Mały blond chłopiec o niebieskich oczach siedział zamknięty w swoim pokoju i płakał. Naruto odkąd tylko pamiętał był bity i poniżany zarówno przez zwyczajnych mieszkańców Konochy jak i przez piastunki w sierocińcu, w którym mieszkał. Jedyną pociechę dawał mu jego zmyślony przyjaciel , który zawsze okazywał mu trochę ciepła.
–Hej młody! A może byśmy tak uciekli i znaleźli miejsce, w którym nas pokochają? –Usłyszał basowy głos swojego zmyślonego przyjaciela. – Co ty mówisz Kurama! Jeśli spróbuję uciec z wioski znowu zostanę pobity wszędzie są strażnicy. – Pomyślał chłopiec. – Może w wiosce ale nie poza nią. Z tego co pamiętam za tydzień jest wycieczka do lasu, przecież to idealna okazja aby się „zgubić". – Masz rację Kuu. –Ha! Pewnie, że mam, a teraz spakuj najpotrzebniejsze rzeczy. –Uradowany blondasek ruszył aby zebrać cały swój dobytek czyli dwa komplety ubrań, koc i znaleziony kiedyś kunai z podwójnym ostrzem, a także swoje zaoszczędzone pieniądze, które dostawał co tydzień od trzeciego hokage. Nareszcie był gotowy do rozpoczęcia nowego życia.
Tej nocy Naruto miał bardzo dziwny sen. W śnie tym znajdował się w ogromnej sali zalanej wodą sięgającą mu trochę powyżej kostek. Kiedy chłopiec się rozejrzał zamarł w bezruchu na widok tego co zobaczył. Naprzeciw niego znajdowała się ogromna złota klatka skąd z nieprzeniknionej ciemności wpatrywała się w niego para wielkich krwistoczerwonych oczu. Kiedy Naruto dobrze się przypatrzył widok zmroził mu krew w żyłach. –Co to ma znaczyć! –Wrzasną na całe gardło widząc przed sobą ogromnego rudego lisa o dziewięciu falujących ogonach. Naru był bardzo bystrym chłopcem, mimo iż miał tylko trzy lata jego zdolności pojmowania przewyższały te u sześcio czy nawet u siedmiolatków. Wiedział więc, że stworzenie przed nim doskonale pasuje do opisu demona, który trzy lata temu zaatakował wioskę ukrytą w liściach po czym został zapieczętowany przez czwartego hokage w ciele noworodka. Naru opadł na kolana i schował załzawioną twarz w drżących rączkach po tym jak połączył wszystkie fakty.
Z płaczu wyrwał go znajomy głos Kuramy. – Nie do końca w taki sposób wyobrażałem sobie naszą pierwszą rozmowę twarzą w twarz. –Na te słowa blondasek rozejrzał się, ale w komnacie znajdował się jedynie uśmiechnięty lis. –Kurama? –Zapytał, na co uśmiech lisa poszerzył się.
Wiem, że nie porywa ale to mój pierwszy fanfic więc nie linczujcie
CZYTASZ
Naruto syn Kuramy.
FanficNaruto ucieka z Konochy i zostaje przygarnięty przez Kuramę. Reszty dowiecie się czytając.