Rozdział 16

5.6K 261 82
                                    

Jeongguk kompletnie nie wiedział, jakie dalsze kroki podjąć. Jego spokojne, szczęśliwe życie zaczynało się rozpadać. I to wszystko przez pewną, małą istotkę, która nie musiała tak naprawdę za dużo robić w tym kierunku. Przecież planował rodzinę z dzieci wraz ze swoją przyszłą żoną Chaeyoung. Do tego wspólny dom, a później szczęśliwe życie. Czy miał to wszystko rzucić w kąt? Potrafiłby? Wczuwając się w tę sytuację, brunet miał do podjęcia naprawdę trudną decyzję. Szczególnie że wspólne życie z obecną dziewczyną jest zaplanowane i wiadome. A z Yoongim? Jak miałoby to wyglądać? Przecież znali się naprawdę niedługo, a z Chaeyoung? Bite 5 lat. Czy ten kociak w ogóle dopuszczał taką myśl bycia ze starszym? Mimo że teoretycznie go wybrał to, czy w praktyce pozwoli sobie na coś takiego z Jeonem?

Podsumowując, z Chaeyoung wszystko było proste i jasne. Z Yoongim tylko same niewiadome. Więc dlaczego miał wątpliwości?

Muszę zacząć myśleć w końcu racjonalnie...

Przetarł sobie zmęczoną od myślenia twarz, otwierając bagażnik, z którego wyjął dwie torby zakupów. Musiał je zrobić, aby Yoongi nie myślał, że Jeon go okłamał.

Rozmowa z Cornell ciągle tkwiła w jego umyśle, dodając mu obciążenia psychicznego. Miał ochotę się rozpłakać z tej bezsilności. Tak bardzo nienawidził swoich uczuć.

Przekręcił zamek w drzwiach, wchodząc do ciemnego mieszkania. Na dworze robiło się już ciemnawo, a w dodatku ciemne chmury zaszły niebo.

Idzie burza...

Gdy tylko zamknął za sobą drzwi i odwrócił się przodem do korytarza, o mało nie krzyknął, gdy coś wleciało w niego z dużym impetem.

-Miałeś wrócić za niedługo! -usłyszał pretensjonalny głos, dobrze znany mu głos. Momentalnie się uspokoił, lekko uśmiechając. Położył ręce na plecach hybrydy, która chowała głowę w jego koszulce na wysokoci zaczęcia się żeber.

-Przecież nie było mnie raptem trzy godziny... -zaśmiał się lekko, obserwując szybko ruszający się biały ogon.

-No właśnie! To długo! -odchylił lekko głowę, aby starszy mógł zrozumieć jego wypowiedź. Spojrzeli sobie w oczy, a Jeongguk znów nie mógł oderwać od niego wzroku.

-Czyżbyś bał się zostawać sam w domu? -podniósł jedną brew, podpuszczając Yoongiego. Na te słowa młodszy momentalnie rozdziawił usta, jakby go na chwilę zatkało.

-Nieprawda! -krzyknął obrażony, odsuwając się od Jeongguka.

Czyli jednak...

-Aha, skoro tak to nie będzie Ci przeszkadzać, jeśli jutro pojadę na parę godzin załatwić coś na mieście? -teatralnie westchnął, biorąc zakupy oraz zaczynając kierować się do kuchni. Kątem oka obserwował reakcje mniejszego.

-P-Parę godzin, czyli ile... -szybko podążał za nim, nerwowo miętosząc skrawek swojej spódniczki w łapkach. Widać, że był przerażony, ale nie chciał tego okazać.

-Uh, nie wiem. Może pół dnia? Może ciut więcej. Mam naprawdę dużo spraw w mieście, więc pojadę rano, a wrócę najprawdopodobniej wieczorem. Jesteś już duży, poradzisz sobie, nie? -zaczął rozpakowywać zakupy na blat. Uśmiechnął się lekko pod nosem, widząc blednącą twarz kociaka obok. Gdy skupił swój wzrok na produktach, znów poczuł, jak to mniejsze ciałko obejmuje mocno to jego w tali.

-Nie...proszę... -zadrżał, mówiąc łamiącym się głosem.

-Dlaczego? -uklęknął przy nim, łapiąc za drżące łapki. Uznał, że to dobry moment na naukę dla niego.

Czego się boisz, kotku? (Yoonkook)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz