Rozdział 7

296 38 12
                                    

/17.03.2019/

Przyjaciele, rodzina, wszyscy bardziej znajomi czy bardziej obcy, stali przed trumną wpatrując się w twarz młodego chłopaka.

Nie trzeba było się wielce rozglądać by zauważyć dużą liczbę osób zgromadzonych na pochówek.

Po pomieszczeniu roznosiły się odgłosy płaczu. Ci, którzy znajdowali się najbliżej młodzieńca, płakali najwięcej, najgłośniej. To oni z tych wszystkich zebranych ludzi znali go najlepiej, to oni znali powód jego śmierci.

Dwudziestolatek patrzył w zamknięte oczy ukochanego. Gdzieś głęboko w nim tkwiła nadzieja, że jednak będzie mógł spojrzeć w jego cudowne, czekoladowe oczy, chociaż ten jedyny ostatni raz.

Spokojna twarz dawała wrażenie jakby ten po prostu spał, czego w duszy pragnął każdy z nich, lecz niestety, kiedyś otwarte dla każdego zagubionego serce, zamarło i już nigdy nie ruszy. Klatka piersiowa upadła na wieki nie mając sił aby się poruszać.

Delikatnie wyciągnął dłoń, przejeżdżając opuszkami palców po delikatnej, bladej szyi chłopaka, gdzie znajdował się - już słabo widoczny - siniak.

Przeszedł go dreszcz rozpaczy. Po jego policzkach wypływały wodospadem łzy. Chciał zobaczyć jego uśmiech po raz kolejny, jego błysk i czar. Chciałby zobaczyć ich przyszłość...

Ale śmierć to tylko jedna sekunda i parę łez, które znaczą więcej niż dawny, czuły gest.

Niektórzy mogą nie pojąć sensu odbierania sobie życia. Lecz Ci, którzy widzą w tym sens, nie wiedzą jakim cudem wszyscy widzą sens życia i dążą w niego bez namysłu , nie rozumieją tego, że nikt nie posiada tych złych chwil. Nie mogą określić ile warte jest ludzkie życie, nie mogą stwierdzić, które rozwiązanie jest lepsze, ale jest coś, co ich przyciąga na te stronę - na stronę bliskiego wybrzeża - świata żywych. Są to Ci, którzy zostają. Ci, co nie kłamią, nie oszukują. Są to Ci, co kochają... Lecz zasada jest niczym jak z Bogiem. Gdy o nim zapominasz, powoli zanika, a pamięć po nim obumiera. Chwila niepewności, złych myśli - utrata całkowitości, pojawienie się wieczności. To takie zabawne, że to co najcenniejsze można tak łatwo odebrać.

Ile warte jest ludzkie życie?
Ile warta jest śmierć?
Co daje nam życie?
Co daje nam śmierć?

Nikt tego nie wie, a ta niewiedza nas zabija. Pierwszy człowiek umarł zapewne po sekundzie przez niewiedzę.

Kieruje nami nienawiść i pokora. Łatwo odebrać satysfakcję, która może być ostatnim fundamentem muru trzymającego się na ostatniej połamanej ceglielce. Ten mur, który trzymał emocje na wodzach, już nie istnieje.

Ludzie pytają:

Co to życie?

Nie mogąc znaleźć odpowiedzi przez niewiedzę - nie mogą odbudować muru od podstaw tracąc sens istnienia.

Tylko powiedzcie mi moi kochani:

Dlaczego miałby ktoś cierpieć?

Dlaczego Ty musisz cierpieć gdy zabraknie jej czy go?
Kiedy zniknie uśmiech na wieki z policzków różowych, gdy serce zatrzyma swoje bicie.

Powiedz, dlaczego krzywdząc Siebie chcesz krzywdzić innych, tych bliskich?

•••••••••••
Nie pisałam tego tylko na rzecz książki...

Jest to przesłanie do każdego, kto krzywdzi Siebie.

Czułabym się winna temu, że ktoś z was to robi...

Chcę o czymś poinformować takie osoby:

Jeżeli wy znikniecie, kto będzie musiał cierpieć bo nie znajdzie Tej Jedynej do końca swego żywota?

Przyszłości nie odczytasz z kart, jest to niepewna i nie odgadnięta  część zagadki.

|• Jak Mogłeś?... •| /RusAme\ [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz