Jedyne miejsce, gdzie jesteś sam
Zdejmujesz ubrania i zerkasz w lustro
Grymas na twarzy, łza w oku mała, Odwracasz wzrok, nie chcesz już spojrzećDźwięk wody, strumień na twoim ciele
Zmywasz ten brud, lecz on nie schodzi
Pocierasz mocniej, czerwona plama
Brud pozostaje, jest twoją częściąBierzesz słuchawkę, to prawie sznur
Oplatasz go wokół a potem ciągniesz
Brakuje tchu, ciało walczy
Zatykasz nos, wąsko usta zaciskaszLiczysz minuty, zamykasz oczy
Czekasz na finał, na drugi świat
Nic się nie dzieje, płacz nie pomaga
Odpuszczasz rytuał, zabawy koniecWychodzisz mokry, cały czerwony
Woda parząca i duszność wokół
Ubierasz się znowu, przyjmujesz maskę
Wychodzisz do ludzi, nie chciałeś się zabić