Marek: dowidzenia
Dalsza część:
*wrocilem do domu i odrazu udałem się do pokoju Łukasza, zapukałem w drzwi po czym wszedłem do środka*
-hej łukii*spojrzalem na chłopaka z ukosu* -co chcesz *skrzyżowałem zdenerwowany ręce*
*podszedłem do chłopka i usiadłem obok Niego na łóżku*
-dla ciebie
*powiedzialem wyjmując czekoladki z torby i dając je Łukaszowi*
-na przeprosiny*zaczerwieniłem się lekko i spojrzalem na rzeczy trzymające przez chłopaka* -dziękuje *spóściłem wzrok i bawiłem się palcami*
-już się nie gniewasz? *uśmiechnałem się spoglądając prosto w oczy bruneta*
*spojrzalem raz na chłopaka raz na czekoladki i westchnąłem* -nie umiem się na ciebie gniewać słodziaku *uśmiechnąłem się i przygarnełem chłopaka w objęcia*
-boje się jutrzejszej walki
*powiedziałem wtulając się w łukasza*-nie masz czego się bać skarbie i tak wygrasz *pocałowałem go lekko w czoło i pomasowałem po plecach*
-ale będziesz tam ze mną?
*zapytałem spoglądając na chlopaka*-nie wiem czy zdąże kochanie *uśmiechnąłem się do niego przeprasząjaco i pogłaskałem po włoskach*
-musisz zdążyć....
*parsknąłem*
-a tak wgl to czemu miał bys nie zdążyć hym?...- wiesz muszę załatwić parę spraw na mieście misiu
-jakich
- no nie ważne zobaczysz *pstryknalem go lekko w nosek*
-no okeej
*odpowiedzialem i przytuliłem się do chłopaka*