Zostałam wyrwana ze snu nagłym wparowaniem do pokoju. Szybko podniosłam się do siadu i widziałam jak zza drzwi wyłania się czarnoskóra dziewczyna z słuchawkami na uszach oraz wielką walizką, którą jeszcze zawadzała o każdy możliwy mebel. Przeciągnęłam swoje ramiona i wygrzebałam się spod kołdry. Dziewczyna zostawiła bagaż i rozejrzała się w końcu dostrzegając moją postać.
- O. A jednak. Myślałam, że będę pierwsza. - rzuciła jak gdyby nigdy nic i usiadła na wolnym łóżku.
- Niestety. Przyleciałam parę dni temu. - Podeszłam w jej kierunku i wyciągnęłam dłoń ku niej. Widać było, że mnie ocenia, jej wzrok tak bardzo mnie mierzył, iż w pewnym momencie poczułam się niezręcznie. - Lilianna. - Przedstawiłam się w końcu, a współlokatorka od niechcenia uścisnęła moją rękę.
- Yeleen. - Skinęłam głową i wróciłam do swojego łóżka.
- Miło mi Cię poznać, mam nadzieję, że nie pozabijamy się o jakieś pierdoły. - rzuciłam sięgając po telefon, by sprawdzić, która godzina. Pierwszym co rzuciło mi się w oczy były nieodczytane wiadomości. Szybko kliknęłam w ikonę koperty, lecz nie zdążyłam ich odczytać, gdyż Yeleen zaczęła rozpakowywać swoje rzeczy. Odłożyłam telefon na łóżko.
- Tak, ja również. - Powiedziała opróżniając już swoją walizkę. Podeszłam do szafy, do której jeszcze nie zdążyła nic schować. Sama przeszperałam swoje rzeczy szukając kostiumu kąpielowego na plażę. Znalazłam po chwili czarne bikini i pochwyciłam je z uśmiechem.
- Zostawiłam połowę miejsca w szafie i na innych półkach. - Posłałam jej lekki uśmiech, a ta tylko pokiwała głową. Szybko zabrałam potrzebne rzeczy i poleciałam do łazienki, żeby przebrać się i przygotować do późniejszego wyjścia. Pewnie będzie chciała ogarnąć parę rzeczy w toalecie, więc nie miałam zamiaru wchodzić jej w drogę. Wzięłam błyskawiczny prysznic i przebrałam się, ale gdy opuściłam pokój mojej współlokatorki już nie było. No nieźle. Zapowiada się ciekawa znajomość. Pokręciłam głową i usiadłam przy biurku odpalając laptopa. Sięgnęłam jeszcze batona, którego kupiłam parę dni wcześniej i skonsumowałam. Pogoda miała być całkiem niezła. Dużo słońca, co dawało mi nadzieję, że będę mogła choć trochę się opalić, a nawet jeśli nie, to spędzę sobie miło czas czytając książkę. Jestem ciekawa jak bardzo zmieniła się ta plaża przez parę lat. Sprawdziłam szybko w internecie i okazało się, że wieczorem ma być również jakaś impreza na zakończenie wakacji dla studentów. Może to dobry pomysł, by się wybrać. Wiem, że miałam się nie narażać, ale będzie tam mnóstwo osób, więc jestem pewna, że nic złego mi się nie przytrafi. Powoli zaczęłam pakować swoją torbę, sprawdzałam po trzy razy czy na pewno wszystko wzięłam. Zawsze musiałam to zrobić, bo potem towarzyszyło mi to głupie uczucie, że czegoś jednak nie mam. Naszykowałam sobie również książkę oraz słuchawki, by w razie czego posłuchać sobie muzyki. Usiadłam na łóżku, było jeszcze za wcześnie, by tam pojechać. Chociaż może im wcześniej tym lepiej. Chwyciłam telefon przypominając sobie, że mam wiadomości od mojego mężczyzny.
Od Tylko mój idiota: "Lili kochana. Tak jak obiecałem piszę do Ciebie. Właśnie wychodzimy z Amber, będę przez 2 godziny prowadził, więc odezwę się już na miejscu. Żałuję, że Ciebie z nami nie ma."
Od Tylko mój idiota: "Szczęśliwie dojechaliśmy ; ) idziemy właśnie z Amber na drugie śniadanie, a później odstawiam ją na przymiarki i inne "babskie przygotowania" Także mam nazwijmy to wolne, do jakiejś 16:00. Tęsknie..."
Uśmiechnęłam się pod nosem. Cieszę się, że do mnie napisał. Dopiero wtedy ujrzałam godzinę na zegarku. Napisał do mnie o 6 rano, a potem o 8:30, a teraz było już przed 10. O rany, tyle czasu. Szybko wystukałam do niego wiadomość i wysłałam.
YOU ARE READING
Odnaleźć siebie
FanfictionNie sądziłam, że jeszcze kiedyś wrócę do Francji. Po tym jak przeprowadziłam się do Stanów Zjednoczonych praktycznie cały mój świat legł w gruzach. Zostawiłam za sobą moich przyjaciół oraz miłość mojego życia - Nataniela. Gdy myślę o powrocie stają...