Zakończyłam po kilku dniach tą małą korektę więc możliwe, że za jakiś czas pojawi się rozdział.
Cave inimicum
Protego totalum
Repello
mugoletum
Salvio hexia
Harry rzuca ostatnie zaklęcie lekko machając różdżką.
Przy końcowych słowach bariera błyszczy przez kilka krótkich sekund po czym wraca do przeźroczystości.W środku lasu pośród niczego są od jakiś dwudziestu minut.
Hermiona zawsze przygotowana ma w swojej torbie bez dna namiot, którego rozłożeniem zajął się Ron kiedy Granger i Potter rzucali ochronne zaklęcia.
Kilka minut później Harry zostaje sam na zewnątrz kiedy pozostała dwójka ogarnia magicznie powiększony namiot.
Książę rozkłada się na trawie wpatrując się w słowika który nie może przedostać się przez barierę.Kiedy emocje w końcu opadły Harry zastanawia się jakim cudem to wszytko się stało, przecież gdyby Tom wysłał do Nory swoich sługusów w celu zranienia kogokolwiek skutkowałoby to złamaniem wieczystej przysięgi.
Potter wzdycha mając mętlik w głowie. Riddle na pewno nie chciałby stracić swojej magii, bądź umrzeć więc albo o niczym nie wiedział albo ten atak miał na celu coś innego.
— Harry chodź. Robi się już ciemno. — Woła cicho Hermiona do księcia który wyrwany ze swoich myśli w końcu wstaje i idzie do namiotu.
W środku jest dość przestronnie więc całą trójką siadają przy stole a dziewczyna robi herbatę. Harry przez chwilę zastanawia się skąd ona wzięła czajnik, ale szybko zbywa tą myśl stwierdzając ,że to pewnie nie jedyna dziwna rzecz którą Granger ma w torbie.
***
Dni mijają dość powolnie a Golden trio zupełnie nie wie co ma ze sobą zrobić.
Za namową Hermiony co około trzy dni przemieszczają się w inne miejsce zmniejszając ryzyko zostania znalezionym.Kierują się na wschód.
Według niedokładnych współrzędnych geograficznych podanych przez brunetkę Harry oblicza, że kierują się w stronę Hogwartu.
Czuje on jednocześnie obawy, nerwowość jak i gorączkowe przejęcie.
Częściowo boi się co może się stać jak Bellatrix i rycerze go znajdą a z drugiej strony ma właśnie nadzieję, że to się stanie i w końcu przechyli szalę zwycięstwa na swoją stronę.Mijając drzewa Harry rozmyśla o tym jak fajnie by było gdyby udało mu się odbić Hogwart. Odzyskałby Lunę, Regulusa i resztę cudownych ludzi przy których się wychował.
— Nie ma żadnych wieści od zakonu, trochę mnie to martwi. — W końcu Hermiona przerywa ciszę.
Harry spogląda na dziewczynę. Potargane włosy związane ma w kucyk a na sobie ma co najmniej dwie bluzy.
Zaczyna robić się coraz zimniej i każdy z nich ubiera po kilka warstw ubrań co trochę także rzucając zaklęcia ocieplające.— Co ja mam powiedzieć. — Dodaje smętnie Ron kopiąc po drodze jakiegoś kamyka.
— Nie martw się, wszystko będzie z nimi dobrze. — Pociesza Hermiona uśmiechając się do Weasley'a jakby chwilę przed tem sama nie wyrażała swoich obaw.
Finalnie docierają na polanę z rzeką.
Rzucenie obronnych uroków i rozłożenie namiotu to dwa kroki które robią już automatycznie po dotarciu w odpowiednie miejsce.
Harry wzdycha mając już serdecznie dość ciągłych wędrówek i ukrywania się.
CZYTASZ
Hidden | Harry Potter
Ficção AdolescenteAU Harry Potter Fanfiction inspirowane Królewną Śnieżką Harry Potter/Tom Riddle Trigger warning: Śmierć postaci, przemoc