To slow, Honey

6.5K 211 88
                                    

Znowu w życiu mi nie wyszło... praca całe dni i 2 h snu pomiędzy także mam nadzieję że mi wybaczcie 😅
Poza tym mam trochę problemów ale pisanie podobno odstresowywuje więc wracamy
I zapraszam na Uchiha, najbardziej pociągający klan 🖤🖤🖤

-Oso sugimasu - Pain westchnął. -Pójdziesz na misje z Itachim i Kisame.
-Nani? Nazeeeee - rozłożyła ręce zawiedziona i westchnęła. - Jesteś wredny. To miała być partnerska misja - popatrzyła na niego z wyrzutem.
-Wolisz Zetsu?
Skrzywiła się szpetnie i wyszła zabierając teczkę z dokumentacją.
Po drodze pobieżnie je przejrzała i skrzywiła się jeszcze bardziej. Cholerny Pain i jego cholerne misje. I cholerne przydziały. Cholera...
-Oi - spojrzała na Itachiego i Kisame. - Wyruszamy o świcie na misje. Wyśpijcie się lepiej bo będzie ciężka - rzuciła czarnowłosemu teczkę a ten ją złapał zręcznie. Po chwili zamknął oczy i podał ją Kisame.
-Ee?! - niebieskoskóry popatrzył na dziewczynę zdziwiony. - W trójkę? I to na misję z Konohą? - zerknął na Itachiego.
-Zażalenia do naszego wielbnego parafialnego - wpadła w fotel z impetem.
-Mówisz o Painie? - Konan uniosła brew.
-Tylko ten krety może wpadać na takie wspaniałomyślne pomysły - wzruszyła ramionami.
- Nie zaczynaj z nim znowu - mruknął starszy Uchiha.
-Ne ne Sasuke-kun - Tobi tracił chłopaka ramieniem. - Chyba znów przegrałeś z Itachim.
-Tsk - uderzył Tobiego w potylice i wyszedł.
-W czym przegrał? - dziewczyna zainteresowana popatrzyła na lizaka.
-Etto... Kinishinaide - zaśmiał się nerwowo i sam wyszedł.
Wzruszyła ramionami i mrugnęła do Hidana.
-Po jednym?
-Butelce? Zawsze - wyszczerzył się i wyciągnął zza pazuchy flaszkę.
Usiadł koło dziewczyny i przystawił jej butelkę.
-Akira... - Itachi popatrzył na ich zadowolone miny i westchnął. - Wyśpij się później - zabrał płaszcz z siedzenia i założył.
-Bez wyglądasz o wiele bardziej poc... Lepiej - poprawiła się patrząc na starszego Uchihę.
Zmarszczył lekko brwi i wyszedł.
- Nie czuły - jęknęła i zagryzła wargę na wspomnienie ust chłopaka.
Hidan uderzył ją w plecy i ponaglił ruchem dłoni.
-Hai hai już piję - zaśmiała się i pociągnęła spory łyk z butelki.
Otarła usta zadowolona i popatrzyła na siedzącego sztywno Kakuzu.
-Ne Kakuzu co Ci? - przekrzywiła lekko głowę z uśmiechem na co się skrzywił.
-Kto jak kto... Ale nie lubię jak wy dwoje pijecie. To za dużo kosztuje - burknął.
Popatrzyła na Hidana i zaśmiali się głośno.
-Oi Kakuzu a może byś się dołączył? Ne Deidara chodź do nas!
-Dwa razy nie musisz mówić! - blondyn zadowolony usiadł koło nich i pociągnął z butelki.
Kakuzu po chwili wahania także się dosiadł a Konan uniosła brwi wysoko.
-Ale nie stawiam - oznajmił Kakuzu a niebieskowłosa odetchneła.
A już się bała o niego...
-Damy radę, nie Hidan? - szturchnęła chłopaka w żebra na co zaśmiał się.
-Kurwa no jasne! Tej blondyna pij szybko! Ludzie czekają!
Deidara podał dziewczynie butelkę.
-Oi, (Imię) do dna! - Hidan wyszczerzył się.
-Hm... - przystawiła palec do ust.
-Procenty uciekają - ponaglił ją Kakuzu.
Zaśmiała się cicho i przyłożyła butelkę do ust przechylając ją i pijąc do dna.
-Oi to było mocne - czknęła lekko i zaśmiała się.
-Upijesz się w takim tempie - Deidara popatrzył na nią z iskrami w oczach.
-O mnie się nie martw! - wyciągnęła butelkę niewiadomo skąd. - Pij blondi!
Deidara fuknął coś w odpowiedzi ale posłusznie napił się i podał butelkę Kakuzu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ścianą jest Twoim przyjacielem. Wiernym przyjacielem, który nie opuści Cię gdy tego potrzebujesz. Pomoże w momencie kiedy inni zawiedli i razem odnajdziecie drogę do domu.
-Ściano proszę przestań falować... - mruknęła dziewczyna opierając się o swoją nową przyjaciółkę. -Tak nam dobrze było razem... Nie odchodź...
- Jesteś pijana - usłyszała obok i popatrzyła w tamtą stronę.
Czarne... czerwone chmurki... No członek Akatsuki.
-Trafne spostrzeżenie - uśmiechnęła się.- Jednak ja mogę jeszcze nawet iść. Reszta niekoniecznie - wymruczała odpychając się od ściany i ruszając w stronę osoby.
Znała ten głos. Często jej się śnił. Mrukliwy, głęboki głos. Zawsze opanowany.
-Ita-kun...
-Dokkoi... Jak mnie nazwałaś? - był zdziwiony.
-Ita-kun - wpadła na niego.
Oparła dłonie o jego pierś i spojrzała do góry.
- Nie nazywam mnie tak - mruknął i zesztywniał.
-I-ta-kun - szepnęła i oparła policzek o jego pierś.- A ja jestem krasnal.
-Co... Nie jesteś krasnalem - odpowiedział jakby z nutą śmiechu. - Jesteś odpowiedniego wzrostu.
-Tak myślisz? - popatrzyła w górę mrużąc oczy.
Świat to jednak jebana karuzela.
-Tak - popatrzył w sufit. - Powinnaś wrócić do siebie i się położyć spać. Rano musisz wstać.
-No przecież zmierzam do siebie...
-W te stronę jest mój pokój. Twój jest w drugą.
-Ktoś spiepszył sprawę z tymi pokojami - mruknęła pocierając policzkiem jego pierś.
Chłopak nie bardzo wiedział co ma zrobić. Stał tam sztywny jak struna i zastanawiał się czemu nadal tu stoi. I czemu pozwala jej na takie coś. Tak, wiedział co zrobił w szchowku na miotły ale jednak to miała być zabawa. Przecież Uchiha Itachi, ktoś taki jak on nie mógł sobie pozwolić na jakiekolwiek uczucia względem płci przeciwnej...
-Zaprowadzę Cię, dobrze? - zapytał odzyskując kontrole nad mową i ciałem.
Złapał ją delikatnie za ramiona i odsunął od siebie. Popatrzył na jej twarz na co skinęła lekko. Pewnie bardziej nie mogła. Nie chciał kolorowej plamy na szacie. Objął ją lekko ramieniem i poprowadził korytarzem. Zdziwił się, że dziewczyna spokojnie idzie. Wyglądała na zamyśloną nad czymś. Nie pytał. Nie należał do osób ciekawskich. Nie była mu ta wiedzy potrzebna. Chyba...
-Ita-kun...
-Mówiłem, żebyś mnie tak nie nazywała - mruknął.
Spojrzała na niego jakby zła i westchnęła ciężko. Nie odezwała się aż do swoich drzwi. Otworzyła je lekko drżącymi dłońmi i Itachi usadził ją na łóżku. Od razu usiadła na jego środku i schował głowę w kolanach. Jego szczęka lekko drgnęła ale skierował się do wyjścia. Gdy zamknął drzwi usłyszał coś czego nie chciał. Jej płacz. Zacisnął dłoń na klamce zastanawiając się czy wrócić czy odejść.
-Kuso... - warknął i wszedł zamykając drzwi za sobą.
Dobra inteligencie. Co teraz?
-Czego ryczysz? - nienajdelikatniej zapytał a dziewczyny popatrzyła na niego zła.
Bądź co bądź serce Uchihy drgnęło. Była piękne. Pijana, zapłakana, zła ale wciąż piękna. Westchnął ciężko i usiadł obok niej.
-Wiec? Czemu płaczesz?
-Miało Cię tu nie być - burknęła.
-Mogę wyjść.
Nie widział jej twarzy. Siedział do niej plecami i bał się odwrócić.
-Zostań - usłyszał w jej głosie prośbę.
Ściągnął sandały i położył się na łóżku patrząc w sufit.
-Więc?
-Nie chce być sama.
-Przecież jestem tutaj.
- Nie w takim sensie... - popatrzyła na niego krytycznie na co prawie parsknął śmiechem.- Ściągnął byś ten cholerny płaszcz.
-Po co? - popatrzył na nią.
Wzruszyła ramionami lekko.
- Lepiej Ci bez niego już Ci mówiłam.
