Cloe
Summer głaszcze swoją imienniczkę po głowie. Uśmiecha się i mówi coś do niej czule. Kto by pomyślał. Pani Winter jest uosobieniem obojętności, a do tego psa od razu poczuła miłość. Podaje jej kubek kawy i siadam naprzeciwko niej.
- Mieszkasz z nim! Moje działanie odniosło zamierzony skutek. - Patrze na nią z przyganą.
- To było głupie. - Apollo kładzie mi głowę na kolanach domagając się pieszczot.
- Przestań. Jesteście razem, prawda? A komu to zawdzięczacie? - Układa usta w dzióbek i cmoka w moją stronę. - Nazwał psa moim imieniem. To bardzo miłe. - Mówi z czułością.
- Myślał, że będziesz się gniewać.
- Proszę cię. Ona jest cudowna!
- Oby nie chciała zostać psychologiem. - Robi nadąsaną minę i upija łyk kawy.
- Przestaniesz się na mnie gniewać? - Pyta i łapie mnie za rękę.
- Już się nie gniewam. Bawi mnie męczenie ciebie. - Prycha rozbawiona i wywraca oczami.
- Usidliłaś pana prokuratora. Jak się z tym czujesz?
- On jest adwokatem, Summ. - Wzrusza ramionami. - Czuje się kochana. - Uśmiecha się.
- I dobrze! Ja się już bałam, że zostaniesz starą panną z kotami. A ty przecież ich nie lubisz! - Puszczam do niej oczko.
- Jesteś walnięta.
- E tam. To zdrowe. - Macha ręką co powoduje, że zaczynam się śmiać. - Mówiłaś, że jest egoistą. Coś tego nie widzę.
- Taki mi się wydawał. Każdy z nas kiedyś kogoś źle ocenił.
- A ty niby kogo? Przecież w każdym widzisz dobro. - To obelga? Próbuje coś wyczytać z jej twarzy, ale ona tylko patrzy na mnie z wyczekiwaniem.
- Barneya.
- On się nie liczy. Ludzią z niższych sfer bogacze zawsze źle się kojarzą. - Jest niesamowita, gdy czymś się pasjonuje. Jej oczy błyszczą, a uśmiech nie schodzi z twarzy. Barnie, ma racje. Jest świetna.
- Ciebie.
- Co? Mnie? A co mogłaś pomyśleć, gdy wylałam na ciebie beczkę piwa nazywając cię nudziarą? Hmm? - Uśmiecham się na to wspomnienie. Zaczęłam zlizywać alkohol z twarzy, oskarżając ją o marnowanie napoju. Wtedy się zaprzyjaźniłyśmy, a Harrego poznałyśmy w szkole.
- Że jesteś niepoważna i, że pewnie będziesz gadała o swoich problemach nie przejmując się moimi.
- W sumie ci się nie dziwie. Jestem szurnięta. - Wystawia język w żartobliwy sposób, na dowód swoich słów.
- Pomyliłam się. I szybko to odkryłam, gdy codziennie pytałaś jak się czuje. Jesteś najlepsza. - Ściera łzę z policzka.
- Ja myślałam, że jesteś nudziarą. Nie pomyliłam się. - Wywracam oczami i się śmieje. Kocham ją.
- Będziesz świetnym psychologiem.
- A ty chirurgiem. Już to zrobiliście? - Boże, co za niereformowalna kobieta. Ale czy chciałabym ją inną?
- Odwal się.
- Jeśli to zrobicie, masz mi powiedzieć! Jeśli nie dostaniesz orgazmu, zostaw go!
- Kocham go.
- E tam. Miłość bez seksu to nie miłość.
- A miłość do dziecka ?
YOU ARE READING
URATUJ I MNIE
RomanceCloe całe życie martwi się o innych. Poświęca się dla chorego ojca i całej ludzkości. Nieprzyjemna sytuacja zmusza ją do wzięcia pracy u zadufanego w sobie miliardera. Czy Barney będzie w stanie uszczęśliwić Cloe? Zburzyć mury do jej serca i uchroni...