Rozdział 7

4 3 0
                                    

Kolejny dzień po treningu. Postanowiłam rozstępować Diablo na spacerze po lesie.

Poszłam z nim do koniowiązu i rozsiodłałam, po czym założyłam ogierowi kantar. Następnie wzięłam sprzęt i zaniosłam do siodlarni.

Wróciłam do ogiera. Odwiązałam go i zaczęłam prowadzić w stronę lasu.

Szliśmy powoli drogą. Spokojnie, z włączoną muzyką.

Kilka razy Diablo zatrzymał się, bo wiatr zaszeleścił liśćmi.

Nagle usłyszałam trzask złamanej gałązki. Diablo uskoczył w bok. Kiedy w końcu uspokoiłam konia spostrzegłam Delfinę.

- Oj... Przepraszam... - powiedziała.
-Śledziłaś mnie?
- Nie... Ja tylko... No dobra śledziłam, ale... Chciałam cię przeprosić za to co ostatnio zrobiłam... Ja... Nie wiem czemu to zrobiłam... I... Ymm... Chciałam cię zapytać czy może nie chciałabyś mnie uczyć jazdy konnej...?
- No... Wydaje mi sie, że nie jestem zbyt dobrą osobą do nauczania jazdy...
- Proszę...
- No dobra... Ale tylko takie tam podstawy... Najwyżej do galopu.
- Dzięki.

Odwróciłam się i poszłam dalej. Jednak po chwili zauważyłam, że Delfina nadal za mną idzie. Zignorowałam to.

***

Po powrocie do stajni podeszłam z Diablem na myjkę schłodzić mu wodą nogi.

Potem w boksie zdjęłam mu kantar i przytuliłam. Szybko się uczył.

Co do nauki jazdy Delfiny... Poszłam pogadać o tym z babcią.

_________________

Postanowiłam, że Diablo nie będzie fryzem tylko luzytanem. Dla tej jednej osoby, która wiem, że się przyczepi: po prostu fryzyjczyki nie są jakieś super wybitne w ujeżdżeniu i według mnie lepszym wyborem będzie luzytan.

Partnerzy || Olivia I DiabloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz