Razem z Łukaszem siedzieliśmy na poczekalni.
Dopiero teraz widziałem jak on się denerwował. W domu i podczas drogi zachowywał się jakby to było rutynowe badanie. Dopiero przekraczając próg szpitala zbladł i mało co nie zemdlał.- Okej? - spytałem go gdy złap moją rękę i zaczął ją ściskać.
- Ta pe-wnnie - powiedział nawet na mnie nie patrząc.
- Ej będzie dobrze - próbowałem go pocieszyć ale chyba na marne.
Przecież nie może być źle.
Chłopak w końcu puścił moją rękę chyba zrozumiał że gdyby tak dalej to odciął by dopływ krwi do niej.
Jakaś starsza pani się dziwnie na nas patrzyła.
- O co ci chodzi kobieto?! - wybuchł w końcu Łukasz.
Gdy się stresuję strasznie łatwo go zdenerwować.
- Mi? O nic, tylko wy moglibyście to okazywać gdzie indziej. Cholerna tęczowa zaraza.
- Pani sądzi że ja z nim?
Myślałem, że to go trochę rozbawi jak mnie. Go to tylko bardziej rozzłościło.
- No a nie?
- To że złapałem go za rękę nic nie znaczy. Co gdyby to był to chłopak i dziewczyna to by się podobało Pani?
- A od kiedy my jesteśmy na ty byś poruszał takie tematy szczylu?
- Nie zamierzam być z Panią na żadne ty. Cenie się wyżej.
- Co za nie wychowany bachor.
- Przynajmniej ja nie spinam dupy do przypadkowych ludzi że coś zrobią.
- Nie zamierzam się z tobą kłócić.
- Też mnie nie cieszy wymiana zdań z takim czymś jak pani.
- Łukasz stop - powiedziałem cicho i szarpnąłem chłopaka za ramię.
Za chwilę dojdzie do rękoczynów.
- Z takim czymś? Wstydziłbyś się używać takiego języka. Nie nauczyli cię gówniarzu szacunku do starszych?
- Mam szacunek do starszych ale nie takich jak pani.
Kobieta już wstała i miała właśnie chęć wymierzenia mu torebką. Zrobiła by to gdyby nie otworzyły się drzwi od gabinetu lekarza.
- Masz szczęście gówniarzu - warknęła i poszła do środka.
Brunet aż wstał i zaczął chodzić w kółko.
- I co musiałeś robić ten teatrzyk?
- Tak. Zostaw mnie Marek w spokoju.
- Nie zostawię cię w spokoju bo robisz nie potrzebnie trzodę.
- Powiedział wielki lord kruszwil którego wejście do galerii wiąże się z pościgiem ochroniarzy.
- Znowu to robisz - robimy jakiś maraton kłótni?
- Co?
- Łączysz nasze życie z YouTube.
- Nie przesadzaj - usiadł dwa krzesła dalej odemnie i odwrócił się w przeciwnym kierunku.
- Faktycznie tak najlepiej! - krzyknąłem i również się odwróciłem.
Wróciłem do przeglądania YouTube.
Po około 20 minutach z gabinetu wyszła ta Pani z którą Łukasz się kłócił.
Przeniosłem wzrok na niego. Akurat schował telefon do kieszeni i zaczął iść do gabinetu.
Przed pomieszczeniem ostatni
raz na mnie spojrzał. W jego oczach był widoczny strach.***
Siedziałem na tej poczekalni już z kolejne 20 minut, a Łukasz dalej nie wychodził. Z minuty na minutę denerwowałem się coraz bardziej.
Poszedłem do automatu kupić sobie wodę. Od stresu aż mi w ustach zaschło.
- Można zdjęcie? - usłyszałem za sobą chłopięcy głos.
Gdy wyjąłem wodę odwróciłem się w stronę chłopca, około 10 letniego.
- Nie, to nie odpowiedni czas - powiedziałem najspokojniej jak umiałem.
- Dlaczego?
Czemu te dzieci są tak uparte
- Nie mam ochoty - zacząłem iść pod gabinet, chłopak szedł za mną.
- Od kiedy lord pije taką wodę? - spytał i wskazał na butelkę którą trzymałem w rękach.
Nie, nie zamierzam mu odpowiadać. Skończyłem rozmowę.
- Marek no daj zrobić to zdjęcie. - stanął przede mną i zaczął tupać nogą - Jest z tobą kamerzysta? Nie widzę kamery, nie ma maski!?
- Słuchaj odejdź odemnie. Matkę zgubiłeś?
- Jestem sierotą... - zaczął płakać.
Brawo Marek czemu akurat trafiła mi się sierota.
- Przepraszam. Ale idź już do swojego opiekuna czy coś.
- Powiem kolegą w szkole jak mnie traktowałeś! Zniszczę cię! - krzyknął i kopnął mnie w piszczel.
Co za cholerstwo.
Złapałem się za bolące miejsce, on miał serio dużo siły.
On sądził że pierwszy raz mi ktoś tak powiedział?Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Od razu podeszłem pod pokój z którego wychodził Łukasz.
- Jak? - spytałem chłopaka.
Nie odpowiedział tylko się we mnie wtulił. Na początku nie wiedziałem co się dzieje ale odwzajemniłem uścisk.
- Marek jaa-k nieprzestane too um... - nie dokończył bo zaczął mocniej płakać.
- Cii, spokojnie. Nie musisz tego mówić. Jedziemy do domu?
Łukasz odpowiedział mi po jakiejś minucie kiedy się uspokoił.
- Po jedźmy najpierw coś zjeść.
- Dasz radę prowadzić?
- Taa. Chodź. - mruknął i zaczął iść w stronę wyjścia.
---
Rozdziały będą się pojawiać co czwartek :3
---
CZYTASZ
Blade usta {kxk} *ZAWIESZONE*
FanfictionKxK Ship uwielbiany przez ogromną liczbę fanek. Można na tym zbić nie miały zysk, robienie z siebie gejów ku uciesze fanów brzmi ciekawie. Tak też postanowili zrobić Marek i Kamerzysta, udawać parę. Miał być to zwykły projekt, poza kamerami byli zwy...