Rozdział 5

8 0 0
                                    

Mimo ogólnej obawy o życie Jimin zgodził się towarzyszyć MinYeon na pogrzebie. Zdawal sobie sprawę z zagrożenia, jednak nie chciał by dziewczyna nie pożegnała się z ukochanym ojcem, ostatnim członkiem rodziny. Przez ostatnie trzy lata przyzwyczaiła się do ciągłych pogrzebów, aż w końcu została zupełnie sama.

Ten poranek był deszczowy, pogoda dokładnie odzwierciedlała nastrój dotyczący MinYeon. Cały pogrzeb był zorganizowany przez przyjaciół z pracy jej ojca.

Już od samego rana przygotowywała się na to by zobaczyć go po raz ostatni. Nie mogła nawet kupić wcześniej kwiatów, nie mogła ruszać się z domu. Jimin jednak, w miłym geście przywiózł jej sukienkę, którą mogłaby założyć właśnie na pogrzeb. Wiedział jak ważne to dla niej będzie. On też chciał kiedyś kogoś ważnego pożegnać, wtedy też nie powinien był pójść, ale to zrobił, co prawie przypłacił życiem. Tym razem może być tak samo.

Tylko samobójca pakuje się na pogrzeb pełen wyszkolonych agentów NIS. Hoseok doskonale to wiedział, dlatego nawet nie chciał się tam pokazywać, wszyscy zamordowaliby go na miejscu, w końcu zdradził kraj.

- Jak się trzymasz? - zapytał Jimin pukając do drzwi swojej sypialni, którą na czas przebierania się, pożyczył młodej MinYeon. Sam Jimin już dawno był w garniturze I tylko poprawiał stylowo zaczesane, na jedną stronę blond włosy.

-Jakoś.

-Wolisz pojechać czymś sportowym na poprawę humoru, czy zwykły samochód wystarczy? - ciągnął dalej. Nie chciał by dziewczyna się załamywała. Mimo, że była przyzwyczajona do tracenia członków rodziny w zastraszającym tempie, strata ojca bolała najbardziej. Może też dlatego, że zdążyła się przekonać że coś jej grozi I kontakty w NIS to nie są przelewki. Nie mówiąc o nawet informacjach które jej ojciec ukrywał. MinYeon jednak święcie przekonana, że pracę zostawiał w pracy nie bała się że kiedyś ktoś przyjdzie I spróbuje ją zamordować. Właśnie dlatego HyeSang wyprowadziła się najszybciej jak się dało, by nie wciągnąć się w grę jej ojca.

~*~

Pojawienie się MinYeon na pogrzebie wywołało duże poruszenie. Nikt się nie spodziewał, że dziewczyna tak szybko pozbiera się po urazie głowy, którym nikt się nie przejmował. MinYeon miewała lekkie zawroty głowy, ale nie przeszkadzały jej one w funkcjonowaniu.

Wiele osób nie zauważywszy jeszcze Jimina, który mierzył wszystkich groźnym i zimnym, wręcz mrożącym spojrzeniem, podeszło I złożyło młodej dziewczynie kondolencje ze względu na ogromną stratę jaką był zgon przełożonego Younga. Nikt nie pytał o HyeSang wiedząc o sytuacji z Jung Hoseokiem. Gdy tylko Jimin pojawił się w zasięgu wzroku I został zauważony przez wyżej postawionych agentów ci spięli się. Jimin jednak pokornie szedł za małą Minnie. Był dobrze zabezpieczony. Wystarczająco by w pojedynkę rozprawić się z kilkudziesięcioma agentami specjalnymi. Park Jimin to nie były przelewki. Od dziecka ćwiczył sztuki walki, jak i sprawnie posługiwał się nożem. Za paskiem miał także broń. Przez całą uroczystość nie odstępował dziewczyny na krok. W pewnym sensie chroniła go przed agentami, którzy nie ośmieliliby się naruszyć ceremonii, upamiętniającej wspaniałe życie, pełne poświęceń pana Young.

~*~

Im dalej od budynku, w którym odbywała się ta przykra uroczystość, tym więcej przeładowywanej broni za plecami parki blondyna I brunetki można było usłyszeć.

-jakby sytuacja zrobiła się nieciekawa to nie spinaj się, nie chce zrobić ci krzywdy. Ktoś mi celuje w potylicę, nie odwracaj się. - rzekł bardzo cicho Jimin obejmując ramiona rozpłakanej MinYeon. Gładził jej plecy oraz ramiona chcąc ją pocieszyć. W końcu jednak ją Do siebie tak po prostu przytulił. Nie znosił płaczu, nie lubił się dzielić tą historią, ale zawsze jego serce pękało na kawałki kiedy słyszał czyiś płacz. Odwrócenie się w tym przypadku przodem do agentów było celowe. Jak bardzo bezinteresownie było jego pocieszanie, tak mimo to nie chciał zostać zabity. Przez Jimina będzie jej grozić jeszcze większe niebezpieczeństwo. Czuł się chroniony mając przed sobą plecy dziewczyny. To było bezpieczeństwo jakiego nie mogła mu zapewnić kamizelka kuloodporna. Wszyscy specjalnie zwolnili. Nikt nie chciał odpuszczać na krok myśląc że w końcu złapią członka tego słynnego kuloodpornego gangu. Nawet zatrzymali się będąc wystarczająco blisko. Ich ręce były w okolicy pasków, wszyscy mieli ze sobą broń, co do sztuki.

Mirrors | Jeon JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz