* 4 lata później
Obudziłam się cała spocona i przerażona. Znowu to samo. Ten obrzydliwy sen... wspomnienie... to co było pare lat temu. Czasami nie wiem co mam robić. Sama myśl o tym jak traktowano mnie kiedyś... przeraża mnie. Boje sie że to wszystko znów się wydarzy.
Nie zaprzątając sobie już głowy okropnymi wspomnieniami wyłoniłam się spod cieplusiej pierzynki. Weszłam do łazienki, odświerzyłam się trochę i ubrałam
Zeszłam na dół do kuchni gdzie znajdowała się moja rodzinka.
- Hej Sara... jak się spało ?.- Odezwał się Patric. Był on najstarszą osobą mieszkającą w tym domu a zarazem moim opiekunem który uratował mnie z całego tego bagna w którym się kiedyś znajdowałam.
- Nie było tak źle... Tylko że te jełopy prawie przez całą noc chałasowali tak że zmrużyć oka się nie dało.- Powiedziałam nalewając herbaty do kubka.
- Jezu nie przesadzaj... Ty to tylko ciągle siedzisz zamknięta w tym swoim pokoju jakbyś jakaś upośledzenia była.- Wyrwał się Alex. Alex... ehh jest on moim rówiesnikiem ale czasami mi się wydaje że umysłowo dalej jest w przedszkolu. Nie cierpię tego idioty bo na każdym kroku próbuje uprzykszyc mi życie. Najchętniej bym go udusiła albo powiesiła w lesie za jaja.
- Alex... Nie przesadzaj.
- Ale taka jest prawda... sztywniara.- Skarciłam go wzrokiem. Już miałam coś powiedzieć ale ktoś mi przerwał.
- Dzień dobry familio.- Do kuchni wszedł ospały Mark. Podszedł do blatu zabierając z tależa kanapki a następnie zasiadł przy stole.
- No dobry dobry.- Mruknął Patric.- Właśnie Sara... muszę ci o czymś powiedzieć.
- O co chodzi.- spojrzałam się na niego pytająco.
- Chodzi o to że... od jutra będziesz chodziła do szkoły.
- Co ? Dlaczego ? Przecież... sama świetnie daje sobie radę... Nie muszę chodzić do szkoły.- Lekko się oburzyłam.
- Haha lamus idzie do szkoły.- Odezwał się rozbawiony Alex.
- Zamknij się bo naprawdę nie wytrzymam i ci przywale.- Odparłam mu oschle.
- Ciebie też się to dotyczy Alex.- Gdy Patric go oznajmił od razu mu ten jego obrzydliwy uśmieszek zszedł z twarzy.
- A-ale... za co... Patric nie możesz mi tego zrobić.
- Owszem. Mogę macie dopiero 16 lat. Stwierdziłem że powinniście chodzić do szkoły. Dobrze wam to zrobi. Wszystko zostało już ustalone i zdania nie zmienię.
- ahhh... nareszcie będzie chwila spokoju bez tych dzieciaków.
- Jeszcze za nami zatęsknisz Leo.- Uśmiechnęłam się złośliwie.
- Masz rację... już tęsknię.- Podszedł do mnie obejmując ramieniem a następnie zaczął czochrać po włosach.
- Jak ja cie nie cierpię
- Też Cię lubię.- Wyszczerzył sie.
Jeszcze jakiś czas spędziłam w kuchni z chłopakami ale po czasie stwierdziłam że pójdę się gdzieś przejść. Nudziło mi się już po woli z nimi. Przy wyjściu krzyknęłam krótkie "wychodzę"
i udałam się w stronę swojej miejscówki. Włożyłam schłuchawki do uszu i ruszyłam przed siebie.Po nie całych 20 minutach dotarłam nad jezioro. Udałam się na pomost gdzie usiadłam w dalszym ciągu słuchając muzyki. Podziwiałam piękny krajobraz który znajdował się przede mną. Uwielbiam spędzać czas nad wodą. Czuje się w tym miejscu tak bezpiecznie i przyjemnie. No może gdyby nie było tak zimno bo aktualnie mamy Jesień a ja mam na sobie tylko sweter to wszystko było by idealnie. Położyłam się na drewnianym pomoście spoglądając w szaro białe chmury. Zamknęłam oczy i opatuliłam się rękami.
Leżałam tak parę minut gdy nagle poczułam jak ktoś wyciąga mi słuchawkę z ucha. Otwarłam powoli oczy i ujrzałam...
~
CZYTASZ
Don't call me angel
Random- Sara... wiem że tu jesteś ! I tak cie znajde więc radze ci się pokazać... albo spotka cie okrutna i bolesna kara.- Yhh nie no świetnie. Co teraz ? co teraz ?. Rozejrzałam się do okoła i znalazłam duże drzewo. Cicho i sprawnie przeczołgałam się pod...