-Co masz na myśli? - mruknął starszy przeszukując szafę. Nie podobało mu się to jak młodszy wypytuje o dziewczynę. Miał złe przeczucia, które niedługo miały się spełnić. Nie lubi kiedy najmłodszy jest taki ciekawski, bo przeważnie kończy się to na nieprzyzwoitych żartach i docinkach, o czym Jimin jako najniższy doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
-No jaka jest? - dopytał zniecierpliwiony.
-A jaka miałaby być. Sam się odezwij do niej to się przekonasz. Straciła całą rodzinę, twój rocznik, więcej nie wiem. Nie gryzie, nie jest HyeSang. - dodał by dopiec młodszemu. Wiedział i śmiał się z tego po dzień dzisiejszy. Kiedy Jungkook przekroczył próg Bangtanów po raz pierwszy posprzeczał się z Hye i ta za karę go ugryzła w palec, którym jej groził. Siostra MinYeon to jedyna kobieta na świecie, z którą nic nie chce mieć wspólnego. Mówiąc wprost Young HyeSang i Jeon Jungkook nie przepadali za sobą. Od samego początku mieli na pieńku. Najmłodszy nie wróżył żadnej zmiany z jej siostrą, dlatego trzymał się na dystans. Jungkook wiedząc, że niewiele wyciągnie ze starszego wyszedł z jego sypialni kierując się do swojej. Jimin kontynuował przeszukiwanie swojej szafy, w poszukiwaniu mniejszych ubrań. Udało mu się znaleźć jakiś przykrótki dres, który skurczył się w praniu i kilka białych T-Shirtów, których miał na tony. Uważając, że przynajmniej na krótką chwilę powinno wystarczyć wrócił do salonu, w którym na kanapie smacznie spała już Young MinYeon. Opierała głowę o czarną, futerkową poduszkę. Jimin tylko westchnął, odgarnął włosy z czoła i położył ubrania na stoliku do kawy tuż przy sofie.
-Dobranoc. - szepnął uśmiechając się lekko. Wyszedł z pokoju w końcu zdejmując z siebie koszulę, którą cały ten czas był okryty. Zostawił ją jednak dopiero w łazience.
~*~
Poranek nie przyniósł zbyt dobrych relacji. Pierwszy Obudził się Jin, który jak co poranek wybierał się na zakupy. Jest jedynym, nierozpoznawalnym członkiem Bangtan. Zawsze był niezauważalny i odpowiadało mu to. Nie lubił walczyć bronią a swoim umysłem. Ten jednak zignorował dziewczynę śpiącą na kanapie, kompletnie zapominając, że jest w domu. Można powiedzieć, że był przyzwyczajony do widoku różnych kobiet w tym domu, więc MinYeon nie robiła na nim wrażenia.
No tak. Osobą która notorycznie sprowadzała do domu różny kobiety był nie kto inny jak Kim Namjoon. Dla niego liczyła się tylko zabawa, nie potrafił być stały w uczuciach, dlatego jego romanse kończyły się przeważnie jedną “niezapomnianą” nocą, o których szybko zapominał. Jina to szczerze denerwowało. Nienawidził bezmyślności Joona. Mówił, że za chwilę pół miasta będzie wiedziało gdzie mieszkają. Mówiąc szczerze, gdyby nie Jin i Hoseok to dom dawno utonąłby w śmieciach, ponieważ Ani Yoongi, ani Jungkook nie lubili sprzątać, wszystko rzucali gdzie popadnie, Namjoon wszystko składował w swojej sypialni do którego dostęp był raz w miesiącu, a Jimin starał się sprzątać po najmłodszym, który naprawdę miał gdzieś porządek, póki potrafił przejść przez podłogę w swojej sypialni. Park Jimin od samego początku robił za niańkę najmłodszego, może dlatego jest z nim tak zżyty mimo ciągłego wypominania, obrażania i dokuczania?
Na parterze w drugiej kolejności pojawił się Jungkook, który bezceremonialnie obudził nowego gościa siadając na jej nogach. Skorzystał z okazji podokuczania MinYeon, która jednak szybko skopała go ze swoich nóg i odwróciła się na drugi bok udając niewzruszoną. Udawanie twardej nie było łatwe w obliczu zbliżającego się pogrzebu i Jungkook z pewnością nie miał zamiaru jej tego ułatwiać. Nic nie robił sobie ze smutku dziewczyny, liczyła się do niego tylko perspektywa odegrania się za to jak HyeSang wielokrotnie go drażniła. Nie widział w niej cierpiącego człowieka a ofiarę niewinnych żartów które miały niedługo się ziścić. Zauważywszy, że MinYeon nie robi sobie absolutnie nic z jego obecności był nieco poirytowany. Zacmokał tylko i zerwał z dziewczyny jej koc.Ta podskoczyła w pogoni za kocem, który teraz młody mężczyzna trzymał w wyciągniętej daleko dłoni, która do samego ramienia była wytatuowana w różne wzory. Przygryzł zaczepnie kolczyk w dolnej wardze.
-I co teraz? - zapytał pewny siebie jak nigdy. Szatynka tylko prychnęła i położyła się bez koca znów na poduszce. Już w tym momencie wiedziała że Jeon Jungkook będzie trudny. Znowu zawiodła jego oczekiwania. Nie była w nastroju na gierki. Na szczęście na pomoc przyszedł Taehyung. Jedyna osoba, do której najmłodszy zwracał się Hyung. Dzisiaj ubrany był w gustowną zieloną koszulę w złote wzory. Był to dla niego strój codzienny. Lubił się prezentować sam dla siebie. Można by uznać go za narcyza gdyby nie jego złote serce. Wszyscy podejrzewali u niego chorobę psychiczną, ponieważ Taehyung ma kompletnie odrębne osobowości, które zmienia w zależności od humoru. Ma w dodatku duszę artysty więc wszystkie bronie jakie posiada, a jego kolekcja jest naprawdę pokaźna ponieważ uwielbia broń palną, a każdy pistolet ma na sobie malunki wykonane ręcznie przez samego właściciela. Jedne są dokładnymi, małymi dziełami sztuki, inne to abstrakcja. W zależności od danego humorku artysty.
-Hyung. - zaczął Jungkook machając do niego. Starszy jednak spojrzał na niego z wyższością przez swoje błękitne soczewki. Wyglądał na nie w humorze. Albo po prostu w humorze do wyższości. Blondyn podszedł do kanapy.
-Przestań się nad nią znęcać, to nie HyeSang. - rzekł spokojnym, głębokim głosem. To było coś co irytowało Jungkooka do granic możliwości. HyeSang to, HyeSang tamto. Wszyscy ją lubili z wyjątkiem Jungkooka i Yoongiego, którego miłość szybko przerodziła się w nienawiść. Jungkook nie rozumiał tego zachwytu HyeSang. Dla niego nie była nawet ładna. Była wartościową informatorką I spędzała z nimi święta, ale nigdy nie łączyło ich zbyt wiele, w przeciwieństwie do Yoongiego.
Jungkook tylko prychnął I oddał dziewczynie koc. Ta odkryła się nim I usiadłszy przedstawiła się swojemu "wybawcy". Taehyung również przedstawił się niskim, ciepłym I spokojnym głosem. MinYeon mogła przysiądz że był to najpiękniejszy głos jaki w życiu słyszała. Mogłaby spokojnie słuchać paplania o niczym z jego ust. Jungkook poszedł do kuchni nieco poirytowany tym, że każdy stara się być miły dla dziewczyny, której nie znają, cieszył się jedynie że Yoongi z pewnością go poprze w dokuczaniu dziewczynie. Z tym że jeszcze wtedy nie wiedział jak bardzo miał się przeliczyć, a raczej nie docenić starszego. Jungkook nie potrafił gotować, jedyne co umiał przyrządzić to podstawową jajecznicę no i zalać płatki śniadaniowe zimnym mlekiem, ale tego nie można nazwać gotowaniem, dlatego niepocieszony snuł się po kuchni, póki nie postanowił chwycić kartonu z mlekiem i napić sie prosto z niego.
-świnia. - skomentował to krótko Jimin który właśnie wchodził do kuchni. Bez większego wstępu zabrał się za robienie tostów z tego co zostało w lodówce, ponieważ SeokJin nie wrócił jeszcze z zakupów.
-gnom. - odgryzł Się mu Jungkook.
-zdejmij ten idiotyczny kolczyk bo nie umiesz z nim normalnie pić. - zauważył starszy, widząc jak pojedyncza kropla mleka zsuwa się po jego podbródku. Jimin i Jungkook dogryzali sobie od pierwszego dnia. Żaden z nich nigdy się o to na poważnie nie obrażał, bo były to jedynie przyjacielskie docinki, mimo, że czasem trochę bolały.
Jungkook chciał ukraść jednego tosta z talerza Jimina, ale ten kopnął go niczym dziecko w kostkę i wyszedł z pełnym talerzem z kuchni. Grupa przestępców zachowujących się jak dzieci to przecież takie normalne prawda? Każdy z nich nie miał zbyt szczęśliwej młodości, to nadrabiają teraz, kiedy nie mogą cofnąć czasu. Jednak nigdy nie zaznają takiej młodości jakiej by chcieli. Jimin wolał spędzić śniadanie w towarzystwie nowej koleżanki ciągle siedzącej w salonie. Jungkook musiał łaskawie czekać aż ktoś pomyśli o nim I przygotuje mu coś na śniadanie, bo został zapomniany przez Jimina, A raczej była to kara, za dokuczanie MinYeon.
-Jimin biznes. - mruknął Yoongi od drzwi przerywając śniadanie czerwonowłosemu.
-Jaki? - spytał, wychodząc do holu za białowłosym.
-ogólnie chcieliśmy sobie pojechać na wakacje wszyscy razem, ale od kiedy jest MinYeon sprawa się rypła. Ja potrzebuje tych wakacji, podobnie Ty, Jin i wszyscy inni.
-A jaki to problem zabrać ją ze sobą? - dopytał dobroduszny jak zwykle Park.
-Taki że nie zamierzam niańczyć dwóch dwudziestolatków. - syknął białowłosy widocznie wściekły. Nienawidził samej myśli o tym że musiałby niańczyć Jungkooka, A co dopiero jeszcze znienawidzoną przez siebie, tak że w nim się gotowało, Young MinYeon. Jungkook był opornym nastolatkiem, którego ciężko było nauczyć zabijania z zimną krwią, drugiego takiego samego przypadku nie chciał.
-to ich tu zostawmy, są dorośli, nie pozabijają się przecież.
-wiesz, że to też głupi pomysł. Jeszcze nie chcę żeby nam rozsadzili dom. Jak będę chciał nową willę to im przekażę.
-trochę wiary Yoongi. Jungkook może w końcu nauczy się gotować jak nas nie będzie, bo inaczej umrze z głodu, no i jest szansa że się jakoś zaprzyjaźnią w tym czasie.
-na tym drugim mi nie zależy, jak dla mnie to Kook może ją nawet zabić, jeden problem z głowy, A potem ja zabiję jego, za zachlapanie tego cholernie drogiego dywanu w salonie, krwią.
-dobra, dobra. Załatwiam wyjazd.
-czy ja słyszałem wakacje? - wyściubił nos zza drzwi Jungkook, zajadając się tostem, ukradzionym z talerza Jimina.
-tak, ale nie dla Ciebie. My niańczyliśmy Cię do twoich dwudziestych urodzin, to teraz Ty się zajmiesz MinYeon A ja wyjeżdżam na Bali, bo dłużej tu nie wytrzymam. - sprowadził go na ziemię Yoongi, wchodząc na piętro.
Yoongi praktycznie nigdy nie jadł. Przynajmniej nikt nigdy nie widział go jedzącego cokolwiek. Jungkook śmieje się, że Yoongi to wampir emocjonalny i żywi się szczęściem innych i to mu wystarcza.
~*~
Nie trwało to dłużej jak trzy godziny, kiedy to w domu zrobiło się praktycznie pusto. Została tylko młoda dziewczyna I młody zabójca. Aktualnie pisała wiadomości z MinJi, która jako przyjaciółka ze studiów od której się ściąga martwiła się dlaczego jej nie ma na zajęciach. Oczywiście cały Seul słyszał o morderstwie na pracowniku Blue House'a Young SiHyunie. MinJi też wiedziała, ale nikt nie chciał poruszać tego tematu. Nikt poza Jungkookiem, który stał w progu salonu.
-Pamiętasz cokolwiek z tej nocy? - zapytał zaciekawiony. Oczywiście że go to interesowało. Chciał wiedzieć po jakich przejściach jest kolejny członek ich grupki. Mimo to, sama dziewczyna nie interesowała go, jedynie jej trauma.
-Nie. - odparła zdawkowo dziewczyna, zakładając kosmyk włosów przesłaniający jej ekran telefonu. Mówiąc prawdę zbywała go I niespecjalnie chciała się z tego zwierzać osobie, która nie ma o niczym pojęcia.
-Skąd Ty się właściwie wzięłaś co? - zapytał delikatnie stukając ją w głowę palcem?
-Z planety Wenus, kompletnie dla Ciebie nieosiągalnej wypierdku. - warknęła mając dosyć jego dociekliwości. Jungkook tylko prychnął, zwinął kolejnego tosta I wyszedł z salonu.
Zamknął się w swoim pokoju i rzucił się na duże łóżko przykryte czarną pościelą.
-wypierdku? - szepnął do siebie. Uważał to za bardzo niskolotne porównanie I wyzwisko. Sięgnął po pilot na biurku, ktorym włączył nagłośnienie. Po pokoju rozbrzmiały dźwięki muzyki, do której pomrukiwał Jungkook. MinYeon w tym czasie rozglądała się po domu. Tuż przed wyjazdem dostała numer od Jimina, do którego mogła zadzwonić lub napisać w dowolnej sytuacji. W sumie napisała do niego pytając czy może coś ugotować, jako odpowiedź dostała "czuj się jak u siebie Minnie". Już na dzień dobry dostała przezwisko. Uważała Jimina za bardzo sympatycznego, jak na seryjnego zabójcę. Był bardzo przyjemny w obejściu, ale kto tam wie zabójcę.
CZYTASZ
Mirrors | Jeon Jungkook
Hayran KurguŚwiat pełen luster jest pełen tej samej osoby w wielu odbiciach. Ta sama postać przewija się w każdym momencie tej historii, a jednak za każdym razem pokazana nieco z innej perspektywy jest zmienna. Można wręcz powiedzieć, że te lustra nie odbijają...