Pov Dominik
Po tych słowach przerwałem rozmowę z nieznajomą osobą. Chyba jakiś nawiedzony fan Pawła chciał zrobić sobie ze mnie żarcik. Przynajmniej taką mam nadzieję. Obok stosu papierów piętrzących się na moim biurku, zobaczyłem leżący list. Zdziwiło mnie to, ponieważ nikt do mnie nie pisał, a wszyscy moi bliscy mieszkali poza granicami Polski. Bez zastanowienia sięgnąłem po niego i zacząłem czytać.
Pov Laka
Był to ostatni dzień jaki miałem spędzić w szpitalu. Czekało mnie jeszcze kilka badań i mogłem wracać do domu. Bardzo mnie to cieszyło, bo szpitalne menu nie zawierało pizzuni, a przez to czułem się nieszczęśliwym człowiekiem.
- Cześć Paweł - usłyszałem głos Awięca dochodzący z końca szpitalnego pokoju.
- O hej, a co ty tutaj robisz? - zapytałem zdziwiony.Dominik spojrzał na mnie i z uśmiechem na ustach odpowiedział
- Zabieram cię do domu, a z resztą sam sobie nie poradzisz z tym wózkiem i dwoma nogami w gipsie - po czym wskazał palcem na moje nogi.
Zdziwiłem się tym co powiedział. Czy on chce żebyśmy zamieszkali razem? Przecież znamy się zaledwie kilka tygodni.
- Generalnie masz rację, ale nie będzie to dla ciebie uciążliwe? Przecież mam swoje mieszkanie i jakoś dałbym sobie radę - odpowiedziałem.
- Nie, nie, nie. To moja wina, że teraz wyglądasz jak zdeptany karaluch i muszę się tobą zająć.
- No dobra - gdy odpowiedziałem mu, zostałem wezwany przez pielęgniarkę do gabinetu lekarskiego, po odbiór ostatniej dokumentacji medycznej.
___________________________________________________________
No tak troche w luj czasu zleciało. Niestety studia i bycie piwniczakiem zabiły mnie na dłuższy czas.
Przepraszam wszyskie pępuszki, które czekały na kontynuację tego ficzka.
Na koniec chciałam pozdrowić akademię pranków czitos z WSB, a w szczególności naszego najukochańszego czitos mastera <3333
CZYTASZ
AWIĘC dzisiaj LAZANIA (LAKARNUM X AWIĘC AWIĘCARNUM)
FanfictionSzalona historia, która połączyła dwójkę przeznaczonych sobie osób. MĘSKA MIŁOŚĆ NAJPIĘKNIEJSZA. JEDYNA I PRAWDZIWA :* Jak ficzek sie zakończy to napiszę piękny opis, bo tak serio mówiąc to pisze go w napływie weny. ________________________________...