*Marek*- Wyłączyłem kamerę! - krzyknął Łukasz z korytarza, a ja jedynym ruchem zepchnąłem Błażeja na podłogę.
- Wiedziałem, żeby nie robić tej sceny.
- O co ci chodzi Mareczku? - spytał Błażej i w tym samym czasie wszedł Wawrzyniak do sypialni i położył się na łóżku.
- Jak Łukasz się do ciebie przystawiał to ci pasowało.
- Bo on zna granice. A ty się rzuciłeś jak zwierzę.
- O co się rozchodzi?
- Bo Mareczek marudzi na ostatnią scenę - powiedział ewidentnie obrażony Błażej.
- Marek jest już to się wstawi. Nie rób dramy. - skomentował brunet odpalając papierosa.
Kiedy wziął pierwszy wdech wyjąłem mu go z ust.
- Co ty robisz.
- Załatwiajcie to między sobą ja muszę jechać. Nara - powiedział Błażej i wyszedł lekko trzaskając drzwiami.
- Powtórzę się, co ty Marek robisz?
- Po pierwsze miałeś nie palić. A po drugie miałeś nie palić w domu. Nie chcę wdychać tego smrodu.
- Sam palisz.
- Teraz przestałem przed walką.
- Od przyszłego tygodnia Marek przestanę.
- Masz jutro do lekarza debilu może on ci uświadomi, że twoje mówienie co tydzień tego samego iż przestaniesz palić a tego nie robisz, nic nie daje. Nie chcę mi się patrzeć jak mojego przyjaciela wyniszcza ten nałóg.
- Wszystko?
- Zmontuj film - i wyszedłem w tym samym stylu co Błażej, trzaskając drzwiami.
Widzę jak z dnia na dzień jest z nim gorzej. To nie jest miły widok gdy twój przyjaciel mało co nie wypluwa płuc.
Spojrzałem na godzinę na telefonie. Osiemnasta trzydzieści zajmę się jeszcze sprawami dotyczących sklepu i idę spać. Na dziś to jest problem Łukasza zmontować film, nie chcę mi się z nim w ogóle rozmawiać.
Poszedłem do studia i z laptopem usiadłem na kanapie. Po kilku minutach przyszedł Łukasz.
- Co robisz? - Spytał się mnie w końcu po kilku sekundach gapienia się na moją postać.
- Sklep ogarniam - szybko rzuciłem nawet na niego nie patrząc.
Tak niech widzi że jestem zły.
- Serio rzucę to palenie.
- Mhm - mruknąłem nawet na niego nie patrząc - Na którą masz do tego lekarza?
- 18 specjalnie na wieczór by móc coś nagrać.
- Zmontuj film. Ja ci nie przeszkadzam - zamknąłem laptopa i zamierzałem wyjść ze studia. Zatrzymał mnie głos bruneta.
- Nie przeszkadzasz.
- Wolę wyjść - wyminąłem przyjaciela w drzwiach i poszedłem do sypialni.
Nasza przyjaźń byle naprawdę świetna. Jedynym powodem gdy się kłócimy to właśnie nałóg Łukasza. Ufałam mu jak nikomu innemu nie chce by skończyło to się w końcu chorobą.
Przed snem wszedłem jeszcze na instagrama. Przeglądałem zdjęcia na których mnie oznaczono. Większość z nich to jak zawsze edity kxk. Już widzę jaka będzie wrzawa gdy jutro pojawi się film. Podrywam kamerzystę.
Jak już mówiłem jesteśmy przyjaciółmi i to nie było łatwe do nagrania. Gdy Łukasz mnie trzymał na stole czułem jakby za chwilę miał mnie na nim zgwałcić.
Tak to było niezręczne.
Podczas przeglądania dalszych postów usłyszałem ciche pukanie do drzwi.
- Proszę! - Krzyknąłem nie odrywając wzroku od telefonu.
- Marek nie bądź zły... - Nie chętnie podniosłem wzrok na Łukasza stojącego przed moim łóżkiem. - Ja naprawdę z tym zerwę. Nie chcę się przez to znowu kłócić.
- Też się nie chce kłócić. To naprawdę nie jest miłe patrząc na to jak się wyniszczasz.
- Przepraszam. Zgoda?
- Zgoda - wstałem i się przytuliliśmy na zgodę.
Po przyjacielsku.
-Dobranoc Łuki.
- Dobranoc Marek.
***
Moje pierwsze opowiadanie kxkI pierwsze po długiej przerwie
Mam nadzieję że dobrze się przyjmie :3
CZYTASZ
Blade usta {kxk} *ZAWIESZONE*
FanfictionKxK Ship uwielbiany przez ogromną liczbę fanek. Można na tym zbić nie miały zysk, robienie z siebie gejów ku uciesze fanów brzmi ciekawie. Tak też postanowili zrobić Marek i Kamerzysta, udawać parę. Miał być to zwykły projekt, poza kamerami byli zwy...