Ceremonia

28 4 0
                                    

Przebudziłam się w pokaźnym łożu, wyścielonym zwierzęcymi skórami. W komnacie unosił się zapach drewna i wonnych ziół, palonych w kominku. Liczne świece rozpraszały mrok panujący w pomieszczeniu, w którym brakowało światła z powodu błon okiennych. Wytworzone z rybich pęcherzy lub błon żołądkowych bydła, chroniły przed przedostawaniem się zimna oraz śniegu do wnętrza zamku. Rama legowiska ozdobiona złotymi elementami, wskazywała na zamożność Pana zamku. Na znajdujących się w izbie  kufrach wyrzeźbiony był motyw pogrążonych w biegu wilków.

Wczorajszy skok euforii odszedł w zapomnienie, zastąpiło go uczucie niepewności skumulowane wraz z narastającym we mnie stresem. Wczorajsze oznaczenie, wiązało za sobą pewne konsekwencje. Zgodnie z tradycją, dzisiejszego dnia odbędzie się uroczysty ceremoniał ostatecznego połączenia. Alfa odnajdujący mate, na oczach całej watahy musi zadeklarować wzajemną przynależność, by móc udać się do łożnicy, gdzie splotą swoje ciała w miłosnym uścisku.

Moje przemyślenia przerwała starsza białogłowa, która zjawiła się w komnacie.

- Witaj. Przyszłam Ci dopomóc, w przyszykowaniu się na ceremonię. Zgodnie z Północnym obyczajem, nowej Lunie towarzyszy przy tym piastunka z lat dziecięcych Alfy. Symbolizuje to wkroczenie na ostatni szczebel dojrzałości przez mężczyznę. - rzekła, a następnie kiwnęła na młode dziewczęta, które zaczęły wypełniać balię, ogrzaną wcześniej wodą.

Mimo sędziwego wieku, poruszała się z energicznie, wydając nieustannie polecenia. Wkrótce ostałyśmy same.

- Rozdziej się dziecię, muszę obmyć Cię z brudów wojny. - Posłusznie zrzuciłam zabrudzone resztki porwanej sukni, by oddać się rozkoszy kąpieli. Kobieta myła ze starannością moje ciało, skupiając się na zlepionych kurzem i krwią włosach.

W pomieszczeniu słyszalny był tylko plusk wody i zapach trzaskającego drewna w kominku. Chcąc przerwać panującą między nami ciszę, zadałam nurtujące mnie pytanie.

- Jaki on jest ? - spytałam niepewnie, obawiając się odpowiedzi.

- Alfa ? - pokiwałam głową, dając tym samym znak potwierdzenia - Wykazuje się wielką dojrzałością, zważając na to jak we wczesnym wieku powierzono mu władzę. Był jedynym spadkobiercą świętej pamięci Alfy Ulfrika. Trzyma nad nami twardą rękę, patrząc jednocześnie na dobro całej watahy i każdego poszczególnego jej członka. Jest jedynym władcą , który daje prawo kobietom do wybrania wojennej ścieżki. Prywatnie jest jednak bardzo upartym i zagadkowym człowiekiem. Nawet ja, choć jestem obecna w jego życiu od momentu narodzin, nie poznałam w pełni jego charakteru. - Staruszka po zakończonej przemowie chwyciła oburącz skórę, rozkładając ją na całą szerokość ramion. Zrozumiawszy sygnał opuściłam baleję i dałam opatulić swe ramiona, ciepłym materiałem.

Osuszone włosy przy buchającym żwawo płomieniach, zostały splecione w długi warkocz. Na suchą już skórę, została odziana przylegająca, suknia w kolorze bieli, która idealnie kontrastowała z moimi kruczoczarnymi włosami. Całość dopełniał złoty wianek, który spoczął na mej głowie.

Gotowa na ceremonię, podążyłam za staruszką po krętych, kamiennych schodach. Z każdym pokonanym stopniem, słyszałam coraz więcej niosących się echem szeptów, wśród nich  rozbrzmiewało jedno, najważniejsze dla nich w owej chwili słowo - "Luna".  Kierowałam się za dawną piastunką Alfy, gdy ujrzałam łunę światła rozchodzącą się spod wielkim drewnianych drzwi, wiedziałam, że jesteśmy już u celu. Zachęcona ruchem dłoni popchnęłam drzwi i pewnie wkroczyłam do środka. Wraz z moim pojawieniem się, gwar rozmów ucichł a oczy zgromadzonych zwróciły się w moją stronę.


Rozdział po bardzo długiej przerwie. Zachęcam do komentowania.

Pozdrawiam

Bais22





Alfa PółnocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz