PERSPEKTYWA LUCY
Nabrałam gwałtownie powietrza. Rozglądałam się wokół nie wiedząc co się tak właściwie dzieje.
[Cerdik]- Lucy już dobrze. Nic ci nie jest.
[JA]- Cedrik? Co tu się stało dlaczego jesteśmy w wodzie?
[Cedrik]- Zaraz ci wszystko opowiem. Tak się cieszę, że nic ci nie jest- przybliżył się do mnie i pocałował w usta. W oddali słyszałam wiwaty i okrzyki nie przeszkadzało mi odwzajemnieniu pocałunku. Kiedy się od siebie odsunęliśmy podpłynęliśmy do drabinki gdzie jacyś chłopcy pomogli mi wyjść i dali mi ręcznik a nawet dwa, żebym się okryła. Chwile po mnie wyszedł Cedrik, któremu każdy gratulował a ja dalej nie wiedziałam co się dzieje. Rozglądałam się jeszcze raz widząc tak duży tłum ludzi i ważne osoby, domyśliłam się ze jest to drugi zadanie. Nagle moje rozmyślania ktoś przerwał. Ktoś kto wpadł na mnie i od tylu mocno mnie przytulił. Odwróciłam się do tej osoby, która okazała się moja przyjaciółka.
[Sus]- Jak dobrze, że nic ci nie jest. Zaczęłam się poważnie martwic twoim nagłym zniknięciem.
[JA]- Przepraszam ale jedyne co pamiętam to to, że szłam do biblioteki na spotkanie z Cedrikiem. Potem straciłam przytomność.
[Sus]- Po twoim zniknięciu trochę się minęliśmy z Cedrikiem. On myślał, że jesteś ze mną w dormitorium, a ja jak nie wróciłaś na noc, że się zaglądaliście i zostałaś u niego na noc. Dopiero rano na śniadaniu oboje doznaliśmy nie małego szoku nie widząc Cie. Poszliśmy Cię szukać ale nic nie udało nam się dowiedzieć. Dopiero jak z tobą wypłynął doszło do mnie, że tym skarbem o którym mówiła syrena w jajku byłaś Ty.
[JA]- To ma sens.
[Sus]- Nawet lepiej pierwszy ukończył zadanie zajmując przy tym pierwsze miejsce.
Popatrzyłam się na niego. Był otoczony przez grupkę osób ze szkoły i uśmiechał się od ucha do ucha. To naprawdę cudowny widok. Dyrektor jeszcze wymienił po kolei kto jakie miejsce zajął potwierdzając słowa Sus. Kiedy Cedrik rozmawiał jeszcze z ludźmi z swojego domu ja podeszłam do Harrego, który stał ze swoimi przyjaciółmi.
[JA]- Hej Harry, gratuluje drugiego miejsca.
[Harry]- Dzięki
[JA]- To co zrobiłeś było imponujące i zasłużenie zająłeś to miejsce.
[Harry]- Nie mogłem podtopić inaczej.
[JA]- Wiem, powodzenia w finale.
[Harry]- Dziękuje.
[JA]- Będę już iść.
[Harry]- Jasne, przekaż Cedrikowi moje gratulacje.
[JA]- Pewnie przekaże.
Pomachała mu na pożegnanie i ruszyłam do wolnego już Cedrika.
[JA]- Gratuluje, pierwsze miejsce.
[Cedrik]- Dzięki, z tej okazji zabieram cie na piwo kremowe.
[JA]- To chyba ja powinnam cie zabrać, ponieważ to ty wygrałeś i powiedziała bym nawet ze uratowałeś.
[Cedrik]- Nie mogłem pozwolisz, żeby coś się stało mojej dziewczynie.
[JA]- Teraz mam pewność, że mnie uratujesz w każdej sytuacji.
[Cedrik]- A wątpiłaś w to?
[JA]- Nigdy.
[Cedrik]- Chodź pójdziemy się przebrać i pójdziemy do Hogsmeade.
Rozeszliśmy się po dormitoriach i ogarnięci wyszliśmy z zamku i ruszyliśmy do wioski. Kiedy usiedliśmy w knajpce i Cedrik zamówił dla nas dwa liwa kremowe zaczęliśmy opowiadać sobie o swoim dzieciństwie. Tak dobrze spędzało mi się z nim czas, że nawet nie zauważyłam kiedy zrobiło się ciemno i musieliśmy wracać do zamku.
~~~~~~~~~~~MAGIA CZASU~~~~~~~~~~
[JA]- Bardzo denerwujesz się dzisiejszym zadaniem?
[Cedrik]- Trochę tak.
[JA]- Trochę?
[Cedrik]- Okej, bardzo. Rzecz w tym, że tam wszystko może się zdarzyć.
[JA]- Musisz być dobrej myśli.
[Cedrik]- Jestem ale mam złe przeczucia.
[JA]- Pokazałeś już co potrafisz, wiec teraz też dodasz rade.
[Cedrik]- Cieszę się ze cie mam, dobrze mieć kogoś takiego kto cię wspiera.
[JA]- Zawsze będę cie wspierać, ponieważ Cie kocham. * o rany powiedziałam to *
[Cedrik]- Ja ciebie też.
I w tym oto momencie poczułam jego usta na moich, zatapiając się w czułym pocałunku. Miałam wrażenie, że każdy z nas wkłada w ten pocałunek wszystkie emocje jakie nim kierują. Coś w stylu ostatniego pocałunku. To będzie zdecydowanie najtrudniejsze wyzwanie dla niego ale tez i dla mnie. Oderwaliśmy się dopiero kiedy zaczęło brakować nam tlenu.
[JA]- Muszę się już zbierać.
[Cedrik]- Już?
[JA]- Tak, obiecałam pomoc pani Pomfrey.
[Cedrik]- Dobrze ale nie spóźnij się proszę.
[JA]- Będę na czas.
Pocałowałam go ostatni raz i wyszłam z jego pokoju. Tak naprawdę nie muszę iść do pani Pomfrey. Trochę mi źle z tym, że go okłamałam ale nie miałam wyjścia. Nie okłamałam go całkowicie bo i tak muszę iść do skrzydła. Czasami pani Pomfrey pozwala mi przesiadywać u niej w gabinecie lub policzkach z lekami. Dziś udałam się tam żeby napisać list. Może to głupie bo powinnam spędzać czas ze swoim chłopakiem ale na wszelki wypadek gdybym musiałam użyć ostatniej deski ratunku nad która pracuje latami potrzebne są wyjaśnienia. Jak to zrobiłam spisałam już wcześniej. Pisząc list cały czas płakałam ale ostatecznie po 38 minutach skończyłam go pisać. Zamknęłam go w kopercie razem z przepisem i z powrotem udałam się do Cedrika. Kiedy weszłam do jego pokoju nikogo nie było *lepiej dla mnie* schowałam list do jednej z szuflad ostatni raz na nią spoglądając. Nie ma innego wyjścia jak to, które chodzi mi po głowie. Jeśli to wszystko pójdzie po dobrze i Cedrik wyjdzie z tego cało wyciągnę przepis z koperty a list spale. Rozejrzałam się po pokoju, w którym tak często bywałam w tym roku. Jak dużo się zmieniło i jak wiele mnie spotkało. Miałam kochanego chłopaka, cudowna przyjaciółkę i pogodziłam się z siostrą. Tak dużo osiągnęłam ale zdania nie zmienię. Wyszłam zamykając za sobą drzwi. Udałam się w miejsce trzeciego zadania. Kiedy tam przyszłam, Cedrik pomachał do mnie ręką. Szybko do niego podbiegłam witając się z jego tatą. Szybko go pocałowałam szepcząc, żeby do mnie wracał jak najszybciej i poszłam zająć swoje miejsce na trybunach. Trzecie zadanie rozpoczęło się i każdy z uczestników wchodził po kolei do labiryntu. Minuty mijały a z labiryntu nic się wychodziło. Zaczęłam się poważnie denerwować jak w środku został tylko Cedrik i Harry. Nagle ktoś pojawił się przed labiryntem wszyscy zaczęli wiwatować. Mój chłopak wrócił ale kiedy zabiegałam w dół po schodach i przyglądać się im miałam wątpliwości co do tego. Przecisnęłam się przez tłum i uklękłam przy chłopaku.
[Harry]- Nie udało mi się go uratować! Próbowałem!- szlochał
[JA]- Spokojnie Harry to nie twoja wina.
Konwersacje przerwał nam dyrektor, poprosiłam o szybkie przeniesienie Cedrika z dala od gapiów. Zanieśli go do pokoiku w skrzydle oddzielonej od głównej sali. Poprosiłam wszystkich o wyjście, chciałam zostać sama z nim.
[JA]- Hej, wiem, że mnie nie słyszysz ale muszę powiedzieć te. Bardzo Cie Kocham i tak już będzie zawsze. Nie zasłużyłeś na taki koniec. Proszę nie złość ze za to co zrobie tak będzie lepiej.
Ostatni raz pocałowałam go i wypiłam miksturę wypowiadając pod nosem odpowiednie zaklęcia. Nie trwało to długo, może jakieś kilka minut. Nie czułam bólu tylko spokój. Potem tylko zamknęłam oczy i oddałam się wiecznemu snu.
~~~~~~~~~~15 LAT PÓŹNIEJ~~~~~~~~~~
PERSPEKTYWA CEDRIKA
Razem z żoną odprowadzam dzieci na peron 9 i 3/4 moja mała córeczka jedzie pierwszy raz do Hogwartu. Mój syn już dawno pobiegł do swoich przyjaciół. A ja zatrzymałem się z córką niedaleko.
[JA]- Gotowa?
[Lucy]- Chyba tak, myślisz, że mnie polubi.
[JA]- Oczywiście, Lucy ma dobre serce.
[Lucy]- Bardzo chce ją poznać. Zobaczyć czy naprawdę jest taka ładna ja mówisz.
[JA]- Sama się przekonasz.
[Lucy]- Jest będzie chyba moim ulubionym duchem Hogwartu.
[JA]- A ty jej ulubienicą. A teraz leć bo się spóźnisz.
[Lucy]- Do zobaczenia. Kocham Cie tatusiu.
[JA]- Też Cie kocham.
Odprowadzam ją wzrokiem dopóki nie znikła za drzwiami. To prawda Lucy oddała za mnie życie ale świat postanowił ją wynagrodzić za ten gest dzięki czemu od tamtej chwili Lucy przemieszcza się po korytarzach Hogwartu w białej długiej sukni i rozpuszczonych włosach pod postacią ducha. Jest strażniczką wszystkich małych duszyczek, wciąż pomaga uczniom w ich zadaniach domowych, broni młodszych kiedy dzieje im się krzywda. Nie zmieniła się wcale dalej jest tą sama mądrą, piękną i uśmiechniętą dziewczyną, którą pamietam za czasów mojej nauki w Hogwarcie. Rozmyślanie o niej przerwało pukanie w szybę pociągu. Moja córeczka znalazła sobie miejsce w pociągu z jakimiś dziewczynkami w jej wieku. Pomachałem jej na pożegnanie i kiedy pociąg ruszył czekałem aż całkiem zniknie mi z pola widzenia. Nie boje się o dzieci wiem, że jak coś by się działo Lucy im pomoże. Zawsze będę ją kochać.
CZYTASZ
Twoja historia z Diggory
FantasyI znów wracam do tego wspaniałego miejsca, tak magicznego jak żadne inne, pełne ludzi innych od wszystkich, wyjątkowych, obdarowanych niezwykłą mocą. Taki właśnie jest Hogwart, mój drugi dom.