Hai
Ostatnio rozmyślałem i zrozumiałem że bycie ateistą jest dość przygnębiające...
No bo kiedy wierzyłem, myślałem sobie że po śmierci coś jest, że będzie niebo i spotkam się tam ze wszystkimi którzy umarli. Teraz, kiedy wiem że po śmierci nie ma nic, zaczynam się jej bać. Teoretycznie wiem, że do śmierci RACZEJ mi daleko, ale zawsze jest ten strach.Ateistą zostałem, bo ta wiara wydaje mi się niedorzeczna. Nie mają żadnego racjonalnego wyjaśnienia że Bóg istnieje, irytują mnie teksty typu "niezbadane są wyroki Boga" itd. Zorientowałem się, że zachowywałem się jak jakiś starożytny człowiek który kiedy widzi wybuch wulkanu myśli, że to gniew bogów.
Dodatkowo mówią, że Bóg jest miłosierny. Jak może taki być, skoro pozwala umierać wielu ludziom, istnieją choroby, ogólnie cierpienie. Jeśli jest wszechmogący i nas kocha, to dlaczego dzieją się takie rzeczy?
Rodzice karmili mnie takim czymś od urodzenia, tak jak większość Polaków. Nie dziwię im się, bo im robili to samo, ale jednak... To trochę boli kiedy widzisz tylu ludzi którzy myślą że nie są w kłamstwie.
Właściwie to na religię miałem w tamtym roku wywalone i w zeszycie pisałem tylko jakieś bazgroły, ogólnie traktowałem go jako brudnopis. Kiedy moja matka zobaczyła ten zeszyt zrobiła wielką awanturę, stwierdziła że gram w jakieś demoniczne gry i czytam demoniczne książki (to jest po prostu żałosne) i zaczęła mi robić znaki krzyża na czole. Patologia? Mało powiedziane. Zgadnijcie co powiedziała o Undertale. Hmm... Podziemia, potwory z rogami z którymi się przyjaźnisz...
To jest moje zdanie, możecie się nie zgadzać ale jeśli ktoś jeszcze żyje i czyta ten zdechły profil chciałbym usłyszeć jego zdanie. Bajo bongo!
YOU ARE READING
Takie Tam Zimnioki i Inne Mało Ważne Rzeczy.
De TodoTaki blogo-vlog po prostu. Coś w rodzaju pamiętnika; wszystko i nic. Będę jakieś zdjęcia wrzucał z różnych sytuacji w życiu. Wejdź w mój porąbany świat :')