Wczoraj poszłam z Delfiną na zakupy, żeby pomóc jej dobrać sprzęt. Przez ostatnie kilka dni nadal uczyła się na lonży. Narazie wolałam się upewnić, że kiedy z niej zejdzie to sobie poradzi.
Z samego rana poszłam zająć się koniem. Jego trening szedł coraz lepiej. Od pewnego czasu pomagała mi trenerka. Dzięki temu miałam pewność, że idziemy w dobrym kierunku.
Babcia zaczęła mnie namawiać na jakieś zawody. Miałam jednak wątpliwości czy to dobry pomysł. Co prawda bardzo dużo razem trenujemy jednak to chyba jeszcze nie ten poziom.
***
To był dość mglisty poranek. Stanęłam na wzniesieniu. Było to dobre miejsce do patrzenia na pastwisko. W ciszy obserwowałam pasące się konie. Uwielbiałam takie widoki. Mogłabym patrzeć na nie godzinami.
Ciszę przerwał nagle odgłos koni w galopie. Dwa konie właśnie biegały po pastwisku. Nic nowego.
Poszłam do Diablo. Kiedy podeszłam do boksu, koń odwrócił się do mnie i czekał aż wejdę do boksu lub dam mu smakołyk. Aczkolwiek nic takiego się nie wydarzyło.
Chwilę później już byłam z nim na placu. Postanowiłam, że spróbujemy pojechać jeden z przejazdów ujeżdżeniowych, które jeździłam jeszcze przed wypadkiem. Wybrałam jeden z łatwiejszych, więc miałam nadzieję, że pójdzie całkiem dobrze.
Zgodnie z moim przewidywaniem udało nam się zrobić każdą figurę niemal perfekcyjnie.
Potem oczywiście poszłam z Delfiną na lonżę. Postanowiłam, że jeśli na początku jazdy będzie dobrze to na rostępowanie spuszczę ją z lonży.
Tak z resztą było.
Reszta dnia minęła dokładnie tak samo jak w każdym innym dniu. Nie podobało mi się to. Nie lubiłam rutyny.
Postanowiłam, że wystartuję w zawodach. Jednak muszę być pewna, że w takich, w których ja i Diablo mamy jakieś szanse.
CZYTASZ
Partnerzy || Olivia I Diablo
Adventure18 letna Olivia czuje się czasem obco w stajni swojej babci od wypadku. Ciągle wspomina utratę poprzedniego konia. Jednak mimo przeciwności losu stara się iść dalej przed siebie.