Rozdział 9

9 1 0
                                    

Wczoraj poszłam z Delfiną na zakupy, żeby pomóc jej dobrać sprzęt. Przez ostatnie kilka dni nadal uczyła się na lonży. Narazie wolałam się upewnić, że kiedy z niej zejdzie to sobie poradzi.

Z samego rana poszłam zająć się koniem. Jego trening szedł coraz lepiej. Od pewnego czasu pomagała mi trenerka. Dzięki temu miałam pewność, że idziemy w dobrym kierunku.

Babcia zaczęła mnie namawiać na jakieś zawody. Miałam jednak wątpliwości czy to dobry pomysł. Co prawda bardzo dużo razem trenujemy jednak to chyba jeszcze nie ten poziom.

***

To był dość mglisty poranek. Stanęłam na wzniesieniu. Było to dobre miejsce do patrzenia na pastwisko. W ciszy obserwowałam pasące się konie. Uwielbiałam takie widoki. Mogłabym patrzeć na nie godzinami.

Ciszę przerwał nagle odgłos koni w galopie. Dwa konie właśnie biegały  po pastwisku. Nic nowego.

Poszłam do Diablo. Kiedy podeszłam do boksu, koń odwrócił się do mnie i czekał aż wejdę do boksu lub dam mu smakołyk. Aczkolwiek nic takiego się nie wydarzyło.

Chwilę później już byłam z nim na placu. Postanowiłam, że spróbujemy pojechać jeden z przejazdów ujeżdżeniowych, które jeździłam jeszcze przed wypadkiem. Wybrałam jeden z łatwiejszych, więc miałam nadzieję, że pójdzie całkiem dobrze.

Zgodnie z moim przewidywaniem udało nam się zrobić każdą figurę niemal perfekcyjnie.

Potem oczywiście poszłam z Delfiną na lonżę. Postanowiłam, że jeśli na początku jazdy będzie dobrze to na rostępowanie spuszczę ją z lonży.

Tak z resztą było.

Reszta dnia minęła dokładnie tak samo jak w każdym innym dniu. Nie podobało mi się to. Nie lubiłam rutyny.

Postanowiłam, że wystartuję w zawodach. Jednak muszę być pewna, że w takich, w których ja i Diablo mamy jakieś szanse.

Partnerzy || Olivia I DiabloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz