HyeSang znana również jako Yeou(Lis). Dosyć wysoka jak na koreańskie standardy dziewczyna. Była wzrostu wdzięczne metr siedemdziesiąt. Miała siostrę, przybraną, młodszą o sześć lat. Jej rodzina nigdy nie była zbyt kolorowa dlatego uciekła od niej najszybciej jak się dało wchodząc przy tym niechcący do świata przestępczego. Poznała wtedy Yoongiego. Oboje poznali się na imprezie studenckiej, z tym, że Yoongi nie był studentem. Już wtedy był bogatym gangsterem, jednak nie był publicznie znany, co pozwalało mu się zabawić. Oboje mieli barwną znajomość, która nigdy w nic więcej się nie przerodziła, HyeSang zrobiła wiele dobrego do Bangtanów, bo tak nazywała się ich grupa publicznie. Sami nigdy się nie nazywali, ale opinia publiczna nazywała ich właśnie kuloodpornymi. Żadna ludzka siła nie potrafiła ich pokonać. Nie dlatego że korzystali z drogiego, zaawansowanego sprzętu bo tak nie było. Ich technika, determinacja i strategia napędzała ich do przetrwania.
-Przestań Yoongi się wyżywać na nim. - westchnęła HyeSang. - Muszę zniknąć. Tu chodzi o Sewoo, pewnie już wiecie, ktoś zabił mi rodzinę, aktualnie mam tu siostrę. Dalibyście radę się nią opiekować przez chwilę?
-Dlaczego miałbym się na to zgodzić? Co będę z tego miał? Zostawisz w końcu tego pajaca?
-Min Yoongi przestań natychmiast. Prosze cię tylko o miejsce dla młodszej siostry.
-Nie trzymamy tu smarkaczy.
-Dwadzieścia lat, rocznik Jungkooka. - odparła nadal cicho. Nie chcąc budzić swojej siostry obok której stała.
-HyeSang przest...
-Wisisz mi przysługę Min Yoongi. Zrób to dla mnie ostatni raz. Więcej truć ci dupy nie będę. - warknęła zdenerwowana. Wiedziała jaka jest sytuacja. Nienawidzili się przez swoją przeszłość. Była bardzo burzliwa mimo tego, że owocna. Wciąż ciążyło to biało-włosemu na sercu. Pamiętał dzień, w którym spotkali się przy barze w jednym z Busańskich klubów. HyeSang akurat była tam ze znajomymi na imprezie i na kilka dni nad morzem, a Yoongi, przebywał tam "służbowo" miał odebrać informacje od informatora. Zrobił to, ale został w klubie chcąc zagadać właśnie do ślicznotki tańczącej do piosenki BigBang. Tego dnia wydawało mu się, że wygrał na loterii. Nie był jeszcze bogaty a ich grupa dopiero się rozwijała. Był tylko on, Jimin i Namjoon i HyunJae - obecny partner HyeSang. Nigdy nie zapomni tego dnia, już dawno zapomniał jakie informacje odbierał, ale dnia nigdy nie zapomni. Dziewczyna, która rozpaliła w nim takie uczucia zeszła się z jego przyjacielem, którzy szybko odszedł od grupy wiedząc, że Yoongi nie będzie miał skrupułów by go zabić przy najbliższej okazji.
-Mam dla ciebie, trzymać twoją siostrę przy życiu? Ja i reszta nas, którzy mają więcej brudnej roboty od ciebie.
-Ja nie dam rady.
-A widzisz, jakbyś wolała mn... - Jimin wyrwał mu telefon z ręki patrząc na starszego morderczo.
-No cześć Hye, słyszałem całą rozmowę. Damy radę. Tylko powiedz gdzie możemy ją odebrać, albo jak to organizujemy. - powiedział na wstępie. - Sewoo to nie łatwy przeciwnik. Ma ciebie i twoją siostrę już też, dlatego wchodzimy w to. Przyjeżdżajcie obie.
-Nie Jimin. Ja jadę go szukać, im więcej informacji tym lepiej. HyunJae podrzuci moją siostrę. Opiekujcie się nią... dobrze? Jakby miała być kolejną z was. Jak Jungkookiem. - powiedziała na pożegnanie. - Miło było cię poznać Jimin. Żegnam się na zapas. Jakbym miała zginąć.
-Nawet tak nie mów. - przerwał jej czerwonowłosy zmartwiony. Yoongi już dawno odpuścił i wrócił wkurzony do salonu porywając niedokończoną butelkę Jimina z jego dłoni. - Wszystko będzie w porządku, dobrze wiesz że zawsze dajemy radę. Nie jedź na niego w pojedynkę. To samobójstwo.
CZYTASZ
Mirrors | Jeon Jungkook
FanfictionŚwiat pełen luster jest pełen tej samej osoby w wielu odbiciach. Ta sama postać przewija się w każdym momencie tej historii, a jednak za każdym razem pokazana nieco z innej perspektywy jest zmienna. Można wręcz powiedzieć, że te lustra nie odbijają...