Księga I: Rozdział 21

664 61 10
                                    

Kolejnego dnia odwiedziłam Horana – i chociaż interesował mnie jego stan, to w głównej mierze, chciałam wyciągnąć od niego informacje. Dente upierał się, że nie może nic mi powiedzieć i uciekł z mojego pokoju zaraz po tym, gdy wyznał mi, że miał kiedyś żonę i dzieci. Jeżeli ktoś miał mi udzielić informacji, to ktoś, kto był na tyle blisko śmierci, żeby nie obawiać się konsekwencji.

– Kogo to moje piękne oczy widzą! – zaśmiał się. Wydawał się być w lepszym stanie. Na pewno dobrze go karmili.

– Gdzie Ira? – spytałam, widząc, że był sam.

– Razem z Dentem spisują, czego nam trzeba. Chcą przekazać listę, gdy przyniosą obiad.

Pokiwałam głową.

– Z tobą nie rozmawiali?

– Cóż... Dente chyba mnie unika – mruknęłam.

– Po opowieściach Iry spodziewałbym się, że nie odstąpi cię na krok. Stało się coś?

– Nie... Tak... Dente wyznał mi miłość, gdy byliśmy w lesie – wyznałam.

– I co? Nie możesz zdecydować między królem a nim?

– Nie, nie o to chodzi... Dente powiedział, że miał żonę i dzieci.

– To nie tajemnica – odparł Dente. – Chyba każdy to wiedział. Dente był mężem jednej z sióstr króla, księżniczki Kiry i byli ze sobą długo. Na pewno w czasie, gdy ja się urodziłem, ale późno mieli dzieci. Najstarsze miało chyba dziesięć lat, a najmłodsze nie skończyło roku.

Przełknęłam głośno ślinę. Nawet nie potrafiłam sobie wyobrazić, co czuł Dente.

– Dlaczego jego rodzina nie żyje?

– Nie żyją z tego samego powodu, co reszta rodziny króla, ale nie wolno nam o tym mówić. Dente pewnie żyje tylko dlatego, że nie było go wtedy we dworze.

– I... I nie można się tego jakoś dowiedzieć? – dopytywałam.

– Wszystko można, o ile się postarasz. Wszystko wydarzyło się jakieś siedem lat temu, po tym wydarzeniu król dostał swój przydomek i bliznę wypaloną na piersi. Nie każdy może mieć coś takiego. Jestem pewien, że gdzieś w księgozbiorach to opisują, a przecież potrafisz już czytać i pisać w naszym języku, prawda?

Kiwnęłam głową.

Horan poprawił się na poduszkach, a na jego bladej twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech. Gdy na niego patrzyłam, nie mogłam uwierzyć, że krwawa gorączka niedługo nam go odbierze.

– Nie mówmy o tak smutnych sprawach – powiedział wesoło. – Lepiej powiedz mi, którego wybierzesz.

– Co?

– No niedawno powiedziałaś mi, że Dente się w tobie podkochuje, tak samo zresztą jak król. No to któremu dasz szansę?

– Obojgu.

Horan pokiwał głową.

– Jeżeli pozwolisz mi wyrazić swoje skromne zdanie, to według mnie powinnaś być z Dentem.

– Dlaczego? – zdziwiłam się. – Byłam pewna, że będziesz doradzał mi króla. W końcu jest lepszą partią.

– Racja, ale nie wydaje mi się, żeby traktował cię poważnie.

– Dente uważa inaczej.

– Dente ma zdecydowanie zbyt miękkie serce – oznajmił Horan. – Ja na jego miejscu nawet nie odezwałby się do króla... Wybacz. Po prostu jedna rzeczy rzuciła mi się w oczy.

Czerwony Kapturek: LycorisWhere stories live. Discover now