6

1.2K 108 60
                                    


Będąc już w porcie Naruto zapłacił kapitanowi po czym zeskoczył na ląd. Kiedy chłopak był już na tutejszym rynku znalazł kupca, który zgodził się pokazać mu drogę do ukrytej wioski cienia. Kiedy dotarli do bramy miasta chłopiec zauważył, że zauważył, że port otacza wysoki mur strzeżony od wewnątrz. Kurama natychmiast wyjaśnił mu, że silne prądy, ostre skały i wysokie klify uniemożliwiają przybicie do brzegu kraju demonów, a jedynym miejscem, gdzie można bezpiecznie wylądować są silnie strzeżone porty. Przed bramą zatrzymała ich dwójka strażników ubranych w zielone moro, czarne pasy z kieszeniami i ochraniacze z herbem wioski cienia i zapytała o cel wizyty.

Po uzyskaniu odpowiedzi na pytania przepuścili przybyszów, lecz kiedy Naruto ich mijał stało się coś dziwnego. Za plecami rudego strażnika pojawiło się dziewięć lisich ogonów i dwoje lisich uszu. U czarnowłosego natomiast wyrosły dwa kocie ogony i kocie uszy w tym samym kolorze co włosy. Gdy tylko się to zdarzyło lisi strażnik złapał chłopca za bluzę i wściekłym głosem wywrzeszczał. –Czym ty do cholery jesteś dzieciaku!?

-Młody pozwól, że Ja z nim porozmawiam. –Zgoda.

Nagle oczy Naruto stały się krwisto czerwone z pionową źrenicą, a głos zabrzmiał głębokim basem. –Jestem Kurama, a to mój jinchuriki Naruto puść nas pókim dobry żołnierzu.

Strażnik momentalnie zbladł i to tak bardzo, że trup wydawałby się rumiany w porównaniu z nim. –M Mistrz Kurama? –Zapytał trzęsąc się jak osika. Po otrzymaniu potwierdzenia zbladł jeszcze bardziej (o ile to w ogóle było możliwe) i padł na twarz. –Panie błagam wybacz mi. Gdybym wiedział, że to sakryfikant jednego z dziewięciu bogów... -Milcz jeśli chcesz przebaczenia to przydaj się na coś i biegnij do stolicy powiadomić obecne władze o moim powrocie i przekazać im rozkaz by przygotowali się do odpieczętowania i rytuału demonifikacji. –Zaraz potem strażnik popędził drogą wzbijając za sobą tumany kurzu. –No to w drogę. Już niedługo będziemy u celu.

Po kilku godzinach wędrowania po bagnistych lasach w towarzystwie kilku eskortujących go shinobi Naruto dotarł do stolicy kraju demonów. Wioska jak sama nazwa wskazuje ukryta była w cieniu potężnych drzew. na osadę składały się liczne domy zbudowane w podobnym stylu co te w konosze. Budynki były połączone ze sobą siecią drewnianych chodników, kładek i pomostów, umieszczonych nad wszechobecną wodą. Ku zdziwieniu chłopca część z nich prowadziły ku drugiemu piętru miasta które stanowiły zbudowane wśród konarów konstrukcje uplecione z gałęzi i lian o ścianach wzmocnionych gliną. Najciekawsi jednak okazali się mieszkańcy, każdy miał ogony i uszy upodabniające go do jednej z ogoniastych bestii.

Strażnicy zaprowadzili Naruto do świątyni, w której czekała już na nich starszyzna. –Witaj chłopcze. Wypij to i zaczynajmy rytuał. –Odezwał się jeden z mężczyzn podając chłopcu miskę z parującą cieczą. Naruto posłusznie wypił napar, a następnie położył się pomiędzy dziewięcioma płaskorzeźbami przedstawiającymi ogoniastych. Ostatnim co zarejestrował zanim osunął się w ciemność był ciąg słów będących nazwami pieczęci (sami sobie ułóżcie).

Promienie wpadły do pokoju budząc blond włosego chłopca. Po otworzeniu oczu blondyn zauważył, że jest w bogatej sypialni, a w dodatku coś strasznie go łaskocze. Chcąc sprawdzić co to, a wówczas z szokiem stwierdził dwie rzeczy. Pierwsza, niema na sobie ubrań. A druga miał teraz dziewięć lisich ogonów tego samego koloru co włosy. Odruchowo dotkną głowy by potwierdzić obecność lisich uszu. W tym momencie do komnaty weszła służba, a minutę później Naruto przeglądał się w lustrze podziwiając nowe białe kimono, w które go ubrano. Podczas oględzin dokonał także odkrycia, że posiada również kły i małe pazury, a jego oczy mają pionową źrenicę i są w kolorze mocnego błękitu z pajęczyną głębokiego fioletu.

Służący zaprowadzili Naruto do ogrodu gdzie pod altaną znajdowały się dwie osoby. Chłopiec od razu rozpoznał Kuramę w czerwonookim mężczyźnie z pomarańczowymi uszami, ogonami i włosami do ramion ubranym w szkarłatne kimono. Zagatkę stanowiła natomiast kobieta obok, miała białe włosy sięgające poniżej pasa białe lisie uszy i ogony, a ubrana była w proste białe kimono. W tym momencie Kurama się odezwał. –Naruto chciałbym ci przedstawić moją żonę Mikasę. A także spytać się czy pozwolisz abyśmy cię adoptowali. –W odpowiedzi chłopiec mocno przytulił się do jego nóg i powiedział jedno słowo. –Tato.

Jeśli się podoba piszcie

Naruto syn Kuramy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz