Padł strzał, drugi, trzeci...Kobiecy krzyk rozdzierający ciche powietrze północy rozniósł się po domu i okolicy. Ciało upadło na błękitny dywan tuż u stóp schodów, pociągnęło za sobą niewielki stolik przy ścianie. Błękitny wazon z makiem w środku ześlizgnął się z blatu i rozbił na ziemi. Woda z niego rozrzedziła krew powoli toczącą się przez dębowe panele.
Przez ciszę było słychać powolne kroki, buty obijające się o posadzkę. Spetryfikowana postać na szczycie schodów nie potrafiła oderwać nóg od ziemi. Instynkt mówił by uciekać, ale niewidzialna siła na to nie pozwalała.Rozległ się głośny klang metalowego narzędzia i głowę przeszył okropny ból. Nim nastała ciemność, było słychać tylko cichy, przerażający śmiech. Sylwetki przestały być wyraźne, a mózg stracił władzę nad ciałem opadając na podłogę u szczytu dębowych schodów.
...
-Obudziła się! - rozległ się krzyk sanitariusza, który skrzętnie opiekował się dwudziestolatką znalezioną żywą w domu. Oczy szatynki powoli otwierały się, ale bardzo jasne światło padające zewsząd oślepiało ją. Czuła ból, nie tylko głowy ale i prawej części ciała. Szybko pojawiło się nad nią więcej głów. Nie jedna a trzy. Te zasłaniając sobą jasne światło pozwoliły otworzyć dziewczynie oczy.
-Jak się pani nazywa, ile ma pani lat? - zapytał szybko sanitariusz, na jego bluzie widniało logo szpitala w Seulu. Drogie ubezpieczenie zdrowotne zapewne nie miałoby problemu z pokryciem kosztów leczenia.
-Young MinYeon Mam dwadzieścia lat, urodziłam się w Bucheon, a jesteśmy teraz w Seulu niedaleko Gangnam.
-Czy pamięta pani co się stało? - zapytał inny człowiek.
-Pan wybaczy, ale to powinno poczekać, poszkodowana dostała w głowę ciężkim narzędziem, to cud, że pamięta cokolwiek. To powinno zaczekać kilka godzin. - dodał sanitariusz odsuwając nieco dociekliwego policjanta od kozetki umieszczonej w karetce pogotowia. Ten jednak nie dawał za wygraną. Do karetki jednak wpadł ktoś inny krzycząc imię dziewczyny w panice. Był to inny damski głos, bardzo wysoki, prawie irytujący. Była to jej siostra, która dopiero co dotarła na miejsce. Przez telefon dowiedziała się, że dokonano zbrodni w domu pana Young w jednej z lepiej strzeżonych dzielnic w całym Seulu. Zapłakana blondynka objęła ledwo przytomną młodszą siostrę, do której nadal niewiele docierało. Czuła się jakby była pod wpływem alkoholu. Gdzieś w głowie szumiało, coś się rozjaśniało, a coś tylko tam było, bez większego zrozumienia. Coś jakby mucha brzęcząca w środku nocy w sypialni. Gdzieś tam jest, ale nikt nie wie gdzie. Głowa MinYeon była w tej chwili pełna myśli A jednak pusta. Każda myśl była urwana, jakaś dziwna, nie składała się w całość. Wyglądały one jak urywki przerażającego filmu. Żadna z tych myśli nie była racjonalna.
-MinYeon, MinYeon... - powtarzała niczym mantrę dziewczyna kiedy łzy zalewały jej twarz. Jej narzeczony szybko złapał ją od tyłu za ręce odciągając wyższą dziewczynę od kozetki lekarskiej. Dookoła panował chaos nikt nie wiedział o co tak do końca chodzi a oszalałą siostrę ciężko było opanować.
-Young HyeSang! - w końcu krzyknął wciąż trzymający ją od tyłu narzeczony. - Uspokój się, nie pomożesz jej jak będziesz panikować.
...
Już nad ranem dziewczyna siedziała okryta kocem u progu karetki wciąż wspomagana przez sanitariusza i siostrę w razie gdyby miała upaść. Odpowiadała cierpliwie na pytania wcześniej nachalnego policjanta. Jednak odpowiedzią na wiele pytań było "Nie pamiętam" i "Nie wiem". Taka była prawda Young MinYeon była przy całym zdarzeniu, ale nie pamięta nic. Nie wiedzieć czemu HyeSang za wszelką cenę chciała uniknąć wysłania swojej młodszej siostry do szpitala. Sprzeczała się z sanitariuszem, że wszystko będzie w porządku, ale nie mogą pozwolić sobie w tej chwili na pobyt w szpitalu, ale ten nalegał by jej siostra przeszła chociaż szybkie badanie głowy. Sprawę zakończył jednak partner HyeSang mówiąc, że on załatwi lekarza we własnym zakresie. W ten oto chaotyczny sposób bezlitosny zegar życia zaczął tykać, nie wiadomo jednak dla kogo.
CZYTASZ
Mirrors | Jeon Jungkook
FanfictionŚwiat pełen luster jest pełen tej samej osoby w wielu odbiciach. Ta sama postać przewija się w każdym momencie tej historii, a jednak za każdym razem pokazana nieco z innej perspektywy jest zmienna. Można wręcz powiedzieć, że te lustra nie odbijają...