Za każdym razem gdy przychodził, działo się to samo. Mówił, że jest tu dla mnie. Że jeśli chcę, mogę go nazwać. Że mi pomoże, ale sam muszę zrozumieć, co zrobić. I za każdym razem wracał w miejsce zlane krwią, pełne ciał. Jego śmiech, niczym w najokropniejszych horrorach, rozchodził się echem wszędzie; mogłem uciec od tego widoku, lecz nie od jego śmiechu. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że choć z każdą chwilą coraz bardziej się go boję, to gdy go nie ma w pobliżu czuję się fatalnie. Może to dlatego, że jest tutaj tylko on? Że jestem sam i łaknę towarzystwa? Mimo, że jest ono upiorne? Postanowiłem także wybrać mu imię. W końcu muszę się jakoś do niego zwracać. Lecz póki co nie wpadłem na żaden pomysł. Nie mogłem wybrać takiego, które będzie do niego pasować. Musi jednocześnie wzbudzać odrazę i ciekawość. Być urocze, ale i źle się kojarzyć. Budzić strach. Spędzać sen z powiek, jak sam takowego imienia właściciel. Zauważyłem też, że im częściej widzę się z tym bladym odzwierciedleniem koszmaru, tym częściej ta drobna część mojej podświadomości łapie świat realny; światło, dźwięk, dotyk. I choć w żaden sposób nie jestem w stanie na to zareagować, to cieszą mnie nawet tak drobne rzeczy.
~Wiem!
Wykrzyknąłem w eter, kolejny okres czasu siedząc tu samemu.
~Kai!
Uradowany swoim wspaniałym pomysłem, zaśmiałem się radośnie.
~Całkiem, całkiem. Chodź spodziewałem się po tobie większej kreatywności.
Nie mogłem uwierzyć. Ten sam chłopak, a raczej wytwór wyobraźni, który ignorował każde moje wołanie, groźby, błagania, ten, który nigdy nie zareagował na moją prośbę, gdy chciałem, by został dłużej, teraz siedział spokojnie po turecku na ziemi, znów patrząc na mnie tym pustym, pozbawionym uczuć wzrokiem niczym u seryjnego mordercy.
~Skąd się tu wziąłeś?
~ To nie oczywiste? Wołałeś mnie przecież.
Patrzyłem na niego przez chwilę jak na debila.
~Wołałem Cię dziesiątki razy...
Uśmiechnął się w taki sposób, jakby tylko czekał na wnioski. Skupiłem się więc i próbowałem zrozumieć, o co może chodzić. Dopasować jakoś puzzle w tej układance. Jednak to wcale nie było takie łatwe, jak na początku sądziłem.
