Naruto wstał rano gdy tylko poczuł promienie słońca na twarzy. Poprzednią noc spędzili w lesie ponieważ z powodu wybryków Jirayi wyrzucono ich z gospody, w której mieli nocować. Blondyn zjadł szybkie śniadanie i zaczął trening taijutsu w postaci zasypywania kopniakami i uderzeniami oraz blokowania ataków nie istniejącego przeciwnika.
Ćwiczył już od dobrych kilka minut kiedy usłyszał jak ktoś za nim klaszcze w dłonie. Gdy się obejrzał zobaczył, że białowłosy obserwuje go siedząc na gałęzi drzewa. –A może chciałbyś poćwiczyć z legendarnym sanninem konochy, Jirayą zwanym też Żabim Pustelnikiem. –Chyba raczej zboczonym pustelnikiem. –Odpowiedział chłopiec czym rozzłościł biało włosego.
Naruto siedział zmęczony na trawie podczas gdy Jiraya robił im śniadanie. –Muszę przyznać, że naprawdę nieźle sobie radzisz jak na dziecko, które nie zna nawet teorii. –Zażartował mężczyzna. –Za kilka dni powinniśmy dojść do kraju fal skąd popłyniemy do kraju demonów. –Powiedział po śniadaniu. Wieczorem zatrzymywali się na spoczynek, a rano ćwiczyli, jedli śniadanie i ruszali w dalszą podróż. W ten sposób minęła im cała droga.
–Naruto niestety nie wystarczy mi pieniędzy na powrót więc musisz popłynąć sam. –Powiedział Jiraya kiedy znaleźli w porcie statek, który wypływał do kraju demonów. –To do widzenia zboczony pustelniku! –Zawołał chłopiec kiedy statek już odcumował wioząc Naruto ku nowemu życiu
Sorry kompletnie nie mam weny
Ale proszękomentujcie czasem i dawajcie mi jakieś sugestie
CZYTASZ
Naruto syn Kuramy.
FanfictionNaruto ucieka z Konochy i zostaje przygarnięty przez Kuramę. Reszty dowiecie się czytając.