Nadszedł wyczekiwany przez wszystkich ten wielki dzień. To już dziś jest Bal Bożonarodzeniowy. Właśnie siedzę z Susan i Cho na śniadaniu.
[Sus]- OMG! To dziś. Dziś przeżyjemy ten magiczny wieczór u boku naszych partnerów. W końcu się dowiem z kim przyjdziecie.
[JA]- A my z kim ty przyjdziesz.
[Sus]- Na pewno szczęka wam opadnie jak go zobaczycie.
[JA]- to na pewno. Cho nie cieszysz się?
[Cho]- Co? A tak cieszę się.
[Sus]- Ta właśnie widać (*też czujecie ten sarkazm*), czemu jesteś taka smutna?
[Cho]- No dobra, idę na bal z kimś z kim tak naprawdę nie chciałam. Znaczy chciałam iść z nim albo z innym ale jednak liczyłam, że to ten drugi mnie zaprosi.
[Sus]- Wieeeesz, zawsze możesz wyrwać tego kogoś jego partnerce.
[Cho]- W sumie nie taki zły pomysł
[Sus]- Widzisz! A teraz się uśmiechnij.
[JA]- Dziewczyny przepraszam ale musze iść jeszcze do profesora Flitwicka. Spotkamy się w dormitorium- profesor jest naszym opiekunem i uczy nas zaklęć. Na pewno zna jakieś, które pomogą Cedrikowi oddychać pod wodą. Znalazłam go w jego gabinecie. Zapukałam delikatnych w drzwi i weszłam do środka po odpowiedzi profesora.
[JA]- Dzień dobry profesorze.
[P. Flitwick]- Witaj Lucy! Co cię do mnie sprowadza?
[JA]- Zastanawiam się czy są jakieś zaklęcia, które pozwalają oddycha pod wodą?.
[P. Flitwick]- A skąd takie pyanie?
[JA]- Yyy... Bo ostatnio szukam pewnej roślinki, która... rośnie na dnie stawów i potrzebuje się do niej dostać a nie dam rady wstrzymać tyle czasu powietrza.
[P. Flitwick]- Oczywiście istnieją takie. O na przykład jest takie jedno Bąblogłowy.
[JA]- I na jak długo wytrzyma?
[P. Flitwick]- Czy ja wiem? Dopóki nie wynurzysz się z wody...
[JA]- Dwie godziny wytrzymam?
[P. Flitwick]- Oczywiście.
[JA]- Super. Bardzo dziękuje profesorowi za pomoc.
[P. Flitwick]- Zawsze służę pomocą.
[JA]- Do zobaczenia na Balu. Czekam na wspaniały występ chóru.
[P. Flitwick]- Mam nadzieje, że taki będzie.
[JA]- Z pewnością- Wiedziałam, że coś się znajdzie. Cieszę się, że udało mi się tak szybko z tym poradzić. W dormitorium jak i w całym Ravenclaw wszyscy szykują się do balu. Razem z dziewczynami ubrałyśmy wcześniej kupione sukienki, do tego biżuteria i śliczne buciki. Jeśli chodzi o fryzury tym to ja się zajęłam, a makijażem Susan. Kiedy wybiła odpowiednia godzina, wyszykowane wyszłyśmy z dormitorium i pokierowałyśmy się w stronę schodów prowadzących na sale. Przy ostatnim zakręcie Sus nas ztrzymała.
[Sus]- To co gotowe na wielkie wejście?
[Cho]- Gotowa!
[JA]- Gotowa!
[Sus]- Pora zacząć niezapomniany wieczór- i wyszła za zakrętu schodząc powoli w dół schodów. Za nią poszła Cho. Wzięłam głęboki wdech i wydech ostatni raz i zaczęłam powoli schodzić po schodach. Zdążyłam zauważyć, że Sus (jak się podejrzewałam) przyszła z Woodem, natomiast Cho przyszła z Harrym Potterem. W tłumie zobaczyłam Cedrika i ruszyłam w jego stronę.
[JA]- Hej.
[Cedrik]- Hej. Wyglądasz przepięknie.
[JA]- Dziękuje. Ty też wyglądasz świetnie.
[Sus]- No proszę, jaka piękna para.
[Cedrik]- Dzięki. To samo mogę powiedzieć o was.
[Oliver]- To szczęście być z tak wspaniałą dziewczyną jak Susan.
[Sus]- A ja mam szczęście być z tobą.
[Cedrik]- Hehe, my będziemy się zbierać bo rozpoczynamy Bal.
[Sus]- Powodzenia.
[JA]- Dzięki- ustawiliśmy się za innymi parami, które mają rozpocząć Bal. Kiedy wielkie drzwi się otworzyły i rozbrzmiała muzyka, zaczęliśmy tańczyć.
To wszystko było takie magiczne i piękne. Po chwili zaczęli dołączać się do nas uczniowie i nawet nauczyciele. Tańczyliśmy tak z Cedrikiem pare piosenek zanim zeszliśmy z parkietu.
[Cedrik]- Pójdę nam po coś do picia.
[JA]- Oki, to ja tu poczekam- odprowadziłam go wzrokiem. Kiedy Cedrik poszedł rozejrzałam się po Sali. Była przepięknie ozdobiona elementami świątecznymi i zimowymi, do tego elegancko ubrani uczniowie tańczący na parkiecie. Wszystko wyglądało niesamowicie. Twoje podziwianie przerwała Cho.
[Cho]- No proszę. Jak się bawisz Lucy? Mam nadzieje że dobrze w końcu ukradłaś mi chłopaka.
[JA]- Co? Ja nie...
[Cho]- Nawet nie zaprzeczaj. To jasne, że zrobiłaś to specjalnie nigdy nie darzyłaś mnie sympatią.
[Ja]- Ale...
[Cho]- I wiesz co?! Wcale nie jesteś taka miła za jaką cię wszyscy uważają. Jesteś złodziejką!
[...]- Uważaj na słowa Chang- na te słowa Cho odwraca się i obie ze zdziwieniem wpatrujemy się w osobę, która wypowiedziała te słowa. Czemu ze zdziwieniem? Bo właśnie przed nami stoi moja siostra z swoim chłopakiem- Lucy nie jest złodziejką. Już od dawna było widać, że Diggory coś do niej czuje.
[JA,Cho]- Serio?!
[Emma]- Jasne. Nawet kiedyś do mnie przyszedł i wypytywał o nią.
[JA]- I nie powiedziałaś mi o tym?
[Emma]- Nie, zabawnie się na ciebie patrzyło jak się zamartwiałaś czy cię lubi i w ogóle.
[JA]- No tak cała ty.
[Draco]- A tobie co jest Chang? Potter ci nie wystarcza?
[Cho]- Nic nie rozumiecie.
[Emma]- Swoje wiem Chang. Ale jeśli jeszcze raz naskoczysz na moją siostrę to obiecuje, że źle się to dla ciebie skończy.
[Cho]-A co ty mi możesz zrobić? Nie boje się ciebie smarkulo.
[Draco]- Za to mnie powinnaś się bać. Radze ci ciesz się spokojem póki jeszcze możesz. A teraz spadaj bo nikt cię tu nie chce- wystraszona i zła zarazem Cho odeszła od nas przepychając się przez tłum uczniów.
[JA]- WOW. Nie sądziłam, że to się kiedyś stanie.
[Emma]- Co?
[JA]- Staniesz w mojej obronie.
[Emma]- Co nie? Ja też.
[JA]- Jak to się stało?
[Emma]- Uznajmy to za świąteczny cud. Miłej zabawy.
[JA]- Dzięki, wzajemnie- patrzę jak odchodzi ze swoim chłopakiem dalej w lekkim szoku, kiedy obok mnie pojawia się Cedrik.
[Cedrik]- Wszystko w porządku?
[JA]- Tak, dlaczego miało by być inaczej?
[Cedrik]- Nie wiem bo stoisz jakoś tak i wpatrujesz się w przestrzeń przed sobą.
[JA]- Nie po prostu moja siostra, która nie była do mnie jakoś pozytywnie nastawiona nagle mi pomaga.
[Cedrik]- Może taki świąteczny cud.
[JA]- Hmm, to samo mi powiedziała- obaj zachichotaliśmy i powrotem poszliśmy tańczyć. Bal powoli mijał a ja tańczyłam z Cedrikiem i jeszcze paroma uczniami z Hogwartu i Durmstrangu. Kiedy Bal się kończył postanowiliśmy z Cedrikiem wyjść wcześniej i powolutku iść w stronę mojego domu.
[JA]- Właśnie – krzyknęłam przez co chłopak obok lekko się wzdrygnął- Przepraszam, ale zapomniałam ci powiedzieć. Znalazłam zaklęcie żebyś dał rade w następnym zadaniu. Uwaga gotowy?
[Cedrik]- Serio?
[JA]- Tak. To zaklęcie to Bąblogłowy.
[Cedrik]- Bąblogłowy, Bąblogłowy na pewno wypróbuje te zaklęcie dziś u łazience prefektów. Teraz ja mam do ciebie sprawę.
[JA]- To coś związanego z Turniejem?
[Cedrik]- Nie, o nas. Lucy? Zostaniesz moją dziewczyną?
[JA]- Ja? Będę przeszczęśliwa!!!
[Cedrik]- A więc od dziś jesteś oficjalnie panią Diggory- i trzymając się za ręce Cedrik podprowadził mnie pod mój dom gdzie się rozdzieliliśmy. W dormitorium była tylko Cho, która już chyba spała natomiast Susan w sumie to nie wiem gdzie ona jest, pewnie jeszcze na Balu. Jutro jej wszystko opowiem.
CZYTASZ
Twoja historia z Diggory
FantasyI znów wracam do tego wspaniałego miejsca, tak magicznego jak żadne inne, pełne ludzi innych od wszystkich, wyjątkowych, obdarowanych niezwykłą mocą. Taki właśnie jest Hogwart, mój drugi dom.