Wywrócił lekko oczami i podniósł się ściągając płaszcz i zacisnął usta by się nie roześmiac. Dziewczyna kołysała się na boki i próbowała wyraźnie go zobaczyć mrużąc oczy.
-Przestań bo Ci tak zostanie - położył się spowrotem.
Parsknęła cicho i pociągnęła nosem.
-Miałam ochotę się napić by zapomnieć. Ale przez to czuje się teraz samotna...
-No wyszło Ci stuprocentowo.
-Czy ty się że mnie nabijasz? - fuknęła.
-Ależ skąd.
W sumie nawet to bawiła ta sytuacja. Dziewczyna pewnie nic nie będzie pamiętać jak już uśnie w końcu. I nawet zabawnie się z nią rozmawiało.
-Jakoś Ci kurwa nie wierzę...
-Wyrażaj się.
-Przepraszam, mamo - popatrzyła na niego i uśmiechnęła się blado widząc jego twarz.
W końcu jakby się rozpogodził zrzucając maskę obojętności i wyglądał nawet na zadowolonego.
-Cieszysz jape ze mnie czy ze mną? - zapytała.
-Oczywiście, że z Ciebie - popatrzył na nią z uniesioną brwią.
Wydeła usta.
- Jesteś okropny czasami...
-Tylko czasami? - droczyłsię z nią.
-Jak tak dalej pójdzie to jeszcze dojdzie upierdliwy - pokazała mu język.
Przymknął oczy zadowolony. Dawno nie czuł się tak odprężony i spokojny. Czasami brakowało mu tego uczucia. Jakby był normalny. Nie poszukiwany, nie morderca. Po prostu normalny. A dziewczyna dawała mu takie poczucie.
-Ita-kun... - popatrzyła na jego twarz czekając na reakcję ale tylko uniósł brew pytająco. - Lubisz mnie?
-Chcesz gadać o uczuciach?
-Tak mi się zebrało jakoś... - mruknęła cicho.
Westchnął i popatrzył w sufit. I tak przecież nie będzie pamiętać z tego absolutnie nic, więc co mu szkodzi.
-Czuję się przy Tobie dobrze. Lepiej niż przy tamtych idiotach. Mogę się rozluźnić choć sam nie wiem czemu. Mózg mi mówi, żebym stąd wyszedł ale serce każe mi tu z Tobą siedzieć i słuchać tak jęczysz.
-Dzieki... - mruknęła jakby zdziwiona.- Ale pytałam czy mnie lubisz...
-Tak. Lubię Cię chyba...
-Chyba? - wydała usta.
Westchnął przeciągle i zakrył ręką oczy by to żarówka nie raziła.
- Nie wiem co Ty można nazwać lubię.
-Potrafiłbyś... Mnie pokochać? Nie jako przyjaciółkę, broń mnie Boże przed tym, ale jako... No wiesz... Partnerkę?
-Wiesz, że pierdolisz od rzeczy? - burknął bardziej zasłaniając twarz ręką.
Czuł że jego poliki mają zdrowy rumieniec.
-Może. Ale i tak pewnie tego nie będę pamiętać. Więc mógłbyś powiedzieć...
Siedzieli chwilę w ciszy. Dziewczyna nie mówiła nic więcej bo nic więcej nie można było powiedzieć. Może i nie będzie pamiętać. Ale chciała wiedzieć. Podświadomie chciała mieć pewność, że po tym wszystkim nie jest tutaj sama.
-Tak. Mógłbym - padło po chwili a w uszach dziewczyny zabrzmiało to jak wystrzał z armaty.
-Ita-kun...
- Nie nazywaj mnie tak...
Zamilkła na moment po czym ściągnęła niezdarnie buty i położyła się obok niego.
-A czy już to zrobiłeś?
- Nie jestem prawiczkiem jeśli o to pytasz.
Zarumieniła się mocno.
-P-pytałam czy już jesteś we mnie zakochany, idioto...
-A - zamilkł na kolejną dłuższą chwilę po czym wstał i zganił światło.
Wrócił do łóżka i zakrył dziewczyne kołdrą. Ułożył się wygodnie na boku w jej stronę. Popatrzył na jej twarz w cieniu i westchnął lekko.
-Inaczej pewnie by mnie tutaj teraz nie było.
Usłyszał oddech ulgi i po chwili (Imię) oddychała już spokojnie. Zasnęła. Uchiha mógł teraz bez problemu podnieść się i wyjść. Jednak nie chciał. Zgarnął z czoła dziewczyny kosmyk włosów i sam ułożył się do spania zabierając jej trochę kołdry.

♦aĸaтѕυĸι♦  7 мιnυт w nιeвιeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz