Jabłoń bez owoców

3.3K 119 27
                                    

Ogólnie polecam do tego jakąś dziwną muzyczkę jakieś tam czy coś xD Nie bardzo nawet wiedziałam co napisać z Zetsu więc 🤷🏻‍♀️
Pamiętajcie także, że to tylko opowiadanie i charaktery postaci mogą się różnić od tych przedstawionych w anime!

-Pójdę na tę misję z Zetsu - przyłożyła palec do ust w zastanowieniu.
Pain wytrzeszczył oczy patrząc na nią zdziwiony. Pierwszy raz widziała u niego tak dziwną i złożoną reakcję na jej słowa. Zazwyczaj bez reakcji reagował na to co mówiła do niego, czasem z lekkim odskokiem od normy reagował agresją gdy nie podobało mu się to co mówiła bądź, robiła.
-Oszalałaś? - zapytał a dziewczyna prawie zaśmiała się na reakcję lidera.
- Nie. Jestem absolutnie poważna I wiem co robię - wzruszyła ramionami.
Rudowłosy zamrugał jeszcze kilka razy zdziwiony po czym podał jej teczkę.
-Macie zbadać tą sprawę. Jeden z założycieli Konohy był podobno widziany w okolicy. Jeśli tak, trzeba ta sprawe uciszyć, świadków zabić najlepiej.
Dziewczyna w zrozumieniu pokiwała głową niedopytując o szczegóły. Hashirama Senju był raczej mało prawdopodobny bo inaczej wszystkie wioski byłby by już zmobilizowane do poszukiwań legendarnego założyciela. Skoro to nie był Hashirama, musiał być to Madara Uchiha. Na samą myśl dziewczyna zadrżała. Słyszała o tym mężczyźnie wiele rzeczy. I to niezbyt dobrych. Jeśli powrócił, szykowała się wojna. A jeśli szykowała się wojna Akatsuki będzie musiało wybrać czy będzie walczyć przy Madarze czy z wioskami. Biedna głupia dziewczyna, nie mająca O niczym pojęcia. Żyjąca w tym świecie bez wglądu w prawdziwe zdarzenia. Pchana kiedyś rządzą zemsty. A teraz? Co ją pcha do tego by dalej tu być? Nie czuje już chęci zemsty na swojej wiosce. Pogodziła się z tym co się stało, więc co tutaj robi?
-Powodzenia - Pain wymownie spojrzał na nią a potem na drzwi.
-A tak. Zamyśliłam się. Dzięki - wzięła teczkę pod pachę i wyszła zamyślona.
Niepodobne zachowanie do dziewczyny zwróciło uwagę członków Akatsuki znajdujących się w salonie. Popatrzyli na nią zdziwieni niecodziennym zachowaniem.
-Te, babo - Hidan zmarszczył brwi.- A Tobie co do chuja?
Popatrzyła na nich robiąc dziubek z ust w zamyśleniu i uniósła palec.
- Czy ktoś wie coś o Madarze Uchisze? - padło pytanie, które w uszach członków zabrzmiało jak wystrzal z armaty.
Tobi drgnął nad cukierkami I popatrzył na dziewczynę. Skąd wiedziała? Podejrzewała coś? Słyszała?
-A czemu (Imię)-chan pyta? - głos Tobiego, tak bardzo przesłodzony zabrzmiał tak naturalnie dla wszystkich.
Wzruszyła ramionami.
-Z ciekawości. Zetsu - popatrzyła na sztucznego człowieka z lekkim uśmiechem. - Idziemy na misje. Pain uznał, że nasze umiejętności połączone razem bardzo nam ułatwią misję.
-Zetsu się tak cieszy! - Biały Zetsu przyłożył dłoń do serca zadowolony z obrotu spraw.
-Nie mogę się doczekać na misję z Tobą - Czarny Zetsu poprawił włosy i ruszył w swoją stronę.
-Czemu z nim? - padło pytanie z ust Itachiego.
-Bo tak będzie najlepiej dla wszystkich - dziewczyna uśmiechnęła się lekko i usiadła w fotelu.
-Dla wszystkich? - Hidan prawie wypluł te słowa. - Zaraz sobie chyba porozmawiam z naszym Liderem co oznacza dobro dla ogółu...
Dziewczyna popatrzyła na niego rozbawiona.
-Mnie tam ten przydział bardzo pasuje. Lubię bardzo Zetsu.
Oczy wszystkich członków zwróciły się na nią. Nawet nie wiedzieli jak dobrze zmanipulowała rzeczywistość by cała  wina nie spadła na nią.
Wzruszyła ramionami. Nic im do tego z kim i gdzie idzie. Potrzebowała tylko informacji na temat tego człowieka którego mieli znaleźć.
-Wiec... Wie ktoś coś o nim? - ponowiła pytanie, które znowu zawisło w powietrzu ciężko jakby w pokoju znajdowała się gęstą jak pianka mgła.
- To bardzo... Silny człowiek - Itachi przyłożył palec do ust. - Niezwykle utalentowany i zdolny do wszystkiego. Czy wasza misja jest z nim związana?
-Możliwe - otworzyła teczkę patrząc na rysunki Madary i opis umiejętności.
-Muszę iść z wami... - Itachi podniósł się ale powstrzymała go dłoń dziewczyny.
- Nie trzeba. Nie będziemy wdawać się z nim w walkę. Mamy upewnić się tylko czy to na pewno on i czy ktoś czasem nie wykorzystuje jego ciała - mruknęła zaczytana i coraz bardziej wystraszona człowieka z którym ma stanąć oko w oko.
-Mimo wszystko... - Itachi wyprostował się i popatrzył na nią.
- Nie trzeba - Zetsu pojawił się w drzwiach i oparł się ramieniem o framugę. - Jestem jeszcze ja. Poradzimy sobie.
