W połowie zakupów mieli tak dużo toreb, że musieli iść do samochodu odłożyć je, a następnie znów wrócić do kupowania.
Jeongguk nie kupował mu tylko ubrań, a i różne dodatki, zeszyty, książki, rzeczy kosmetyczne oraz przeróżne drobiazgi. Starał się ukrywać rachunki przed młodszym, aby go nie martwić jeszcze bardziej.
Wydał kupę pieniędzy, ale mógł sobie na to pozwolić. Nie tylko dlatego, że dużo zarabiał, po prostu nie wydawał pieniędzy na własne wygody jak inni bogacze. Gdy ludziom pieniądz uderzy do głowy, zaczynają wariować. Jeon uważał, że woli żyć skromniej, nie potrzebował wielu rzeczy. Dzięki czemu jego konto nigdy nie wiało pustkami.
Dziś był dzień, w którym te wszystkie zaoszczędzone pieniądze wydał z przyjemnością. Yoongi nie miał nic, dlatego czuł, jakby zrobił jakiś dobry uczynek. Oczywiście też nie wydał wszystkiego z zaoszczędzonych pieniędzy.
-Zmęczony? -spytał, widząc coraz trudniej utrzymywane otwarte oczy u mniejszego.
-Trochę... -przyznał, przecierając twarz. Nic dziwnego, dochodziła już godzina 18.
Spędziliśmy tu cały dzień... Mimo wszystko było warto.
-Chyba kupiliśmy już wszystko, co jest Ci potrzebne. -Jeon zastanowił się przez chwilę. -To co? Do domu?
Na to hasło kociak energicznie pokiwał głową na tak.
Gdy byli już przy samochodzie Jeon otworzył i tak już zapchany bagażnik dokładając tam jeszcze parę toreb.
-Zobacz. -wskazał na zawartość bagażnika. -To wszystko jest od dzisiaj Twoje.
O mało co się nie wywrócił, jak nagle coś z dużą siłą walnęło w jego przód, a chude ramiona oplotły się wokół jego brzucha.
-Dziękuję... -powiedział Yoongi z przejęciem. Może i nie okazywał nigdy chęci posiadania czegoś. Wiedział, że jego życie jest ograniczone. Zdawał sobie sprawę z wszystkiego, co go czeka w jego marnym życiu. Dlatego nie spodziewał się, że któregoś dnia ktoś podaruje mu tak wiele. Może to tylko ubrania, drobiazgi. Jednak dla kogoś, kto nie miał nic, było to wręcz jak kawałek nieba. Przez całe zakupy Yoongi starał się ukrywać emocje, udawać obojętnego. Czasami jednak było ciężko, gdy w środku rozpierała go ekscytacja, wdzięczność, wzruszenie oraz zachwyt.
Nie znał Jeongguka, nie ufał mu. Jednakowoż jak na razie była to pierwsza osoba, która zrobiła coś dla niego tak po prostu, bezinteresownie. To było coś, czego Yoongi nie potrafił zrozumieć.
Nie wiedział do końca jak zareagować. Właśnie złamał wszystkie swoje zasady, jakie sobie postawił w kontakcie z ludźmi. A najważniejsza brzmiała: Zero dotyku z człowiekiem!!!
-Nie ma za co, mały. – brunet poczochrał go po włosach, nie mogąc powstrzymać uśmiechu (oczywiście unikając dotykania uszu). -Ale nie wywiązałeś się jeszcze ze swojej części umowy.
Yoongi podniósł swoją głowę, patrząc Jeonowi prosto w oczy. Następnie uśmiechnął się do niego szeroko, najszczerzej jak potrafił. Robił to tak rzadko, że w sumie nie pamiętał, kiedy po raz ostatni jego kącik choć trochę uniósł się w górę.
Brunetowi, aż zabrakło wdechu w piersiach. Jego serce ponownie niebezpiecznie szybko przyśpieszyło, przez co poczuł niepokój. Kompletnie nie rozumiał reakcji swojego organizmu. Przecież nawet dobrze nie znał tego kociaka.
Biedny Jeon musiał przyznać, że to najpiękniejszy uśmiech, jaki widział w swoim życiu. Gdy pierwsza fala szoku z niego zeszła odwzajemnił uśmiech.
CZYTASZ
Czego się boisz, kotku? (Yoonkook)
FanfictionBogaty biznesmen, pracownik wielkiej firmy Jeon Jeongguk pewnego dnia dostaje nietypową prośbę od szefa. Jak się dowiaduje dla dobra firmy ma za zadanie opiekować się przez okres dwóch miesięcy agresywną i buntowniczą hybrydą. W trakcie tego czasu m...