Wjechałem w park swoim porszakiem i niestety rozbiłem go o drzewo, bo byłem troszkę podpity, bo napiłem się z miski kotecka.
- Jezu dżoni co ty robisz! - krzyknął Hayden i wbiegł szybko do mojego samochodu
Mmmm boski, brałbym.
Jezu nie John ogarnij się nie mów tak co z tobą, on nie może się dowiedzieć
ale karuzela się kręci zatrzymajcie ją uuu
- Przepraszam zagapiłem się - westchnąłem i udawałem, bo jestem super aktorem!
- Okej dasz rade pojeechać do mojego studia?
- Jasne! Moje samochody są niezniszczalne Hayduś
Jezu co ja mówie, boże po moim ciele płynie pot jezu wstyd szybko wyjeżdzam