Gips na dwa miesiące. A potem na dłuższy czas nie sprawna ręka. Wstałem z łóżka. A raczej podniosłem się do siadu, wyjrzałem przez okno gdzie od rana biegały dwa psy. Ziewnąłem po czym niechętnie wstałem.
- Tato!!! . - Krzyknąłem, a mężczyzna stał w drzwiach już po zaledwie kilku chwilach.
- Co jest? . - Spojrzał na mnie
- Nic w sumie... . - Wzruszyłem ramionami . - Przepraszam... No wiesz, za moje ostatnie zachowania . - Podrapałem się po karku lewą ręką.
- Nie ma sprawy . - Uśmiechnął się następnie wychodząc z pokoju. Podszedłem do szafy uprzednio oczywiście wstając. Wziąłem pierwsze lepsze ciuchy i ubrałem się w nie po około piętnastu minutach. Nie, że mi się nie chciało okej? Trudno jest cokolwiek robić z gipsem na prawej ręce.
- Jasna cholera . - Przeklnąłem pod nosem w momencie gdy dotarło do mnie, że zapięcie rozporka będzie najpewniej najtrudniejszym zadaniem dzisiejszego dnia. Co do Zosi? Miała napisać, albo zadzwonić jak będzie ze mną lepiej. Od tygodnia jestem w domu, a ona nadal nie pisze.... Nie dzwoni. Może uważa, że jeszcze nie jest ze mną dobrze .
- Zastanowiłeś się już? . - Zapytała uśmiechnięta wchodząc do pokoju
- Nie mamo... Jeszcze nad tym myślę
- To dwa tygodnie w Berlinie . - Podeszła do mnie, a następnie położyła dłonie na moich ramionach . - Odpocząłbyś może trochę? Narazie... - Spojrzała na mnie po czym zamilkła
- Narazie co? . - Zapytałem niepewnie
- Narazie i tak niczego nie nagrywasz . - Spojrzała na swoje buty
- Okej . - Westchnąłem cicho . - Pojadę z tobą do tego Berlina . - Uśmiechnąłem się ciepło . - Na dwa tygodnie . - Zaśmialiśny się
- Dwa tygodnie i ani dnia dłużej . - Przytuliła mnie . - Dziękuję
- Ja dziękuję, że mnie ze sobą zabierasz... Może masz rację? Może powinienem odpocząć . - Uśmiechnąłem się słabo . - To kiedy jedziemy?
- Za dwa dni . - Powiedziała zadowolona, a następnie wyszła z pokoju. Wyjąłem z szafy walizkę i zacząłem wrzucać do niej najpotrzebniejsze rzeczy koszulki, bielizne, spodnie, jakieś pierdoły. Spakowałem też kamerę. Może nagram jakiegoś vloga? . Na myśl o kamerze przeszły mnie ciarki. Karta pamięci . Rzuciłem się na śmietnik jak bezdomny na pieniądze, wyrzucałem z niego wszystko co znajdowało się w środku. Pogniecione kartki, puste butelki po napojach. I żadnych innych rzeczy... Złapałem się za głowę przypominając sobie o tym co znajdowało się na karcie. Jednym słowem było tam WSZYSTKO .
- Tato!!! Mamo!!! . - Wrzasnąłem padając na podłogę
- Dominik!! . - Wbiegli do pokoju . - Co się stało? . - Ukucnął obok
- Wyrzucaliście śmieci jak byłem w szpitalu? Albo wcześniej? . - Spojrzałem na nich wkurwiony jak nigdy
- No tak, przecież z tego śmietnika już wszystko wypadało . - Odparła zdziwiona kobieta
- Wyrzuciliście moją karte pamięci! . - Izrytowany podniosłem głos . - Myślicie trochę czasami!?
- Co karta robiła w śmietniku!!? . - Krzyknął zdziwiony
- Leżała sobie do cholery!! . - Wrzasnąłem . - Wyżuciłem ją, a co innego mogła tam robić!!?
- Jakbyś jej nie wyrzucił to by nie przepadła . - Założył ręce pod piersi
- Jakbyście... . - Zamilkłem . - Wyjdźcie stąd... . - Po moich policzkach spłynęło kilka łez
- Dominik kupi się nową... . - Zapewniła mnie
- A czy na nowej karcie będą moje nieopublikowane filmy!? Czy będą materiały, które nagrywałem jeszcze z Mikołajem!? Na 100 procent to wszystko tam będzie!! Kurwa może nawet milion!! . - Wskazałem bez słowa ruchem dłoni w stronę wyjścia z pokoju . - Tam są drzwi . - Warknąłem
- Wiemy Dominik... Wiemy... . - Pociągnął matkę za ręke i wyszli z pokoju... Czy ja naprawdę muszę niszczyć wszystko co było już zajebiście poukładane? 3 część mojej zmiany... Brak szacunku do bezwinnych osób... 3 z 10...
// [ opublikowany; 10.10.2019 godz.: 12:38 ]
[[ dedykowany Na_talia_ grabarzyk Arturonators16 ]]