Część 8

25 1 0
                                    


Wpatrzona z osłupieniem w telefon zastanawiałam się, co miał na myśli pisząc, bym na kogoś uważała... Na kogo? Na Nicka? Ale dlaczego? Co wiedział Max, czego nie wiedziałam ja?

*Ja*- Słucham? Kogo masz na myśli?

*Max*- Nie mogę ci powiedzieć, po prostu uważaj na siebie i patrz z kim rozmawiasz, nie martw się, jestem z tobą i jeśli będę mógł pomóc to zrobię to.

Zaczęłam się martwić, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić i stałabym pewnie tak przez chwilę wpatrzona w ten sms gdyby nie Nick, który przyszedł widząc moje zmieszanie.

-Nick- Coś się stało?

-Ja- Nie, tylko straciłam ochotę na przebywanie tutaj, chciałabym już wrócić do domu.

-Nick- Mogę cię odwieźć lub możemy iść coś jeszcze zjeść, jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko, sam nie najlepiej się tutaj czuję.

-Ja- Jasne, możemy iść zjeść, zgłodniałam, a tutaj oprócz alkoholu nie ma nic do jedzenia...

-Nick- To może pizza?

-Ja- Z przyjemnością.

Nick zaprowadził mnie do swojego auta, tam napisałam wiadomość do moich znajomych, że kiepsko się poczułam i Nick odwiezie mnie do domu. Poczułam na sobie wzrok, zobaczyłam w oddali piękną brunetkę patrzącą z zawiścią w moją stronę, nie miałam pojęcia co ja jej takiego zrobiłam, nawet jej nie znałam.

-Nick- Nie przejmuj się nią, to moja była, zerwaliśmy dwa tygodnie temu, a tak właściwie to ja, była ze mną tylko dla popularności, nawet nie wiedziałem, że takową posiadam.

-Ja- Przykro mi.

-Nick- Nic nie szkodzi, nie pasowaliśmy do siebie.

Po chwili byliśmy na miejscu, zajęliśmy miejsca przy oknie, akurat niebo było bezchmurne, więc wpatrywałam się w gwiazdy idealnie wyglądające o tej porze, Nick złożył zamówienie i powędrował wzrokiem w tym samym kierunku co ja.

-Nick- Znasz się na gwiazdach?

-Ja- Nie, po prostu uwielbiam na nie patrzeć, wyglądają jak małe światełka, ale to tylko z naszej perspektywy, tak naprawdę są ogromne, to niesamowite, że istnieje coś takiego.

-Nick- To prawda, istnieje także ktoś, kto jest równie niesamowity jak te gwiazdy.

Spojrzałam w niego zaciekawiona i dopiero po chwili zrozumiałam, że chodzi mu o mnie albo może nie o mnie, chciałam wyjść jakoś z tej sytuacji.

-Ja- Mówisz o Marilyn Monroe, to prawda, jest niesamowita, a raczej była.

-Nick- Haha, nie, miałem na myśli ciebie.


Przypadkowy SmsWhere stories live. Discover now