Rozdział 7

542 40 13
                                    


Pov Awięc

Kiedy dojechaliśmy do mojej posiadłości Paweł spojrzał na mnie i powiedział, że muszę być bogatym człowiekiem. Nawet nie wiesz jakimi czynami  dorobiłem się tego wszystkiego. Znienawidziłbyś mnie. Pomogłem mu wyjść z auta i podprowadziłem jego wózek do drzwi. 

- Zapraszam do środka, czuj się jak u siebie - powiedziałem z uśmiechem na ustach. 

Paweł rozglądał się dookoła i chyba nie wierzył w to co widzi. Myślę, że to normalna reakcja kogoś kto spędził pół życia w koreańskiej piwnicy jedząc pizze. 
- Tutaj po lewej jest przygotowany twój pokój. Mój znajduje się na końcu korytarza. Gdybyś czegokolwiek potrzebował zawsze możesz  poprosić o pomoc. Tylko proszę cię NIGDY nie zaglądaj do pomieszczeń w górnej części domu, ok? 

- Jasne. Z resztą w tej chwili nawet bym nie miał takiej opcji żeby móc się wdrapać z tym wózkiem po tak wielkich schodach - odpowiedział. 

Pov Laka

Coś czuję, że muszę częściej wpadać pod samochody ludziom. Przecież to wszystko to jak wygrać los na loterię i jeszcze będę miał jedzonko za darmo. - pomyślałem. 

- A pizzę to mogę zamówić? Najlepiej chyba z 10, bo przez to szpitalne jedzenie zostały mi tylko 3 fałdki na brzusiu. 

- Jasne. Możesz tutaj robić co tylko ci się podoba. - Dominik odpowiedział i wyszedł do swojego pokoju. 

Nastała noc. Siedziałem w swoim pokoju i kończyłem 9 pizze. Nagle usłyszałem dźwięk zamykających się drzwi wyjściowych... Dominik nie mówił, że gdzieś wychodzi. Wyjechałem ze swojego pokoju żeby zobaczyć co się stało i to co zobaczyłem zamroziło mi krew w żyłach.

________________________________________________________________________________

W końcu zebrałam dupsko i napisałam kolejny rozdział. 

Idzie mi to jak krew z dupy, nie ma co.. 

Może kiedyś skończę tego ficzka. MOŻE XD 

AWIĘC dzisiaj LAZANIA (LAKARNUM X AWIĘC AWIĘCARNUM)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz