A song to say goodbye, part 3

170 19 2
                                    

Z randki wraca dopiero następnego dnia.

Słyszę, jak wchodzi do domu. Gdy schodzę, zastaję go leżącego na kanapie, odpalającego papierosa.

– Musisz palić w domu?

– O. Przepraszam.

Gasi papierosa w kubku na stoliku obok, zadając pytania:

– Czemu właściwie tutaj osiadłeś? Znudziło ci się podróżowanie? Czy w końcu przestraszyłeś się jakiegoś krokodyla podczas próby uchwycenia go w obiektywie?

Chyba nie chce poruszać temat Michaela, a ja nie wiem, czy powinienem się tym martwić.

– Nie wiem, dla wygody. Starzeję się.

– Czemu tutaj?

Żeby być jak najdalej od ciebie. Jednak nie mówię mu tego.

– Spodobało mi się to miasto. Chociaż jeszcze muszę wykombinować, jak tu zostać na stałe, bo za jakiś czas kończy mi się wiza. A jak randka? Jak Michael?

– Wydaje mi się, że leci na wszystko, co się rusza. Uosobienie stereotypu omniseksualisty. Ale mi to nie przeszkadza, nie zwracam uwagi na wierność.

– Och. To wszystko?

– Czujesz się zawiedziony?

Pod tym musi się kryć coś głębszego i stawiam sobie za punkt honoru dowiedzenie się, co to takiego, jednak jeszcze nie mam pomysłu, jak podejść do sprawy.

– Może sam z nim porandkuj, co? Nie będziesz musiał się mnie wypytywać. – Wstaje z kanapy.

Raczej nie chodzi mu wyłącznie o chronienie swojej prywatności. Choć to też ma swoje znaczenie, utrudniając mi dotarcie do sedna. Przemilczam jego uwagę, a on brnie w złośliwości.

– Co, nie jest w twoim typie? A kto jest? – Podchodzi do mnie i dodaje: – Może ja jestem? Może to o to chodzi, co?

Nie odwracam wzroku, gdy się do mnie przybliża. Brakuje tylko, by dmuchnął mi w twarz dymem z papierosa.

– Pociągam cię i to cię przeraża, tak? Może mnie molestowałeś w dzieciństwie, a ja to wyparłem z pamięci, ale przez to jestem gejem? Dlatego wyjechałeś?

Nie wiem już, czy tylko się ze mną drażni, czy pyta poważnie.

– A może po prostu masz skłonności zoofilskie? I dlatego przestałeś fotografować zwierzęta, bojąc się skandalu?

Odsuwam się o krok, zanim się odzywam.

– Nadal jesteś na mnie zły?

– Nie, po prostu chciałem się czegoś dowiedzieć o własnym bracie. Czegokolwiek, tak właściwie. – Wraca na kanapę. Zapala papierosa mimo mojej poprzedniej uwagi. Siadam obok niego.

– Kiedy nie ma czego. Nie, nie molestowałem cię, mam nadzieję, że mnie o to nie podejrzewasz. Jeśli już koniecznie musisz wiedzieć, byłem zakochany w paru dziewczynach, ale zbyt spierdolony, żeby nawiązać bliższą relację. Lepiej mi samemu.

– Albo tak sobie wmawiasz.

– Może i tak. – Nie chcę się kłócić.

– Ale do Michaela miałeś oko. Wiedziałeś, że mi się spodoba.

– Jestem fotografem. Mam wyczucie estetyczne. I znam twój gust. Ale mniej zwróciłem uwagę na wygląd, bardziej na jakieś dziwne przeczucie, że będzie dla ciebie dobry. Miałem rację?

Odwraca wzrok, ale odpowiada bez dłuższej przerwy.

– Coś w nim jest. Trudno powiedzieć, pierwsza randka. To prawda, co ci powiedziałem o jego predyspozycjach do puszczania się. Ale jest też wyjątkowo troskliwy.

KeithOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz