Prolog

392 18 0
                                    

     Po czterech latach egzystowania w Stanach Zjednoczonych dostałam możliwość, by wrócić do Francji na uczelnię i tam dokończyć moją pracę magisterską. To była dla mnie naprawdę ciężka decyzja, gdyż całe moje życie ułożyło się na nowo. Nie wiem co dokładnie mnie pchnęło do tego bym tu wróciła, może to była ostatnia rozmowa z Rozalią. Tylko z nią utrzymywałam kontakt, może też nie był jakiś górnolotny, jednakże zawsze mogłam z nią porozmawiać, a inne strefy czasowe nie były dla nas przeszkodą. Ale z pewnością to nie było tylko to, odkąd pamiętam, moje najlepsze wspomnienia pochodzą z Francji, myślę, że to sentyment dał mi siłę, by zadecydować o powrocie. Sentyment do miejsc oraz ludzi, z którymi miałam tam styczność. Pierwszą osobą, która przeszła przez moją głowę był Nataniel. Przełknęłam ślinę przypominając sobie jak pierwszy raz spojrzał na mnie w ten magiczny sposób. Jak jego złote tęczówki potrafiły mnie przejrzeć na wylot. Doskonale mnie uzupełniał, na każdym kroku, w każdej myśli. Był moją pierwszą miłością, a ja byłam w nim szalenie zakochana. Kochałam go. Ale chociaż byliśmy ze sobą blisko i wiedziałam, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego co do niego czuję, nigdy mu tego nie powiedziałam. Powinnam to zrobić, ale bałam się, że wtedy nasze nieuniknione rozstanie będzie boleć jeszcze bardziej. Nawet nie spostrzegłam się kiedy przestałam pakować swoją walizkę. Czy bałam się powrotu? Cholernie. Bałam się go spotkać i spojrzeć mu w oczy. Naszą znajomość, nasz związek zniszczyła odległość, chociaż uważałam, że przetrwamy wszystko to nie daliśmy rady. Westchnęłam ciężko. Byłam już prawie gotowa do lotu.

     Cała podróż, choć długa przebiegła pomyślnie, mimo, że do akademików dotarłam dopiero wieczorem to nie czułam się zmęczona. Jedyne co mi pozostało na tę chwilę to odebrać klucze od kierownika, a potem rozpakować się i odpoczywać. Miałam się spotkać z Rozalią zaraz po przyjeździe, lecz niestety nie uda jej się wyrwać z natłoku pracy u Leo. Tak. Niezmienni w swoim uczuciu od tylu lat. Uśmiechnęłam się do siebie, zawsze ich uwielbiałam, pasowali do siebie idealnie, tak jak niegdyś ja i Nat. Jednak to, że Roza nie zdoła się ze mną spotkać wcale mi nie przeszkadzało. Dzisiaj mija czwarta rocznica odkąd wyjechałam z tego miasta, czwarta rocznica naszego pożegnania, ostatniego pocałunku, dotyku. Cztery cholerne lata dzieliły mnie i ten świat, który jak myślałam pozostawiłam za sobą, ale nie ma co się oszukiwać, zawsze chciałam tu wrócić i zawsze miałam nadzieję.

     Kierownik nie należał do najprzyjemniejszych osób, jednakże zdobycie kluczy odbyło się bezproblemowo. Dowiedziałam się też, że moja współlokatorka ma pojawić się dopiero za parę dni, więc pokój będę zajmowała przez ten czas sama. I chwała jej za to, będę mogła na spokojnie odpocząć i rozgościć się. Wtargnęłam przez drzwi akademika poszukując wzrokiem drzwi do mojego pokoju, drugie piętro, ostatnie po prawej. Dalej się pewnie nie mogło. Nie narzekałabym gdybym nie musiała targać ze sobą wszystkich tobołów, bo niestety nie spotkałam nikogo na swojej drodze, kto mógłby mi przypadkiem pomóc. Pokój był skromny, dwa łóżka, dwa biurka, szafa oraz niewielka łazienka i wszystko w kolorach szarości oraz fioletu. Niczego innego nie mogłam spodziewać się przecież po akademiku. Gdybym tylko mogła to wynajęłabym sobie jakąś kawalerkę, albo chociaż osobny pokój, wiem, że w akademikach jest taka możliwość, lecz niestety spóźniłam się z moją decyzją, ale kto by się nie wahał. Przecież zmieniam swoje życie, po raz kolejny.

     Rozpakowanie rzeczy zajęło mi o wiele więcej czasu niż się tego spodziewałam. Nawet nie wiedziałam, że aż tyle gratów ze sobą zabrałam. W szafie pozostawiłam połowę wolnego miejsca, jak i również w innych użytkowych przestrzeniach. Chociaż miałam bardzo nie wiele miejsca na swoje przedmioty, to jednak wiedziałam, że nie mogę być samolubna, mam przecież z tą osobą mieszkać tutaj przez praktycznie rok. Wsunęłam walizkę pod zajęte przeze mnie biurko. Dochodziła godzina 22, nawet nie zorientowałam się, że czas tak szybko umknął mi przez palce. Wiedziałam jednak, że dzisiaj muszę wyjść jeszcze stąd i odwiedzić miejsce naszego pożegnania. Musiałam tam pójść. Wzięłam więc szybki prysznic, by odświeżyć się po całym dniu podróży. Przekąsiłam ostatnią kanapkę, która mi została i zaczęłam się ubierać. Długie spodnie, t-shirt i skórzana kurtka. To było zdecydowanie dobrym pomysłem, a przede wszystkim wygodnym i tak po co mi było ubierać się inaczej, przecież i tak się z nikim dzisiaj nie spotykam. Spojrzałam na godzinę, dochodziła już 23, więc to był idealny moment by wyjść i zdążyć tam przed północą. Wzięłam swój telefon i opuściłam akademik. 

     Doskonale pamiętam te miejsca, które przemierzałam. Tyle razy szliśmy tędy z Natanielem ramię w ramię. Każdy kolejny krok, który zbliżał mnie do naszego miejsca sprawiał, że moje serce uderzało coraz mocniej, słyszałam praktycznie tylko to. Podeszłam do tej naszej ławki, na której spędzaliśmy zawsze tyle czasu, pamiętam to jak łzy leciały nam z oczu gdy mieliśmy już się rozejść. Pamiętam jego miękkie wargi, które tak łaknęły moich. Mimowolnie na same te wspomnienia moje oczy zaszkliły się. Myślałam, że to już dawno za mną, ale te wspomnienia zdawały się być tak świeże, jakby to wszystko stało się wczoraj, jakbym w ogóle nie opuściła tego miejsca. Siedziałam pogrążona w moich cudownych wspomnieniach, lecz po chwili drgnęłam niespokojnie słysząc za sobą jakieś szamotanie się w krzakach i nim zdążyłam jakkolwiek zareagować moje usta zostały mocno zakryte przez jakąś męską, ohydną dłoń, a włosy szarpnięte w tył. Próbowałam wyrwać się z tego uścisku, niestety moje szamotanie nie ułatwiło sprawy, wręcz przeciwnie. Napastnik pociągnął mnie mocniej, tak, że nie miałam wyjścia i musiałam unieść swoje biodra. Wtedy zorientowałam się, że on nie był sam. Zaczęłam wyrywać się we wszystkich kierunkach, gdy tamten drugi próbował obłapiać moje nogi. W oczach pojawiły mi się łzy, które już po chwili okryły moje policzki. Przecież jestem tu kompletnie sama. W pewnym momencie udało mi się tak szarpnąć nogą, aby kopnąć drugiego napastnika w nogę

-Ty mała suko. - Warknął gniewnie szarpiąc mnie za spodnie. Drugi postanowił puścić moją głowę i uwiązać mi ręce, lecz po chwili tego pożałował, gdyż z mojego gardła wydobył się krzyk rozpaczy.

     Zbawienie przyszło jak grom z jasnego nieba, przez łzy widziałam mężczyznę, który mnie oswobodził z rąk napastnika. Gdy tylko mogłam skorzystałam z okazji i nieuwagi tego drugiego, by zasadzić mu siarczystego kopniaka w krocze i jak najszybciej poderwać się z ławki. Ten już nawet nie rzucił się za mną, lecz zaczął pomagać swojemu koledze. To co później się działo widziałam jak przez mgłę. Chciałam uciec jak najdalej stamtąd, lecz moje nogi odmówiły posłuszeństwa. Drżałam w uścisku strachu, aż oprawcy sami zwiali oglądając się tylko na mężczyznę, który mnie uratował. Opadłam na kolana i schowałam swoją twarz w dłoniach, cała się trzęsąc. Drżałam, a z moich oczu non stop wylewały się łzy. Gdy tylko poczułam bliskość nieznajomego zastygłam. Bałam się, przecież nie miałam pojęcia kto to był. Czując lekki dotyk na swoim ramieniu spięłam mocno swoje ciało, ale gdy usłyszałam ten głos.

-Hej, już wszystko dobrze, miałaś szczęście, że akurat tu byłem. -Ten głos, który tak dobrze pamiętałam. Moje serce zaczęło bić tak mocno jakby chciało mi rozerwać klatkę piersiową. - Trzymaj, pewnie się przydadzą... - Momentalnie podniosłam głowę i ujrzałam jego twarz. Te jego złote oczy, które idealnie znałam. 

-Nat... - Czułam jak gardło zacisnęło mi się nie pozwalając bym wydała z siebie jakikolwiek inny dźwięk. 

-Li-Lila... - Widziałam to zaskoczenie w jego oczach, na pewno nie mniejsze od mojego. Ale on tu był, a to wszystko działo się naprawdę. Moje ciało pragnęło się wtulić w jego ramiona, lecz nie ruszyłam się. Nataniel. Moja pierwsza miłość. Mój bohater.

_____________________________________

Witam serdecznie z najnowszym projekcie. :D Razem z Tysią postanowiłyśmy stworzyć łączoną historię. Pisaną z perspektywy Nataniela oraz OC. :D 

Poniżej link do perspektywy Nata:

https://www.wattpad.com/782364147-odnale%C5%BA%C4%87-siebie-prolog

Zapraszam serdecznie do czytania! <3

Odnaleźć siebieWhere stories live. Discover now