— Nie wiem, czy powinienem cię tu zabierać.
— Wszystko w porządku, tato. Naprawdę.
Zapadła cisza. Scorpius widział, jak ojciec cierpiał po śmierci mamy. Nie miał zielonego pojęcia co zrobić, potrafił tylko udawać, że wszystko było w porządku.
Ale nic nie było w porządku.
Przez pierwsze tygodnie Draco nie ruszał się z domu. Ciągle ktoś przychodził składać kondolencje, wszyscy płakali i wspominali Astorię. Nie widzieli, że każde słowo o niej powoduje u mężczyzny odruch wymiotny, że każde wspomnienie jej skutkuje zmarszczonymi brwiami i łzami w kącikach oczu. Gdy tylko o niej pomyślał, czuł jak brakowało mu tchu. Potrafił godzinami wpatrywać się w jeden głupi punkt na suficie, myśląc o niczym. Scorpius przez jakiś czas myślał nawet, że tata stracił głos od nieodzywania się.
Ostatnie tygodnie życia Astoria spędziła w szpitalu. Codziennie ją odwiedzał. Codziennie widział ją uśmiechniętą, jednak znał ją za dobrze, żeby nie widzieć delikatnych, dla innych nic nic nieznaczących grymasów. Podkrążone oczy, pociągła twarz. Starał się udawać, że wszystko jest dobrze. Kiedy któregoś dnia przyszedł oznajmić kobiecie, że wreszcie nauczył Scorpiusa sztuczki w quidditchu, spotkał w sali pielęgniarkę przykrywającą głowę Astorii białym prześcieradłem. Zmarszczył brwi ze zdezorientowania, ale kiedy zrozumiał... Czerwona róża spadła na ziemię.
Niewiele pamiętał z tamtego dnia, ani nawet z tamtych kilku dni. Obrazy zlewały się ze sobą, wszystko było widoczne jak przez mgłę. Przez moment nawet przeszło mu przez myśl, żeby dołączyć do ukochanej, ale nie potrafił osierocić Scorpiusa. Miał takie same oczy jak Astoria...
— To tutaj.
Oboje usiedli na czarnej ławeczce przed nagrobkiem z wygrawerowanym imieniem, nazwiskiem oraz datami urodzenia i śmierci Astorii. Draco w milczeniu zmienił róże w wazonie na nowe, które ze sobą przyniósł. Jej ulubione kwiaty, oznaka miłości. Blondyn codziennie tu przychodził i rozmawiał z kobietą o wszystkim, słyszał jej głos w swojej głowie. Wyobrażał sobie, że siedzą obok siebie, śmieją się z głupich rzeczy jak dawniej. Tak bardzo chciałby do tego wrócić.
Tym razem milczał, wpatrując się intensywnie w grób. Na zawsze pozostanie w naszej pamięci — głosił napis pod jej nazwiskiem. Czasami chciał zapomnieć. O Astorii i wspomnieniach z nią związanych. Czuł, jakby miał cierpieć tak jak teraz już zawsze. To było tak przytłaczające, jakby nie miał być już nigdy więcej szczęśliwy, bez Astorii wydawało się to niemożliwe.
Poczuł delikatny dotyk na ramieniu. Scorpius, napotkawszy wzrok ojca, uśmiechnął się do niego niepewnie i wzmocnił uścisk.
— Mieliśmy iść dzisiaj na obiad do babci, pamiętasz?
— Tak. — Westchnął cicho i znów spojrzał na nagrobek. — Idź już do samochodu, ja zaraz przyjdę.
Scorpius przytaknął głową i jeszcze raz rzucił przeciągłe spojrzenie na grób i zgarbionego ojca. Draco siedział jeszcze nieruchomo w milczeniu przez chwilę.
— Nie wiem, jak pomóc Scorpiusowi — zaczął. — Czuję, że to on trzyma się lepiej niż ja. Powinienem się nim opiekować, ale nie umiem. — Niepohamowane drżące westchnienie wyrwało się z jego ust. — Astorio, brakuje mi ciebie. Wiem, że cały czas to powtarzam, ale... — Urwał w pół zdania, nie potrafiąc go dokończyć. Przymknął na chwilę oczy. — Gdziekolwiek jesteś, obiecaj, że będziesz na mnie czekać. Obiecaj.
Powolnym wzrokiem rozglądnął się po cmentarzu. Tyle grobów, tylu nieżyjących ludzi. Wiele zaniedbanych, prawie w ogóle niewidocznych, wiele nowych, z górą kwiatów. Potem i tak ludzie stopniowo zaczną zapominać. Zamiast raz w tygodniu, przychodzą raz w miesiącu, potem raz w roku, aż zupełnie zapominają. On o Astorii nigdy nie zapomni.
Mimowolnie spojrzał w pochmurne niebo. Okrągły kontur Słońca widniał na nieboskłonie przykryty chmurami, z których niewątpliwie spadnie deszcz. Draconowi przyszło na myśl, że dzisiejszego dnia Słońce stało się tak samo wyblakłe jak jego życie bez Astorii. Proste, zwyczajne, okropnie przytłaczające. Nie umiał się w tym odnaleźć. Wstał niechętnie z ławeczki i poprawił czarny płaszcz.
— Kocham cię, Astorio.
Już nigdy nie usłyszał odpowiedzi.
KONIEC
a/n: bardzo chciałam napisać coś o drastorii, ale dłuższe opowiadania mi w ogóle nie wychodziły, więc powstało to. mam nadzieję, że chociaż trochę wam się podobało. <3
![](https://img.wattpad.com/cover/201394986-288-k120427.jpg)
CZYTASZ
WYBLAKŁE SŁOŃCE | drastoria ✔
Fanficw życiu nigdy nie ma szczęśliwych zakończeń. { draco malfoy × astoria greengrass }