Tylko nie on...|4

39 5 1
                                    

Rano obudził mnie budzik. Bardzo niechętnie otwarłam swoje zaspane oczy a to ze względu na to że nie jestem przyzwyczajona do wstawiania o tak wczesnej porze.

Wyczołgałam się z pokoju i zeszłam do kuchni żeby zrobić sobie jakieś śniadanie.

Weszłam do pomieszczenia zrobiłam sobie kanapki i herbate. Kiedy już miałam wychodzić w progu prawie wpadłam na Alexa.

- Jak łazisz pokrako.- Odezwałam się oburzona.

- Sama łazisz jak ofiara więc się odwal.- Powiedział obojętnie i zabrał jedną kanapkę z mojego talerza następnie perfidnie mnie omijając.

- Idiota.- Kątem oka na niego spojrzałam i wróciłam do siebie.

~*~

Kiedy byłam już gotowa do szkoły wzięłam torbe do której spakowałam zeszyty, piórnik, butelke wody, słuchawki, klucze i telefon.

Ostatni raz spojrzałam na siebie w lustrze i zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Patric, Leo i Alex.


~*~

Będąc już na miejscu okazało się że to nie całe 15 minut od naszego domu. Szkoła wyglądała całkiem nieźle to muszę przyznać.

- A więc tak... pamiętajcie aby nie wchodzić w żadne konflikty z innymi, nie nabrojcie czegoś... A przede wszystkim zachowujcie się jak normalni nastolatkowie.- Spojrzał na nas znaczącym spojrzeniem.

- Tak jest szefie.- Wyrwał Alex jak zwykle obojętnie i poszedł przed siebie.

- Dbajcie o siebie nawzajem.- Powiedział Patric łapią mnie za barki.

- Wiesz że nie potrafię z nim normalnie rozmawiać...- Wywróciłam oczami.- Ale się postaram.- Ten tylko się uśmiechnął i mnie przytulił.

- Jak skończycie lekcje to dzwońcie przyjadę po was.- Dodał wchodząc do samochodu. Już po chwili odjechał z piskiem opon. Eh... cały Patric.

Ja niechętnie udałam się w stronę szkoły. Już na samym wejściu się przeraziłam. Było w niej pełno ludzi. Przeciskając się przez ten tłok jakoś udało mi się dostać do sekretariatu. Weszłam do środka zastając chyba sekretarkę. Zapytałam gdzie znajde dyre a ta wskazała ręką na drzwi po mojej prawej stronie. Wzruszłam ramionami i weszłam do pokoju. Gdy weszłam do środka zastałam tam tego przygłupa Alexa który jak widać świetnie się dogadywał z Panią dyrektor.

- O a ty zapewne jesteś...

- Sara... - Przerwałam jej z maleńkim uśmieszkiem na twarzy.

- Elizabeth Williams.- Przedstawiła mi się kobieta wystawiając rękę w moją stronę. Niechętnie ją uścisnęłam. Usiadłam obok Alexa który nawet na mnie nie spojrzał. Matko jak ja go nienawidzę.- A więc tak... Jak już wcześniej wspominałam twojemu bratu..

- EKHEM... przepraszam ?- Myślałam że się udławie powietrzem. W głowie miałam tylko "jakiemu kurwa bratu ?"

- No Alexowi...

- Niech pani nie zwraca na to uwagi... ona tak zawsze.- Spojrzał się na mnie kątem oka.

- No dobrze.. kontynułując... - Kobieta podała w moją stronę jakieś kartki.- Musisz się tu podpisać... To jest informacja o tym czy rozumiesz regulamin szkolny i taktakie tam.- Spojrzałam na nią niepewnie biorąc długopis. Podpisałam to a następnie podała mi jeszcze jakąś kartkę którą musiałam wypełnić. Zrobiłam to szybko dostałam plan. I wyszłam z jej gabinetu razem z tym debilem. Jak się okazało będę chodziła z nim do klasy. Super...

- No to co "braciszku" będziemy chodzić razem do klasy.

- Ta.. ja też się z tego powodu bardzo cieszę "siostrzyczko" .- Szedł przed siebie. Ja szłam za nim bo nie chciałam się zgubić.

Razem dotarliśmy do sali w której mieliśmy lekcje. Weszliśmy do środka. Nauczycielka spojrzała na nas pytająco powiedzieliśmy jej że jesteśmy nowymi uczniami tej klasy ta kazała nam się przedstawić a następnie zająć miejsca.

Lekcja mijała mi strasznie nudno. Czekałam tylko na ten cholerny dzwonek. A kiedy zadzwonił poczułam ogromną ulgę.

Wyszłam z klasy i zaczęłam kierować się pod kolejną klasę.

- Hej! Zaczekaj.- Odwróciłam się i zobaczyłam szatynke, mniej więcej mojego wzrostu idącą w moją stronę.

- Tak?.- Spytałam mało sympatycznie.

- Skoro jesteś tu nowa pomyślałam że przyda ci się ktoś kto mógł by cie trochę oprowadzić po tej szkole i powiedzieć co i jak.

- W sumie... czemu nie.- Uśmiechnęłam się delikatnie.

- Lisa jestem.- Wyciągnęła rękę w moją stronę.

- Sara.- Odwzajemniłam uścisk. Razem poszłyśmy na stołówkę po jakieś żarełko. Lisa pokazała mi gdzie są ubikacje, sale gimnastyczne, boisko szkolne, szatnie, szafki ( przy okazji też się dowiedziałam która jest moja). Po dzwonku na lekcje poszłyśmy do sali bo mamy matme... a z tego co się dowiedziałam facet od niej nie toleruje spóźnień.

Reszta lekcji mijała mi nie najgorzej. Pożegnałam się z Lisą i paroma innymi dziewczynami które udało mi się dzisiaj poznać i poszłam do szafki. Kiedy miałam przekluczać zamek poczułam jak ktoś mnie odwraca w swoją stronę i przywiera do szafek.

- Witaj aniołku... Nie spodziewałem się że cie tutaj zobaczę.- No nie... tylko nie on...

Don't call me angelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz