/13.03.2019/
Dwójka chłopaków trzymała się za ręce wędrując z uśmiechem po okolicy.Rozmów nie było końca, byli szczęśliwi, albo chociaż tak się wydawało.
Na zewnątrz mogli być szczęśliwi, ale w środku mogła zżerać ich niepewność, strach, ból.
Nikt nie mógł tego zobaczyć przez skorupę, która stanowiła jakby barierę ochronną przed prawdziwymi uczuciami.
Z pozoru szczęśliwy, w środku przerażony.
Czy tak właśnie się czułeś?Straszy, widząc jak niższy chłopak lekko drga z zimna, zdjął szal po czym ominął go na szyi młodszego.
Ten, całkowicie zdezorientowany, spojrzał na wyższego, który jedynie się uśmiechnął ruszając w dalszą drogę, a ten - nie mając innego wyjścia - ruszył tuż za nim po czym chwycił za jego ciepłą dłoń.
Ale po chwili, nie mogąc oprzeć się pokusie, wtulił się policzkiem do jego ręki.
Czuł, że przy nim nic mu nie groziło, ale wciąż nie mógł być spokojny.
Ścisnął go mocniej, ledwo powstrzymując łzy.
- Kocham Cię, całym moim sercem, wiesz o tym? - zapytał cichym głosem nawet na niego nie patrząc.
Poczuł usta, które musnęły jego czoło.
- Wiem, też Cię kocham, pomimo wszystkich przeciwności losu, mam nadzieje, że zostaniesz tutaj na zawsze - wyszeptał do jego ucha zatrzymując się w miejscu. Młodszy zacisnął dłonie w pięści. Mam nadzieje, że zostaniesz tutaj na zawsze. Nie wiedzieć czemu, miał ochotę się rozpłakać - Wszystkiego Najlepszego - wyszeptał dając mu buziaka w usta.
Chłopak jedynie oddał krótki pocałunek powstrzymując łzy.
- Obiecujesz, że będziesz kochał mimo wszystko i mimo, co się stanie? - zarzucił ręce na jego szyję.
Starszy położył dłonie na jego biodrach. Ponownie pocałował jego zimne usta, po czym oparł ich czoła o siebie.
- Obiecuję - powiedział lekko zaczynając nimi kołysać.
- Kocham Cię- Ja Ciebie Też - przepraszam...
~~~~~~~~~~~~~~
- Hej, już jestem! - krzyknął chłopak wchodząc do domu.
Rozejrzeć się zdziwiony widząc tylko ciemność i jedynie słabo świecącą już lampkę w rogu.
- Polska? Gdzie jesteś? - krzyknął, lekko wystraszony - Nie rób sobie żartów, to nie jest śmieszne! - ruszył w stronę schodów powoli zaczynając po nich wchodzić.
Wszystko mogłoby się wydawać normalnie, ale coś tu nie pasowało.
Dwudziestodwulatek spojrzał zaniepokojony w stronę lekko uchylonych drzwi prowadzących do ich wspólnego pokoju. Widział małe źródło świata, które rzucało dziwny cień na podłogę.
Ostrożnie chwycił klamkę, cicho wchodząc do pokoju.
- Polen? - zapytał po czym rozejrzał się po pomieszczeniu.
Wtem spojrzał w stronę łóżka, które stało prawie że w rogu pokoju.
Serce rozbiło się na milion kawałków. Czuł jakby, pozbawiono go możliwości życia.
![](https://img.wattpad.com/cover/200979199-288-k168558.jpg)
CZYTASZ
|• Jak Mogłeś?... •| /RusAme\ [KOREKTA]
Random„W każdym z nas siedzi cham, Każdy potrafi kłamać Powiedz po co ci maska? Będziesz tylko czuł strach Że nagle może spaść i wszystko Wyjdzie na jaw [...]" ~~~~ Poprawione rozdziały: - Epilog - Rozdział 8 - Rozdział 1 - Rozdział 2