Jeszcze przed treningiem z Diablo poszłam do siodlarni rozejrzeć się czy nie ma tam jakiejś lonży. Na szczęście jedną znalazłam. Wzięłam ją razem z bratem do lonżowania i zaniosłam na plac, na którym zamierzałam dzisiaj jeździć.
Potem zajęłam się treningiem z Diablo.
Kiedy z niego zsiadłam zauważyłam, że przy bramce stoi i przygląda się nam Delfina.
- Wow. To było fantastyczne!
- Hmm... Zwykły trening, chociaż udało się bez wybryków.
- To kiedy będę jeździć?
- Na początek może załóż lepiej getry albo legginsy. Będzie ci wygodniej niż w dżinsach. Ja w tym czasie zaprowadzę swojego konia do boksu. Spotkajmy się przy fontannie jak już będziesz gotowa.
- Ok.Jak mówiłam, rozsiodłałam i zaprowadziłam Diablo do boksu. Potem poszłam do fontanny.
Delfina w miarę szybko przyszła.
- Dobra. Dzisiaj będziesz jeździć na Belli. Pójdziemy teraz po jej szczotki i sprzęt do siodlarni.
Poza sprzętem wzięłyśmy jeszcze kask dla Delfiny. Potem razem przygotowałyśmy kasztankę do jazdy.
Kiedy Delfina zaprowadziła ją na plac, poszłam po schodki. Jednocześnie trzymając Bellę pomogłam dziewczynie wsiąść.
- Zanim wezmę cię na lonżę musimy po nią podejść więc kawałek ją podprowadzę. Jednak musisz mi w tym pomóc. Dociśnij łydki do jej boków. Tak jakbyś chciała złączyć nogi.
Za trzecim razem klacz ruszyła stępem. Po kilku krokach zatrzymałam ją i schyliłam się po bat i lonżę po czym przypięłam ją.
Delfina dała Belli łydkę, a ja skierowałam klacz na koło.
Ta lonża była całkiem przyzwoita jak na pierwszą.
Po rozsiodłaniu i odprowadzeniu klaczy do boksu ja i Delfina szłyśmy razem w stronę domków.
- Ymm... Mogłabyś opowiedzieć mi coś o Belli? - odezwała się w pewnym momencie Delfina.
- Mogłabym. Jak chcesz to przyjdź potem do baru. Będę tam za 20 minut jadła obiad.
- Ok.***
20 minut później, ubrana w krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach, siedziałam już w barze i wybierałam potrawę z karty menu. Szybko zdecydowałam się na zupę kalafiorową oraz dwa krokiety z kapustą i pieczarkami. Po zamówieniu ich trzeba było tylko czekać aż będą gotowe.
Po pięciu minutach zjawiła się też Delfina. Zamówiła sobie tylko małą pizzę pepperoni i usiadła na przeciwko mnie.
- Tak... To co chcesz wiedzieć o Belli? - zaczęłam.
- Wszystko co możesz mi o niej powiedzieć.
- Ok... To zacznijmy od tego, że Bella ma 11 lat. Jak pewnie wiesz jest maści kasztanowatej. Jej matka ma na imię Bawaria, a ojciec Brytanik. Wszyscy rasy śląskiej nowego typu. Taki zwykły konik szkółkowy. Najwyższa przeszkoda jaką skoczyła to chyba metr. Poza tym jeździ sobie w tereny czasem...
- O co chodzi z jeżdżeniem w teren?
- No takie... Jeżdżenie poza szkółką. Na przykład po polu albo w lesie.
- Będę mogła kiedyś pojechać w teren?
- Jak będzie ci dobrze szło to tak.
- A... Jaki muszę mieć strój do jazdy?
- Przede wszystkim kask. Tak wiem, że są w siodlarni, ale zawsze jednak lepiej mieć swój. Na pewno przydadzą się też odpowiednie buty. No i bryczesy czyli specjalne spodnie. A i jeszcze dobrze byłoby, żebyś miała podkolanówki albo sztylpy.
- Sporo tego...
- Jak chcesz możemy kiedyś pójść do sklepu jeździeckiego i pomogę ci wybrać.
- Serio?
- A czemu nie?
- No nie wiem...
- To kiedy?
- W przyszłym tygodniu w środę?
- Ok.
CZYTASZ
Partnerzy || Olivia I Diablo
Pertualangan18 letna Olivia czuje się czasem obco w stajni swojej babci od wypadku. Ciągle wspomina utratę poprzedniego konia. Jednak mimo przeciwności losu stara się iść dalej przed siebie.