[ 6 ]

92 8 12
                                    

Gips na dwa miesiąceA potem na dłuższy czas nie sprawna ręka. Wstałem z łóżka. A raczej podniosłem się do siadu, wyjrzałem przez okno gdzie od rana biegały dwa psy. Ziewnąłem po czym niechętnie wstałem.

- Tato!!! . - Krzyknąłem, a mężczyzna stał w drzwiach już po zaledwie kilku chwilach.

- Co jest? . - Spojrzał na mnie

- Nic w sumie... . - Wzruszyłem ramionami . - Przepraszam... No wiesz, za moje ostatnie zachowania . - Podrapałem się po karku lewą ręką.

-  Nie ma sprawy . - Uśmiechnął się następnie wychodząc z pokoju. Podszedłem do szafy uprzednio oczywiście wstając. Wziąłem pierwsze lepsze ciuchy i ubrałem się w nie po około piętnastu minutach. Nie, że mi się nie chciało okej? Trudno jest cokolwiek robić z gipsem na prawej ręce.

- Jasna cholera . - Przeklnąłem pod nosem w momencie gdy dotarło do mnie, że zapięcie rozporka będzie najpewniej najtrudniejszym zadaniem dzisiejszego dnia. Co do Zosi? Miała napisać, albo zadzwonić jak będzie ze mną lepiej. Od tygodnia jestem w domu, a ona nadal nie pisze.... Nie dzwoni. Może uważa, że jeszcze nie jest ze mną dobrze .

- Zastanowiłeś się już? . - Zapytała uśmiechnięta wchodząc do pokoju

- Nie mamo... Jeszcze nad tym myślę

- To dwa tygodnie w Berlinie . - Podeszła do mnie, a następnie położyła dłonie na moich ramionach . - Odpocząłbyś może trochę? Narazie...   - Spojrzała na mnie po czym zamilkła

- Narazie co? . - Zapytałem niepewnie

- Narazie i tak niczego nie nagrywasz . - Spojrzała na swoje buty

- Okej . - Westchnąłem cicho . - Pojadę z tobą do tego Berlina . - Uśmiechnąłem się ciepło . - Na dwa tygodnie . - Zaśmialiśny się

- Dwa tygodnie i ani dnia dłużej . - Przytuliła mnie . - Dziękuję

- Ja dziękuję, że mnie ze sobą zabierasz... Może masz rację? Może powinienem odpocząć . - Uśmiechnąłem się słabo . - To kiedy jedziemy?

- Za dwa dni . - Powiedziała zadowolona, a następnie wyszła z pokoju. Wyjąłem z szafy walizkę i zacząłem wrzucać do niej najpotrzebniejsze rzeczy koszulki, bielizne, spodnie, jakieś pierdoły. Spakowałem też kamerę. Może nagram jakiegoś vloga? . Na myśl o kamerze przeszły mnie ciarki. Karta pamięci . Rzuciłem się na śmietnik jak bezdomny na pieniądze, wyrzucałem z niego wszystko co znajdowało się w środku. Pogniecione kartki, puste butelki po napojach. I żadnych innych rzeczy... Złapałem się za głowę przypominając sobie o tym co znajdowało się na karcie. Jednym słowem było tam WSZYSTKO .

- Tato!!! Mamo!!! . - Wrzasnąłem padając na podłogę

- Dominik!! . - Wbiegli do pokoju . - Co się stało? . - Ukucnął obok

- Wyrzucaliście śmieci jak byłem w szpitalu? Albo wcześniej? . - Spojrzałem na nich wkurwiony jak nigdy

- No tak, przecież z tego śmietnika już wszystko wypadało . - Odparła zdziwiona kobieta

- Wyrzuciliście moją karte pamięci! . - Izrytowany podniosłem głos . - Myślicie trochę czasami!?

- Co karta robiła w śmietniku!!? . - Krzyknął zdziwiony

- Leżała sobie do cholery!! . - Wrzasnąłem . - Wyżuciłem ją, a co innego mogła tam robić!!?

- Jakbyś jej nie wyrzucił to by nie przepadła . - Założył ręce pod piersi

- Jakbyście... . - Zamilkłem . - Wyjdźcie stąd... . - Po moich policzkach spłynęło kilka łez

- Dominik kupi się nową... . - Zapewniła mnie

- A czy na nowej karcie będą moje nieopublikowane filmy!? Czy będą materiały, które nagrywałem jeszcze z Mikołajem!? Na 100 procent to wszystko tam będzie!! Kurwa może nawet milion!! . - Wskazałem bez słowa ruchem dłoni w stronę wyjścia z pokoju . - Tam są drzwi . - Warknąłem

- Wiemy Dominik... Wiemy... . - Pociągnął matkę za ręke i wyszli z pokoju... Czy ja naprawdę muszę niszczyć wszystko co było już zajebiście poukładane? 3 część mojej zmiany... Brak szacunku do bezwinnych osób... 3 z 10...

// [ opublikowany; 10.10.2019 godz.: 12:38 ]
[[ dedykowany Na_talia_ grabarzyk Arturonators16 ]]

--- don't be jealous, honey ---Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz