Twoja historia z Diggory #7

850 38 0
                                    

Obudziłam się o 10:00 jako, że mamy dziś wolne od zajęć to mogłam sobie pozwolić na dłuższe spanie szczególnie po tak wspaniałym wieczorze jaki był wczoraj. Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na łóżko Sus chcąc jej wszystko opowiedzieć tylko jest mały problem. Jej łóżko było puste, a w pokoju nie było nikogo prócz mnie. Pewnie wstały wcześniej i zeszły na śniadanie. Poszłam do łazienki gdzie wykonałam codzienną rutynę i ubrana zeszłam do Wielkiej Sali na śniadanie licząc, że spotkam tam Sus. Zasiadłam na swoim stałym miejscu i nałożyłam sobie jakąś sałatkę. W połowie jedzenia rozejrzałam się za moją przyjaciółką czy może nie siedzi gdzieś indziej. Jak się okazało siedzi przy stole Gryfonów, ale to nie byle jak siedzi. Otóż siedzi ona bowiem na kolanach Wooda. Zjadłam do końca sałatkę i ruszyłam w stronę Gryfonów.
[JA]- Hej! Mogę porwać Susan na chwilkę?
[Wood]- Jasne. Tylko oddaj mi ją szybko.
[JA]- Nie ma sprawy – chwyciłam ją za nadgarstek i pociągnęłam w stronę wyjścia z Wielkiej Sali. Kiedy znalazłyśmy się na korytarzu z dala od innych uczniów odezwałam się pierwsza – wytłumaczysz mi proszę gdzie byłaś wczoraj w nocy? I co robiłaś na kolanach Oliwiera?
[Sus]- Bo widzisz... przepraszam Lucy miałam ci to wcześniej powiedzieć ale wtedy zdradziłabym z kim idę na Bal a miała być to niespodzianka więc ci nie mówiłam.
[JA]- Czego dokładnie mi nie mówiłaś?
[Sus]- No bo ja i Oliwier jesteśmy razem.
[JA]- Jak długo?
[Sus]- Od dwóch tygodni.
[JA]- I tyle to przede mną ukrywałaś?
[Sus]- Nawet nie wiesz jak ciężko mi było. Parę razy się prawie złamałam i chciałam ci powiedzieć ale się wstrzymałam. W końcu nie było by niespodzianki na Balu.
[JA]- No dobrze wybaczam ci. Chodź się przytul – i zamknęłam ją w szczelnym uścisku – następnym razem masz mi mówić o takich rzeczach od razu.
[Sus]- Oczywiście.
[JA]- Cieszę się twoim szczęściem!
[Sus]- Naprawdę?
[JA]- Naprawdę głuptasie. Teraz ja muszę ci coś powiedzieć. Otóż moja droga wczoraj Cedrik zapytał się mnie czy chcę być jego dziewczyną...
[Sus]- Chyba nie odmówiłaś?!
[JA]- Oczywiście, że nie! Jesteśmy parą.
[Sus]- OMG! Tak się cieszę- i mocno mnie przytuliłam jak ja ją wcześniej- teraz możemy chodzić na podwójne randki. O i wziąć ślub w tym samym dniu i miejscu, o a nasze dzieci...
[JA]- Zwolnij kobieto! Nie wybiegaj tak daleko w przyszłość. Najpierw musimy skończyć szkołę i znaleźć pracę, która pozwoli nam na to wszystko zarobić.
[Sus]- Oj to drobiazgi.
[JA] Haha, drobiazgi? Kocham cię Sus ale czasem nie myślisz racjonalnie. Oki, złapiemy się później a ty leć bo pewnie Oliwier już się niecierpliwi z powodu twojej długiej nieobecności.
[Sus]- Bardzo możliwe. Musimy kiedyś wybrać się na babski dzionek do Hogsmeade.
[JA]- Zgadamy się. Pa.
[Sus]- Pa – pobiegła do Wielkiej Sali, a ja natomiast postanowiłam pójść do biblioteki. Lubiłam tam przebywać ze względu na książki jakimi dysponowała. Dodatkowo ta cisza, spokój i magia jaka tam panowała dodawała temu miejscu coś wspaniałego. To zdecydowanie jedno z najlepszych miejsc żeby się zrelaksować. Wchodząc do biblioteki dostrzegłam tylko parę uczniów pracujących pewnie nad zadaniem domowym. Podeszłam do regału (jak to mam w zwyczaju) z magicznymi zwierzętami plus dziś zabrałam jeszcze jedną książkę, która dotyczy zielarstwa. Usiadłam przy jednym ze stolików tu się znajdującym. Postanowiłam zabrać się najpierw za zielarstwo. Siedząc tak wróciłam myślami do wczorajszego Balu. Nie chciałam żeby się kończył. Gdybym tylko mogła przetańczyła bym z Cedrikiem cały czas. Niestety doszło do mnie, że za niedługo zacznie się drugie zadanie. Wiem, że Cedrik sobie poradzi ale i tak się o niego strasznie martwię. W sumie to normalne, że się martwię w końcu kocham go i nie chcę go stracić lecz ten Turniej od początku mi się nie podoba dlatego jestem przygotowana na każdą możliwą sytuację. No dobra może nie każdą ale na pewno na większość z nich tak. Wróciłam do kończenia zadania kiedy usłyszałam za sobą kogoś przez co odwróciłam się w kierunku tej osoby.
[Cedrik]- Hej.
[JA]- O Hejka!
[Cedrik]- Jak się miewa moja dziewczyna?
[JA]- A dziękuje dobrze. A jak tam u mojego chłopaka?
[Cedrik]- Wspaniale bo widzę ciebie- siada koło mnie całują w policzek. Nie mogę uwierzyć, że to się stało. Jesteśmy parą, chłopakiem i dziewczyną, których łączy głębokie, prawdziwe uczucie. Miłość. Jestem mega szczęśliwa, że tak to się wszystko układa między nami- co robisz?
[JA]- Odrabiam zadanie z zielarstwa i myślę.
[Cedrik]- A o czym to moja droga myślisz?
[JA]- O Turnieju.
[Cedrik]- Właśnie propos Turnieju. Przetestowałem to zaklęcie, które mi podałaś ostatnio i zadziałało.
[JA]- To świetnie, naprawdę się cieszę.
I tak oto biblioteka stała się naszym stałym miejscem spotkań. Spędzaliśmy tam sporo czasu razem po zajęciach odrabiając zadania, rozmawiając, śmiejąc się. Pewnego dnia jak szłam do biblioteki poczułam się jakoś dziwnie, a po chwili straciłam jakikolwiek kontakt ze światem....
PERSPEKTYWA CEDRIKA
Czekam na Lucy już chyba z godzinę jak nie dłużej. Umówiliśmy się w bibliotece tak jak zawsze ale dziś się spóźnia i to sporo, a ona nigdy się nie spóźnia. Może coś jej się stało? Coś tu zdecydowanie jest nie tak. Gdyby chciała odwołać spotkanie napisała by. Spakowałem wszystkie książki i ruszyłem do skrzydła z nadzieją, że jednak jej tam nie znajdę. No chyba, że będzie pomagać pani Pomfrey. Wchodzę do skrzydła ale nie widzę nigdzie dziewczyny więc podążam do małego pokoiku gdzie znajduje panią Pomfrey.
[JA]- Dzień dobry czy była tu może dziś Lucy?
[P. Pomfrey]- Niestety nie było jej tu dziś.
[JA]- A wie pani gdzie mogę ją znaleźć?
[P. Pomfrey]- Niestety nie.
[Cedrik]- dobrze, dziękuje.
Skoro nie ma jej tu to może jest w dormitorium. Tylko jak ja mam tam wejść skoro nie znam hasła. Oby Susan albo Cho były w pobliżu. Choć zdecydowanie wolałbym spotkać tą pierwszą. Niestety jak dotarłem pod wejście do domu Krukonów nikogo nie było. Osunąłem się po jednej ze ścian i postanowiłem czekać. W końcu musi przyjść czeka nas jeszcze kolacja. Minęły chyba 2h odkąd tu czekam a nikt się nie pojawił. Powoli tracę nadzieje, że ją w ogóle dziś zobaczę. Ostatecznie zebrałem się i wróciłem do mojego od mojego dormitorium. Nawet nie mam siły, żeby zejść na kolację. Jutro wszystko mi wyjaśni, oby bo już jutro drugie zadanie.

Twoja historia z DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz