po następne. Marlena nerwowo się uśmiechnęła, gdy dostrzegła pytające spojrzenie przyjaciółki.
- Chyba musimy sobie urządzić baski wieczór- oznajmiła Alice, która czuła, że jej przyjaciółki skrywają jakieś sekrety.- Dzisiaj mamy piątek, co powiesz na jutro?
- Niedzielę mam wolną- odparła blondynka, dostawiając sobie krzesło miedzy Remusem a Jamesem.- Jestem za, teraz pytanie, co na to Lily.
- Czemu na mnie patrzycie? Znacie ją dłużej niż my, jak się uprze to nic jej nie przekona- przypomniał im Potter.- Z nią musicie porozmawiać.
- Ma wolny weekend, dopiero w niedzielę idzie na noc- oznajmił im Remus.
- I o to nam chodziło, teraz już się nam nie wywinie. Siłą ją zaciągniemy, jeśli będzie trzeba.
- Mam się zacząć martwić?- James przyjrzał się obu dziewczynom, a te jedynie uśmiechnęły się do siebie w dość niepokojący sposób.
- Włos jej z głowy nie spadnie, to w końcu nasz przyjaciółka.
- Szykuj się na najgorsze- poradził mu Syriusz.- Wiecie, co oznacza ich babski wieczór? Lily zajęła dzisiaj mieszkanie, czyli jutro nie może tego zrobić, czyli my możemy sobie urządzić męski wieczór, całkiem poza zasięgiem jakże uroczych pań- Marlena jedynie wywróciła oczami.
CZYTASZ
Lily i James- poza murami Hogwartu
FanfictionDo historii pełnej magii, miłości i ciemnych chmur, powracamy w pięć miesięcy po tym jak urocza Lily Evans i jej przyjaciele ukończyli swoją niezwykłą podróż w Hogwarcie. Dlaczego akurat wtedy? Zajrzyjcie i się przekonajcie. "Poza murami Hogwartu" j...