- A co, jeśli Lukas nie jest naprawdę taki zły? - zapytałam do słuchawki.
- Naprawdę? Lex, czy ty myślisz racjonalnie? - Sally lekko wytrąciła mnie z równowagi.
- Ale.. Zachował się dobrze.. Jest.. Słodki? Sama nie wiem, jak nazwać to, co nas łączy, ale przy nim czuję się zupełnie sobą.. - zaczęłam, ale chyba źle ubrałam to w słowa.
- Nie wiem, w końcu nie jestem tobą.. Tylko proszę pamiętaj, że jeśli taka osoba, jak on zachowa się choć raz dobrze, to nie jest to powód do zachwytu...
- Wiem, co masz na myśli.. Jednak nadal nie wiem, co zrobić z naszą ostatnią rozmową...
- Przecież do niczego nie doszło... TAK? - dopytywała mnie, a ja mogłam wyobrazić sobie jej wyraz twarzy, po drugiej stronie słuchawki.
- No tak, tak.. - potwierdziłam.
- W takim razie zachowuj się, jakby to była każda inna rozmowa. Na przykład ta teraźniejsza. Czy ona podlega późniejszej dyskusji?
- No sama w sobie nie, ale temat, który poruszamy, już tak...
- Och. Zamknij się Lexy - zaśmiała się.
- Wielkie dzięki za pomoc - odegrałam się.
- Dobra, muszę jeszcze odrobić angielski i przygotować się do spania. Dobranoc zakochana!
- Dobranoc najlepsza nie-doradzicielko! - zakończyłyśmy rozmowę.
***
- Co dzisiaj robisz? - zagadnęła mnie przyjaciółka. Właśnie czekałyśmy na autobus, żeby wrócić do domu.
- Sama nie wiem... Chyba spróbuję o wszystkim zapomnieć i włączę znowu netflixa z trybem depresyjnym.
- Nie brzmi najlepiej.. Jesteś pewna, że nie chcesz pojechać ze mną na wieś? - Sally wyjeżdżała na weekend do cioci na wieś i już wcześniej chciała wziąć mnie ze sobą.
- Sorry, ale ciągle braki zasięgów i pomoc przy sprzątaniu obory, to nie moje największe marzenia...
- Jak tam chcesz.. W pakiecie sprzątania odchodów są też ćwiczenia na ręce i stoicki spokój - puściła do mnie oko.
- Może kiedy indziej...
- Nice! - ucieszyła się i wsiadłyśmy do autobusu, który właśnie przyjechał.
Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę o jakiś pierdołach, a potem Sally wysiadła. Zapatrzyłam się w puste miejsce naprzeciwko mnie i przypomniałam sobie, że to właśnie tutaj siedziałam razem z Cameronem przy naszym pierwszym spotkaniu.
Wydawało się, jakby to było wczoraj..
O, wysiadam.
Wstając dotknęłam jeszcze tego miejsca, jak na tych wszystkich głębokich filmach i ruszyłam w stronę domu.
Dzisiaj wyjątkowo zapomniałam kluczy, dlatego miałam nadzieję, że ktoś jest w domu.
Zadzwoniłam do drzwi, które były zamknięte i czekałam.
Czyli nikogo nie ma.
Super.
...
A nie.
W małej szybce w drzwiach zobaczyłam biegnącego ze schodów Victora.
- Dzięki wielkie - weszłam do środka i zobaczyłam, jak wygląda. Oczywiście ledwo zarzucona koszula i rozczochrane włosy świadczyły wiadomo o czym, dlatego udałam, że mam dużo do roboty i pognałam do swojego pokoju.
CZYTASZ
Meant To Be Together
Dla nastolatkówLexy Brown jest typową siedemnastolatką. Razem z przyjaciółmi przenosi się do nowej szkoły, poznaje nowych ludzi i znajduje się w sytuacjach, w których wcześniej nie miała okazji się znaleźć. W końcu poznaje jego i jej dotychczasowe życie zmienia s...