- Nie potrzebny nam tam kolejny Uchiha - czarny Zetsu odezwał się warkliwie patrząc wrogo na Itachiego.
Dziewczyna z trzaskiem zamknęła teczkę i z westchnieniem popatrzyła na mężczyzn.
-Dość samcowania. Ruszajmy Zetsu - ruszyła na zewnątrz a aloes ruszył za nią.
Teoretycznie mogli wykorzystać umiejętność Zetsu by przeniósł ich na miejsce docelowe jednak woleli przejść się ten kawałek. Daleko nie mieli jakieś pół dnia drogi a mogli swobodnie porozmawiać.
- Jesteś naprawdę zadziwiająca istotą - powiedział biały Zetsu a dziewczyna zdziwiona popatrzyła na niego z uniesioną brwią.
-Niby czemu tak uważasz?
-Nikt raczej do tej pory nie chciał iść z nami na misje. Nie jesteśmy uważani za zbyt... troskliwych towarzyszy do takich zadań.
-Cóż - wzruszyła lekko ramionami odgarniając liście stojące jej na drodze. - Może nie jesteś zbyt troskliwy co do innych... Jednak ja uważam, że nic mi z Tobą nie grozi - uśmiechnęła się lekko w jego stronę.
-To nawet miłe co mówisz- czarna strona Zetsu przeczesała palcami ich włosy i spojrzała w kierunku dziewczyny swobodnie poruszającej sie w kierunku celu.
Otaczał ich gesty las. Słyszeli śpiew przeroznych ptaków. Uspokajajaco działało to wszystko na dziewczynę, która myślami błądziła gdzieś daleko. Zetsu widząc to złapał ja za dłoń i popatrzył jej prosto w oczy. Czasami marzył o tym by być bardziej ludzki. By móc właśnie dla takich chwil dać to co chciał. Wzrok jakim dziewczyna obdarzyła zielonowłosego sprawił, że lekko się uśmiechnął. Spod jego szaty wyloniły się lekko poskrecane pnącza, które delikatnie złapał dziewczynę za przedramienia i przyciągnęły do niego. Czuł, że lekko drży od bliskości ciała poszukiwanej kunoichi.
- Nie bój się... - szepnął jej nad uchem a powiew jego ciepłego oddechu sprawił, że dziewczyna zadrżała lekko.
- Nie boję... - przymkneła oczy kładąc dłonie na jego przedramionach.
Pochylił się lekko w jej stronę. Bał się. Każdy jego ruch był niepewny, spokojny, przemyślany. W środku drżał. Z niepewności, strachu. Ale jednocześnie nie mógł się doczekać aż dotknie to ciało. Nagie.
Jego pnącza lekko strąciły z jej ramion płacz z logiem Akatsuki a ten opadł spokojnie z lekkim szelestem na jej zgięcie łokcia. Oblizał lekko wargi i pocałował ją. Jej usta były jak wtedy, gdy pierwszy raz ją pocałował miękkie, słodkie i pełne. Złapał dłonią za jej kark delikatnie obracając jej głowę w bok i trącił językiem jej usta. Smak truskawek rozniósł się po jej ustach natychmiast po tym jak otworzyła usta dając Zetsu dostęp do siebie. Przymkneła z przyjemnością oczy zadowolona z tego smaku. Pnącza delikatnie i ostrożnie bładziły po jej ciele, muskając je w różnych częściach. Zielonowlosy delikatnie podciął kobieta a ta spokojnie opadła na ziemi patrząc na niego z delikatnym uśmiechem na ustach. Jego usta wróciły do całowania jej. Jego dłonie delikatnie błądzily pojeb ciele znacząc je delikatnymi białymi śladami. Jego pnącza powoli zdejmowalyz niej ubranie. Nie śpieszył się. Miał czas. Oboje mieli czas. Chciał jej dobrze zasmakować. Chciał poznać dobrze i zapamiętać jej smak. Przeczesał palcami jej włosy rozsypane na ziemi. Wyciągnął z nich zaschnięty listek i popatrzył na niego. Uśmiechnął się lekko.
- Ty nigdy nie będziesz tak nie ładna - szepnął na co zaśmiała się dzwiecznie.
Popatrzył na jej nagie już ciało i odetchnął jej zapachem.
- Nie mogę dac Ci tego co inni, ale mogę to zastąpić czymś - spokojnie szepnął jej nad uchem A jego delikatnie zimne pnącza zsuneły się na jej pas delikatnie przesuwając się po wrażliwych miejscach dziewczyny. Cicho i spokojnie odetchnęła zamykając oczy. Była dla niego teraz najpiękniejszą istotą jaką mógł spotkać. Leżała przed nim piękna i naga. Rozchylił lekko jej uda i prześlizgnał płaczem między nimi. Syknął lekko i popatrzył na jej twarz. Posiadał na nich receptory uczuciowe i to mocno wyostrzone. Sam dotyk jej ciała był dla niego wręcz nie do zniesienia ale czując, że jest to odwzajemnione... Ujął jej twarz w dłonie i mocno pocałował. Jej dłonie powędrowały pod jego szatę na plecy. Przycisnęła to mocno do siebie oddając pocałunek. Czuła gorąco jego ciała. Czuła każda częścią siebie jak blisko jest. Jak jego pnącza suną po jej ciele. Jak to jedno delikatnie dotyka jej kobiecości. Cichy jęk wyrwał się z jej gardła i gdy trafił w ten najczulszy jej punkt. Zielonooki widząc to oblizał usta i poruszył jeszcze raz. I kolejny. I jeszcze jeden. Ciało dziewczyny rozgrzewało się coraz bardziej. On sam czuł na skroni stalową krople potu. Tak cholernie dobrze to odczuwał....

××××××××××××××××××××

Zanim zauważyli, zdarzyło się ściemnić. Zebrali się szybko i ruszyli przed siebie. Nie rozmawiali ze sobą. Nie musieli. Oboje czuli satysfakcję i poczucie, że teraz już nic ich nie rozdzieli. Ich droga zajęła jakieś 4 godziny w tempie jakie sobie narzucili. Stanęło wtedy przed wielkim, wiekowym drzewem. Były na nim porozwieszane różne lampki, przez co drzewo wyglądało zjawiskowo.
-To jabłoń pod którą ostatnio widziano Madarę - dziewczyna rozwinęła mapę i spojrzała na nią uważnie.
- Jest bez owoców - zauważył czarny Zetsu spoglądając na drzewo.
- Dziwne - dziewczyna spojrzała w górę. - O tej porze roku powinno się uginać pod ciężarem owoców.
-Może jest już tak stare, że nie może wydawać owoców? - rozległ się za nimi głos na co oboje szybko się odwrócili.
Dziewczyna momentalnie wyjęła kunai widząc przed sobą jednego z założycieli Konohy. Madara Uchiha popatrzył na nią spokojnie a jej serce zamarzło na chwilę.
- Nie rób głupoty, dziewczyno - odezwał się spokojnie. - Jest na tyle inteligentna, że wiesz, ze to i tak nic wam nie da.
-Odruch - mruknęła chowająch kunai. - Nie mamy zamiaru z Tobą walczyć.
-Wiem. Wasz lider nie byłby na tyle głupi by kazać mnie zabić - jego usta lekko drgnęły w jakby uśmiechu. - Wiem też po co tu jesteście. I smierdzicie seksem na kilometr. Marni z was ninja skoro nie potraficie zachować swoich rządzy na wodzy...
- Nie mów tak o niej - warknął Zetsu A dziewczyna położyła mu szybko dłoń na ramieniu rzucając ostrzegawcze spojrzenie.
-Mądrze - Madara skłonił jej lekko głowę. - Jesteś znacznie inteligetniejsza niż wyglądasz.
Zetsu warknął cicho a dziewczyna wzmocniła uścisk.
-Próbuje Cię sprowokować. Jeśli mu się dasz zabije nas. Daj mi z nim porozmawiać - popatrzyła na niego.
- Nie zostawię Cię tu samej z... nim - rzucił wściekle spojrzenie w stronę Madary, który bezradnie rozłożył ramiona z delikatnym uśmiechem na ustach.
-Idź. Dołączę do Ciebie za chwilę. Po prostu z nim porozmawiam.
Zielonowlosy spojrzał jeszcze na nią i uspokajając się powoli pocałował ją w czoło i odszedł.
-Cóż za wzruszajaca scena - Madara otarł nie istniejącą łzę z oka i popatrzył na dziewczynę. - Czy on zdają sobie sprawę do czego mógł doprowadzić?
- Nie. Dlatego kazałam mu odejść.
-Dobry ruch. Szkoda by mi było Cię zabijać. Wydajesz się... Interesująca - posłał jej oceniające spojrzenie i wskazał jabłoń. - Zasadziłem ją jak byłem  mały. Chciałam zostawić po sobie wielki ślad. I popatrz. Udało się. Jabłoń jest ogromna, stara ale nadal piękna....

A co gdyby główną bohaterka wtedy nie przespała się z Zetsu A teraz poznała Madarę? Czy wróciła by do Zetsu A razem z nim do siedziby? A może jednak postanowiła zostać z wielkim i silnym Madarą, dzięki któremu dojdzie na szczyt? Dzięki któremu stanie się jeszcze potezniejsza...

♦aĸaтѕυĸι♦  7 мιnυт w nιeвιeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz