3. Krew na rękach

441 40 7
                                    

Harry wbiega do komnaty niczym huragan, zrzucając po drodze na podłogę kilka rzeczy z półek.

W tym samym momencie goście powoli się rozchodzą a sala balowa pustoszeje.
W zamku pozostają tylko nieliczni, większość wraca do swoich powozów i odjeżdża uprzednio żegnając się z Królem i Królową.

Jakiś czas później w komnacie, Bellatrix przeczesuje palcami swoje ciemne, poplątane włosy patrząc jak jej mąż rozwiązuje krawat i odpina guziki białej koszuli.

Opiera się o futrynę w swojej koszuli nocnej przygotowana do snu który nie koniecznie dzisiaj nadejdzie.

Komnata okryta jest mrokiem, jedynie przy dużym łóżku z baldachimem stoją dwa świeczniki.

James Potter kładzie się w końcu na jedwabną pościel a jego żona podąża za nim.

- Jutro powinniśmy się wybrać do Hogsmeade. - Mówi ziewając a Bellatrix otwiera szufladę hebanowej szafki nocnej stojącej zaraz obok łóżka.

- Hm? Nie wydaje mi się ,że tam dotrzesz. - Odpowiada skanując męża drapieżnym spojrzeniem.

- Co masz na myśli? - Pyta król nadal nie otwierając oczu.

Brunetka tylko się uśmiecha i siada okrakiem na mężu który w końcu podnosi powieki i marszczy brwi, ale zanim zdąży coś powiedzieć, ostry, metalowy sztylet wbija się w jego klatkę piersiową.

Krew tryska na twarz królowej a usta James'a zastygają otwarte w szoku kiedy bierze ostatni wdech.

Bellatrix śmieje się jak szalona oblizując nóż z krwi i podnosi się z łóżka.

Hebanowe drzwi otwierają się powoli i wchodzi przez nie Tom.

Skanuje spojrzeniem pokój i gdy trafia wzrokiem na martwe ciało byłego już króla, uśmiecha się chytrze.

Zadowolona kobieta podchodzi do niego i mówi - Jeszcze tylko książę.

- Zajmij się nim. - Dodaje po chwili i wręcza sztylet mężczyźnie który przechyla głowę patrząc na brunetkę bez wyrazu. W końcu nie ona tu wydaje rozkazy.
Mimo wszystko obraca narzędzie w dłoni i wychodzi z pokoju mówiąc - Z przyjemnością.

***

Nie zwracając uwagi na rozrzucone na podłodze rzeczy, Harry chodzi po komnacie w kółko, jedząc czekoladowe ciasteczka.

Mimo iż jest już grubo po dwudziestej trzeciej, totalnie nie chce mu się spać. Jest dość rozbudzony po balu.

W końcu kładzie się na pościel nadal w pełni ubrany próbując liczyć owce. Nic to nie daje więc myśli o tym co będzie robił następnego dnia. Na myśl przychodzi mu Luna która w połowie wydarzenia gdzieś zniknęła, ale nie martwi się tym zbytnio. W zamku nie grozi jej żadna krzywda. A nawet jeśli coś by się stało, na pewno straże zareagowałyby od razu.W końcu prawie zasypia kiedy nagle w zamku rozlega się huk.

Siada w pełni rozbudzony i sięga po różdżkę leżąca obok niego.

Powoli podchodzi do drzwi i jak najciszej potrafi wychodzi na korytarz.

Idzie do balustrady i patrzy w dół. Wielu ludzi biega po korytarzu a jeszcze więcej krzyczy.

Harry jest mocno zdezorientowany.

Pochyla się jeszcze bardziej żeby lepiej widzieć a kiedy ma zamiar odejść trafia na twardą klatkę piersiową a ostry metal rani mu skórę gardła.

Wciąga ze strachem powietrze i zastyga w miejscu.

Silne ramiona oplatają go jak wąż a za sobą słyszy cichy, niski chichot.

Hidden | Harry Potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz